Jeśli wyborów prezydenckich nie wygrałby Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia dostanie po uszach od pobratymwców. Rozgrywka wyborcza ostatecznie dokona się maksymalnie między trzema kandydatami z podium sondaży. Póki co Sławomirowi Mentzenowi szansy naprawdę nie można odbierać. Natomiast Hołownia zapewne zbierze kilka procent, których akurat może zabraknąć Trzaskowskiemu. I wtedy go dojadą.
Po pierwsze dlatego, że kandyduje, zamiast wspierać najsilniejszego współkoalicjanta – tak nakazywałaby lojalność, … jednak raczej nieobecna w polityce; w polityce przecież nie ma sentymentów. Oczywiście wejście Hołowni do polityki od początku wynikało z jego pragnienia, aby zostać głową państwa. Lecz w procesie poszukiwania winnych zawsze może być naznaczony na kozła ofiarnego, gdyż „skoro już wszedł do drużyny…”
Po drugie Hołownia popełnił błąd marketingowy. Decyzją marszałka sejmu, wybory na prezydenta Polski odbędą się 18 maja 2025 roku czyli w 105 rocznicę urodzin Karola Wojtyły. A Hołownia przecież miał alternatywnie do wskazania jeszcze inne sąsiednie niedziele w kalendarzu. Wybrał urodziny późniejszego Jana Pawła II.
Kto jak kto, ale były publicysta chrześcijański – mimo iż naciskiem na „były” – tę datę powinien znać lub przynajmniej sprawdzić, jakie są rocznice w tym dniu. Czyżby sabotaż?! Lecz to sympatyczny i szlachetny Szymon z mediów. Aż strach, że taka wolnomyślicielska myśl pojawia się w głowie. W każdym razie spośród wszystkich liczących się kandydatów, to Rafał Trzaskowski najbardziej kojarzy się z tendencjami do „odjaniepawlania” naszego kraju. Konkurenci polityczni, jak i lokalnie proboszczowie (choć to faktycznie coraz rzadsze) mogą wykorzystać terminową zbieżność - odwołując się do polskiego papieża – i wskazywać na potrzebę bronienia tradycji w opozycji do wizji Polski według Rafała Trzaskowskiego. Czy to obecnie jeszcze by zadziałało? Czy nie naciągam?
Gdyby nie mogło mieć to żadnego znaczenia, daty wyborów samorządowych w 2018 roku i prezydenckich w 2020 roku nie zostałyby wskazane przez marszałków sejmu z „Prawa i Sprawiedliwości” akurat w te niedziele, kiedy w kościołach katolickich kalendarz liturgiczny przewiduje śpiewanie psalmu z wersem „Pan miłuje prawo i sprawiedliwość”. Dla niewtajemniczonych: ten psalm w niedziele wcale nie jest często śpiewany i dlatego w taki zbieg okoliczności - skoro dwukrotny w kolejnych wyborach - nie wierzę.
W polityce przypadki to są tylko rzadkie wypadki.
Rafał Osiński
Sprawy społeczno-polityczne i kościelne, edukacja, ochrona zdrowia to bliskie tematy. Ale nie tylko.
Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości.
Prowadzę kanały na You Tube oraz X:
@RafalOsinski-WnikliwyKanal
@RafalOsinski-psychoedukacja
https://twitter.com/RafalOsinski_
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka