Usiadłem na chwilę do klawiszy złożyć wszystkim serdeczne życzenia - jednym zdrowia, drugim pieniędzy, trzecim rozumu, czego tam komu brak. I wyłączam się aż do środy z wszelkiego życia publicznego, z blogiem włącznie. Ale... przy okazji kliknąłem w Merlina, zobaczyć, jak tam się ma moja książeczka (wczoraj twardo trzymała miejsce 3. w sprzedaży ostatnich 14-u dni) I patrzę - zniknęła. Zniknęłą z listy bestsellerów i w ogóle z oferty sklepu. Wyszukiwarka nic o niej nigdy nie słyszała, choć inne moje ksiązki, nawet te sprzed 10 lat, podejmuje się na zamówienie sprowadzić. Może tej "Michnikowszczyzny" nigdy nie było? Może mi się tylko wydawało, że ją napisałem? Może lepiej sprawdźcie Państwo u siebie na półkach, czy nadal tam jest, bo może, jeśli była kupiona w Merlinie, zniknęła? Te krasnoludki to wiedzą, jak człowiekowi sprawić na święta przyjemność... Do usłyszenia po Bożym Narodzeniu.
Inne tematy w dziale Polityka