Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
1. ""Punktoza" nie zweryfikuje dojrzałości - to dzieje się zdecydowanie w innych okolicznościach życiowych, do których szkoła nie przygotowuje." => po prosu polska szkoła jest taka ze ani "punktoza" ani matura tradycyjna nie weryfikuje dojrzałości.
Polska oświata jest "teoretyczna" a są systemy oświatowe w wielu krajach w których szkoła przygotowuje do życia.
2. Kolejną "charakterystyką" = wadą jest powszechny pęd do "ogólniaków" - kształcenie zawodowe to margines a szkoły branżowe to skrajny margines uczą głównie na kucharzy i sprzedawców.
Fachowców brak i ten brak powiększa się z każdym rokiem /zostali jedynie dziadkowie i cudzoziemcy//
3. Ogólniaki o najwyższym rankingu to zbiór "olimpijczyków" -> a ich poziom i metody "nauczania" to odrębna bajka (tylko dla wtajemniczonych ).
Szkoły zawodowe - świat się trochę zmienił i nadal się szybko zmienia. Wymaga większej znacznie większej elastyczności. Jednocześnie oferuje dostęp do takich zasobów informacji, że zdobycie specjalistycznych umiejętności jest możliwe nie tylko w szkole. Pod warunkiem, że ktoś jest ogarnięty na poziomie ogólnym.
Zamiast wydawać forsę na prowadzenie szkół, do których nikt nie chce pójść, lepiej dopłacać przez rok do pensji żółtodzioba, którego firma wzięła z zamiarem nauczenia go zawodu. Z wyjątkiem paru nielicznych zawodów, wymagających większej wiedzy lub starających większe ryzyko, np. elektryk.
Po pierwsze nowo-mowa na wstępie.
Sadzi Pan, ze szkolnictwo zawodowe to uczenie prostych czynności ??? - jakich
Chyba niewiele Pan ma rozeznania w zawodach skoro elektryk (ogólny) to dla Pana taki skomplikowany zawód - a to jeden z najprostszych.
Forma kształcenia to odrębny problem -> ale w Polsce nie ma dziś kompletnie żadnego pomysłu i niedługo staniemy przed kompletnym brakiem POLSKICH FACHOWCÓW. Już widać jak ceny usług rosną.
PS.
To ogarnięcie po ogólniaku sprowadza się najczęściej do zmywania naczyń.
To proszę wymienić kilka tych zawodów, wykonywanych przez tych tzw. "POLSKICH FACHOWCÓW", bo nie wiem o czym rozmawiamy.
Elektryk to zawód podwyższonego ryzyka, sam się może zabić, może zabić innych.
Punktoza załatwia to płynnie i wg mnie stres jest mniejszy. Szansa dostania się na kierunek jeśli nie wymarzony, to przynajmniej zbliżony jest znacznie większa.
Na własnej skórze ćwiczyłem stary system, na skórze dzieci - nowy.. Można wcześniej przejrzeć progi z kilku poprzednich lat do kilku wybranych szkół, zobaczyć gdzie się na szanse, a gdzie nie ma i znaleźć coś optymalnego. W starym systemie tego nie było.
Ogólnie -> Kiedyś na 1 miejsce było 10 kandydatów - dziś na 1 kandydata czeka 10 miejsc.
To "kiedyś" to jedno pokolenie przed Panem.
Dyskusja dotyczy sposobu oceniania.
Ze niby taki destruktywny dla młodej głowy.
A liczba chętnych zależała od miejsca. Tak jak dziś.