Moondance z Pixabay
Moondance z Pixabay
Rafał Osiński Rafał Osiński
440
BLOG

Wał ministra, sabotaż, czy tylko obłuda?

Rafał Osiński Rafał Osiński Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
Rozdawanie w polskich sądach okręgowych paprotek, które mają ocieplić wizerunek i zarazem uwiarygodnić rolę ławników, wydaje się kpiną ze społeczeństwa albo celowym ośmieszaniem osoby firmującego akcję ministra – wręcz na granicy sabotażu ze strony organizatorów przedsięwzięcia. W kraju - gdzie sądownictwo szwankuje – tego rodzaju pomysły tylko mogą irytować, zwłaszcza ludzi, którzy doświadczyli lub doświadczają skutków funkcjonowania polskich „(po)wolnych” sądów.

Czy ławnicy będą doceniani, w żaden sposób nie zależy od obywateli, lecz od samych sędziów i rozwiązań systemowych: w jakim stopniu przewodniczący składów orzekających liczą się z ich zdaniem i dopuszczają ich aktywizowanie się? Jednak skoro ławnikiem może zostać każdy po spełnieniu minimum formalnego (wykształcenie co najmniej średnie i wiek poniżej 70 lat), a nie osoba o określonych predyspozycjach, to w wielu sytuacjach może i lepiej, że ich znaczenie jest realnie prawie żadne. Nazywanie ławników „paprotkami” czy „wazonami” to następstwo ich realnej roli: siedzących prawie zawsze w milczeniu, nierzadko z oznakami znudzenia na twarzach.

Warto przypomnieć projekt wybierania bezpośrednio przez społeczeństwo „sędziów pokoju” w celu rozpatrywania spraw mniejszej rangi. Przecież nie spotkał się z przychylnością środowisk sędziowskich ani politycznych. Dlatego twierdzenia o znaczeniu tzw. „czynnika społecznego” w sądownictwie trącą kolejną obłudą.

Akcję rozdawania paprotek zaplanowano akurat tuż po Dniu Ojca, a w Polsce bardzo wielu ojców (rzadziej dotyka to matek) cierpi po rozwodach wskutek braku normalnych kontaktów z dziećmi – nie dlatego, jakoby coś „przeskrobali” przeciw dzieciom, lecz wraz z dziećmi stają się ofiarami przemocy psychicznej ze strony tzw. „rodzica wiodącego”. Specjaliści Unii Europejskiej zakazują jednak o tym mówić; temat jest niewygodny. W tych sprawach sądy wykazują się zazwyczaj ogromną opieszałością.

Akurat w przypadku procesów rozwodowych, gdzie oprócz zawodowego sędziego jest zawsze dwóch ławników, o wiele rozsądniejsze i efektywne byłoby ich zastąpienie obowiązkową obecnością na salach specjalisty nauk społecznych (pedagoga, psychologa lub socjologa) jako eksperta dla sędziów podczas rozpatrywania konfliktów rodzinnych, nierzadko w tle z grą dziećmi (wcale nie „o dzieci”). Finansowo jeden etatowy ekspert byłby nieco droższy dla systemu niż dwóch ławników (dniówka ławnika wynosi 143,74 zł), ale o wiele bardziej przydatny. Oczywiście ekspert nie byłby tożsamy z funkcją biegłego, chociaż w istotnej części sytuacji pozwalałby uniknąć jego powoływania i trochę skracał przewlekłość spraw. Do projektowania takich kroków trzeba mieć jednak odwagę do prawdziwych reform, zamiast proponowania żałosnych akcji, które co najwyżej utrwalą „łatkę paprotek” dla ławników.

Rafał Osiński

Więcej o tematyce sądownictwa rodzinnego na kanałach You Tube: @RafalOsinski-Czlowiekiembyc oraz @RafalOsinski-psychoedukacja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Sprawy edukacyjne, ochrony zdrowia, społeczne i kościelno-religijne to bliskie tematy. Ale nie tylko. Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości. Prowadzę kanały: https://www.youtube.com/@RafalOsinski-Czlowiekiembyc https://twitter.com/RafalOsinski_

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo