Święta Rodzina może być z powodzeniem patronką rodzin nieregularnych - nie tylko uświęconych przez sakrament małżeństwa i zrodzenie kilkorga dzieci. Rodzina Jezusa, Marii i Józefa - gdyby przyłożyć nasze miary, ale i ówczesnych ludzi - daleka była od wzorcowego ideału. Oczywiście na pewno nie nazwalibyśmy jej patologiczną, jednak dysfunkcyjną już na pewno, ponieważ nie spełniała wszystkich funkcji wskazywanych przez nauki społeczne (w tym pedagogikę i socjologię) jako optymalnych.
Taka teza nie wydaje się bluźniercza. Kończący się okres bożonarodzeniowy myślącym stawia pytania - nie daje wyłącznie przesłodzonych obrazów.
Świętego Józefa można nazwać rodzicem zastępczym (a co najwyżej adopcyjnym). Wychowywał nie swojego syna, a pomimo to niewątpliwie starał się. Chyba nadal nie za wiele osób patrzy na takich rodziców ze szczerym podziwem, łatwiej przyklejać łatki wariatów albo dopatrywać się tzw. "drugiego dna" czy materialnej interesowności. Okoliczności sprawiły, iż poród Jezusa odbył się w grocie - poza normalną izbą. Dla normalnego ojca byłoby to powodem dyshonoru jako dowód jego niezaradności - Józef potrafił zaadaptować się też do tej sytuacji. Z poczuciem bytowej stabilizacji u Świętej Rodziny było krucho. Nie spełniała oczekiwanych kryteriów. Dobrze, że wśród mędrców, którzy ją odwiedzili, był ten z podarunkiem nie tylko symbolicznym, ale zarazem bardzo praktycznym: złoto na pewno poprawiło wtedy ich pozycję oraz możliwości. Nie da się wreszcie uciec przed męskością Józefa - zdrowy mężczyzna zrezygnował z zaspokajania (i to w legalnym małżeństwie) popędu seksualnego. Funkcja seksualna w tamtej rodzinie nie była realizowana. Współcześnie wielu uznałoby Józefa za wariata (znowu to wyszukane pojęcie, jakim lubimy nazywać różnych ludzi...), spełniającego dziwaczne fanaberie. Coraz rzadziej wierzymy, że w imię ważnej idei bądź celu można się w rozmaitych sferach naprawdę ograniczać czy w sferze seksualnej zachowywać wstrzemięźliwość - co oczywiście cholernie trudne i nie dla każdego wyobrażalne, ale realne. Wreszcie w Świętej Rodzinie to Jezus był najważniejszym. Co w tym dziwnego? - w wielu obecnych rodzinach całość kręci się właśnie wokół dziecka / dzieci. Natomiast terapeuci rodzinni przekonują (i to sprawdza się), że o dobru dzieci można mówić wtedy, kiedy małżonkowie - rodzice są nawzajem dla siebie na pierwszym miejscu; wówczas najlepiej zaspokoją potrzeby dzieci.
Świętość Świętej Rodziny odnosi się do obecności w niej szczególnego Dziecka. Nie polegała jednak na idealnym wzorcu, lecz na umiejętności działania w sytuacji nieregularnej (jak określiłby to uwspółcześniony język Kościoła) i wobec ewidentnych kryzysów. Rodzina ta opierała się na związku kobiety i mężczyzny, natomiast ich relacja nie była cukierkowatą story. To nie tylko poród w warunkach poniżej minimum sanitarnego (jak na każde czasy), lecz także tułaczka spowodowana koniecznością ucieczki przed Herodem mordującym nowonarodzone dzieci, a wreszcie niewątpliwie mnóstwo wątpliwości i pytań, które stawiał sobie Józef, który jest przedstawiany przez teologię katolicką jako mężczyzna z krwi i kości. Teologia wskazuje, że wyłącznie Maria i Jezus byli wolni od skłonności do grzechu, a zatem przyjmując takie założenie, matce Jezusa było łatwiej przyjąć ich niecodzienną codzienność i nie stracić nadziej, iż "jakoś będzie" (proroctwo Symeona o "mieczu, który przeniknie duszę Marii", raczej chyba nie pozwalało na tzw. "hura optymizm"). Józef jest bardziej bliski także tym współczesnym rodzicom, którym niełatwo o cierpliwość, kiedy martwią się nie tylko o problemy finansowe, lecz zapewnienie szerzej rozumianego bezpieczeństwa. Natomiast jeżeli nie okazują się idealni, w pewnych środowiskach bywają otwarcie wytykani palcami lub doświadczają wręcz wykluczenia. Ponadto chociaż Józef nie miał zaspokojonych wszystkich osobistych potrzeb, nie zwiał z "tego układu". Taki wytrwały święty wielowymiarowy. Nie każdego rodzica stać na taki heroizm; najczęściej wyłącznie częściowo udaje się nam naśladować świętość. Co nie znaczy, że zasługujemy na potępienie czy możemy potępiać innych jeszcze mocniej kulejących niż my. A stawianie wyzwań i podnoszenie poprzeczek warto zacząć od samych siebie.
Rafał Osiński
Sprawy społeczno-polityczne i kościelne, edukacja, ochrona zdrowia to bliskie tematy. Ale nie tylko.
Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości.
Prowadzę kanały na You Tube oraz X:
@RafalOsinski-WnikliwyKanal
@RafalOsinski-psychoedukacja
https://twitter.com/RafalOsinski_
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo