Przyszła kryska na pana, bodaj pięciorga nazwisk, Solorza. Od dawna wróbelki ćwierkały, w końcu wyszły kwity. Nie pierwszy on, nie ostatni, więc wszystko do urzygu powtarzalne i przewidywalne. Po pierwsze - od dawna wiadomo, że facet jest podejrzanym typem, że za peerelu kręcił jakieś interesy, których się nie dało kręcić bez pomocy służb, że zmieniał paszporty jak niemowlak pampersy (jw.)... Tak samo, jak było od dawna wiadomo, że Milan Subotic to świnia z jaruzelskiego DTV. Tylko w porażonym michnikowszczyzną życiu publicznym III RP "nie wypadało" mieć tego za złe. "Draniami, którym nie należy podawać ręki" byli historycy IPN, ale broń Boże nie tego rodzaju drobne cwaniaczki na usługach wielkich gangsterów. Po drugie - oczywiście, coś tam podpisał, bo musiał podpisać, zmusili go, znaczy się padł ofiarą, ale nie współpracował, na nikogo nie donosił, nikomu nie zrobił krzywdy. W wywiadzie dla ZW Solorz oznajmia, że nie proponowano mu pieniędzy, bo wiedzieli, że on na pieniądze nie leci (poeta, by kto pomyślał), i że wprawdzie woził paczki dla Wolnej Europy, ale nawet nie wiedział, gdzie ona się mieści i kto jest jej szefem. Po trzecie - teraz tylko czekać na list intelektualistów w obronie, na przejmujące wystąpienia związanych z Polsatem dziennikarzy, na oburzenie autorytetów wobec "grzebania w esbeckiej kloace", wylewanie pomyj na "gnojków z IPN" i "prorządowych dziennikarzy" etc. Aż w końcu wszystkie kwity znajdą się na stole, i autorytety bez jednego "przepraszam" nabiorą wody w usta. W tle pytanie - no i jak to było z tą wolnością mediów, i w ogóle wolnością, w III RP, kotki? PS. Ad. ao i Antoni: wydawało mi się, że taka uroda internetu, że każdy tu może sobie poględzić o wszystkim, czy ma pojęcie, czy nie, czy to do rzeczy, czy od czapy. Nie będę moderował dyskusji, kasował postów nie na temat ani usuwał wynurzeń Venissy, chyba, że zacznie bluzgać albo coś podobnego. Zawsze można przecież ignorować.
Inne tematy w dziale Polityka