Stwierdził to Zełenski jako rasowy polityk (i nie ma w tym cienia satyryka), chociaż nie użył wprost nazwy "Polska". Po prostu przyłączaniem się do rosyjskiej drogi zła - wg ukraińskiego prezydenta - jest zakaz importu zboża z Ukrainy do państw UE, leżących najbliżej granic z Ukrainą.
To polskie władze były inicjatorem takich uregulowań, a inni tylko dołączyli się. Czy teraz nastąpi ochłodzenie tak przesadnie wylewnie serdecznych (i najprawdopodobniej przynajmniej w części "na pokaz") stosunków między Polską a Ukrainą? Mimo że utrzymano możliwości przejazdu zboża z Ukrainy przez te kraje tranzytem, zatem nie odcięto drogi handlu z resztą świata.
Bezsprzecznym jest fakt, że to Polska udzieliła Ukraińcom największej pomocy humanitarnej w obliczu wojny. I to dobrze, gdyż obojętność pozostawienia ludzi uciekających dosłownie przed bombami byłaby znieczulicą. Natomiast gdzie pojawiają się interesy gospodarcze (a właściwie ochrona własnych obywateli), musi być granica dobroci (a właściwie powinien odezwać się rozsądek). Bo nawet największe szczere zaangażowanie na rzecz wschodnich sąsiadów skutecznie osłabnie i nawet może przerodzić się w niechęć, jeśli obywatele odczuwaliby przedłużanie uprzywilejowania gości. Na tak długo nie wystarczy tzw. polskiej gościnności ani wzajemnych uprzejmości.
Zdecydowanie w kwestii zboża wypowiedział się zarówno prezydent Ukrainy, jak i rząd tego kraju, przekazując protestacyjną notę dyplomatyczną do ambasady Polski w Kijowie. Z perspektywy ukraińskiej trochę trudno się im dziwić. W międzypaństwowych przyjaźniach i miłościach nie zapomina się o interesach.
Sprawy społeczno-polityczne i kościelne, edukacja, ochrona zdrowia to bliskie tematy. Ale nie tylko.
Jestem uważnym obserwatorem i pomagam, abyśmy nie utopili się w naszej rzeczywistości.
Prowadzę kanały na You Tube oraz X:
@RafalOsinski-WnikliwyKanal
@RafalOsinski-psychoedukacja
https://twitter.com/RafalOsinski_
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka