Politbiura, jak Nike ze sławnego wiersza, najpiękniejsze są, kiedy się wahają. Ale nie mogą się wahać za długo, bo przecież wierni wyznawcy czekają na wytyczne. Nie wiedzą, co myśleć, i to rodzi w nich stressy. Wchodzę rano w internet i za jednym zamachem widzę, że skończyło się wahanie w obu naszych Ministerstwach Prawdy. Sprawa pierwsza ma wagę nieskończenie mniejszą, i w ogóle przepraszam, że śmiem ją łączyć ze sprawą drugą – ale dotyczy mnie osobiście i mojej książki, której rynkowe losy najżywiej mnie interesują. Owoż „Gazeta Wyborcza” przerwała milczenie w sprawie „Michnikowszczyzny”. Z właściwą sobie skłonnością do myślenia spiskowego zgaduję, że rozważano trzy możliwości 1) zamilczeć 2) posłać mecenasa Rogowskiego z kolejnym pozwem 3) wyszydzać i ośmieszać. Wyjścia 4) podjąć uczciwą dyskusję na argumenty zapewne nie rozważano. Ale ad 1) książka, mimo niespecjalnie hucznego startu, wspięła się już na 5. miejsce na liście bestsellerów Empiku i 1. Merlinie, ad 2) to się już zdążyło okazać przeciwskuteczne, więc zostało tylko 3). A zatem, decyzją MP, jestem chory z nienawiści a moja ksiązka to bełkot obsesjonata i w ogóle można mnie tylko potraktować Freudem, to znaczy zanalizować wczesne dzieciństwo. Co prawda, na ile znam Freuda, to należałoby zanalizować całość, od okresu płodowego począwszy, ze szczególnym uwzględnieniem życia płciowego. Tuszę, że szanowni polemiści nie uchylą się od tego trudu. A sprawa wagi znacznie większej – to oczywiście decyzja ojca Rydzyka. Przez całe dwa dni milczał, a jego media skupiały się tylko na rozpowszechnianiu kłamstw o Terlikowskim. Jak wybrnie Rydzyk z faktu, że to Papież uwalił nominację Wielgusa i że wiarygodne źródła watykańskie mówią o jego potępieniu dla zachowania polskiego episkopatu? – byłem ciekaw, chociaż domyślałem się, że zastosuje tę samą metodę, co swego czasu wobec słów Jana Pawła II „nie ma alternatywy dla integracji europejskiej”. No i faktycznie. Rydzyk idzie w zaparte totalnie. Wielgus został pomówiony i ukamienowany przez wrogów Kościoła, zaostrza się walka klaso... pardon, walka z Kościołem, oczywiście, a co do tej wizji nie pasuje, tego nie ma – tak, jak wyżej wspomnianego faktu. Alleluja i w mordę ich! – fanatyczni wyznawcy to oczywiście kupią, bo wszystko kupują. Każda sekta, a taką niewątpliwie stanowią wyznawcy Rydzyka, z czasem ulega swoistemu kolapsowi, to znaczy część płomiennych wyznawców staje się coraz bardziej płomienna i coraz ciaśniej zwiera szeregi, ale jest ich coraz mniej, bo niektórzy jednak odzyskują rozum, a ludzi z zewnątrz coraz bardziej razi stężenie fanatyzmu. Ale ten kolaps trwać może jeszcze długo, a polityczne skutki postępowania Rydzyka mogą być znaczące. Hierarchów kusi przyjęcie tej samej postawy, bez względu na konsekwencje dla Kościoła, które by długofalowo niewątpliwie były fatalne, Giertych już się stręczy na posłusznego wykonawcę nowej-starej linii, a dla Kaczyńskich uderzenie z tej strony może być naprawdę groźne i pewnie pójdą na ustępstwa. Nie wiem, czy to tylko polityczna kalkulacja. Rydzyk jest nie tylko, jak pisze Eliza Michalik, szczwanym biznesmenem, z różnych względów zainteresowanym statusem nietykalności (choć wcale nie przyznaje jej wszystkim kapłanom, przecież w jego radiu demaskowano jako masonów i członków „wiadomej mniejszości” wielu duchownych, nawet biskupów). Przede wszystkim jest prorokiem, owładniętym pasją sprawowania „rządu dusz” – podobnie jak jego lustrzaniec z przeciwnej strony sceny politycznej, Michnik. I z tego właśnie powodu, podobnie jak on, po prostu nie ma biegu wstecznego. Ani kroku w tył! P.S. Wszelkie rekordy bije pisemko „Nasza Polska”, które wyszło z nadtytułem: „Godna postawa Kościoła stabilizuje sytuację!” Siostro, zastrzyk! P.P.S. O porządkach powielgusowych także w ostatnim felietonie na interii: http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news/przeprosic-sakiewicza,855099
Inne tematy w dziale Polityka