Po czasach peerelu pozostały nam rozmaite językowe potworki, wymyślone i narzucone przez komunistyczną propagandę. Większość wspomnianych potworków służyć miała wyrugowaniu z języka, a przez to i potocznego myślenia, chrześcijaństwa. Na przykład, zamiast „przed Chrystusem” kazano pisać „przed naszą erą”, z Bożego Narodzenia zrobiono „gwiazdkę”, a ze Wszystkich Świętych „święto zmarłych”. Przywrócenie polszczyźnie normalności wydawałoby się po upadku komunizmu oczywiste, ale, o dziwo, potworki znajdują licznych obrońców. Przykładem niech będzie krytyka jaka spadła na szefa Radia Bis, Jacka Sobalę, za to, że zakazał swoim dziennikarzom używania potworka „święto zmarłych”. Że nie spodobało się to „Trybunie”, nie dziwota, ale że w obronie komunistycznego nazewnictwa religijnego święta wystąpił etatowy katolik „Gazety Wyborczej”, redaktor Turnau, redagujący tam katolicką kolumnę „Arka Noego” (przez mojego znajomego proboszcza nazywanej wciąż „piątą kolumną”, choć od dawna już umieszczona jest w innym miejscu gazety) – że jeszcze przy tym skarcił Sobalę za nadmierne jego zdaniem okazywanie „katolickości” – to rzecz doprawdy osobliwa. Jak widać, dla katolika postępowego są rzeczy mniej istotne, i są pryncypia. Do mniej istotnych należy dbałość o miejsce religii w życiu publicznym. Do pryncypiów – mieć zawsze coś złego do powiedzenia o dziennikarzach konkurencji, których podupadły salonik dziennikarzy niegdyś jedynie słusznych określa pogardliwym mianem „prorządowych”. Jacek Sobala co prawda nic prorządowego jak dotąd nie zrobił, ale jest zły przez sam fakt, że dał się mianować i że popsuł panujące w „Bisie” ciepełko, wywołując zgodny protest alternatywnych didżejów i ich słuchaczy – protest o tyle łatwy do zorganizowania, że przed jego reformami wszystkich kilkudziesięciu słuchaczy tej stacji znało się z imion i nazwisk. „Gazeta Wyborcza” powoli dochodzi do tego, że gdy ktoś spoza saloniku skrytykuje antysemityzm, to ona wystąpi z jego żarliwą obroną.
Inne tematy w dziale Polityka