Radosław Marciniak Radosław Marciniak
472
BLOG

Agencja Bajek Wybuchowych...

Radosław Marciniak Radosław Marciniak Polityka Obserwuj notkę 3

Jest chłodny listopadowy poranek. Dzielni funkcjonariusze ABW wstali dziś bardzo wcześnie by z zaskoczenia móc realizować przyjęte na swoje barki wyzwanie. Niektórzy z nich wcale nie położyli się spać. Za chwilę wejdą do domu szaleńca, który godził w stabilnośći trwałość Polskiego Państwa i czyhał na życie jego najwyższych władz. Szron osadził się na samochodach Agentów i zanim wyjadą z bazy, z pewnością będą jeszcze musieli skrobać szyby. I oczywiście sprawdzić też broń służbową. Ale nie, tej nie przeszkadza taka temperatura. Broń jest odpowiednio zabezpieczona, by być sprawnym narzędziem w walce z ksenofobami, faszystami, naziolami.

Tak zaczyna się kolejna bajka, która ma sprawić, że znowu każdy z nas wstając z miejsca złoży swoje dłonie do braw komplementując sprawność działania Państwa Polskiego i jego służb poprzez klasyczne „standing ovation”. Wszystko byłoby pięknie, ale coś nie pozwala mi wierzyć w kilka rzeczy. Po pierwsze w to, że faktycznie ktoś zadziałał sprawnie i profesjonalnie. Po drugie, że to nie jest faktycznie bajka pisana na potrzeby bieżące z niewielkim udziałem samego zainteresowanego – potencjalnego „bombera”. Tak wiem mam oczywisty syndrom choroby zwanej manią prześladowczą i spiskową teorią dziejów, a jednak z uporem czytam kolejne medialne doniesienia i nie udaje mi się jakoś przełknąć tego bez pojawienia się pewnych refleksji. Ale gdzie tu miejsce na wątpliwości? Znaleźli u faceta 4 tony materiałów wybuchowych, kręcił się po Sejmie i zbierał plany zabezpieczeń, są nagrane filmiki z wybuchów – jak nic jest już winny. Do tego media już zdążyły go ochrzcić mianem „polskiego Breivika” i zaocznie skazano go na ciężkie lata spędzone w więzieniu za zamach na demokrację. Czego się tu czepiać? A no jest czego. W pierwszej kolejności zastanawia mnie czemu jako jeden z materiałów podczas konferencji prasowej prokuratury pokazuje się film z wybuchami z 2000 roku. Słyszę, że służby zaczęły się człowiekiem interesować rok temu, więc na moje oko przez 11 lat jego zainteresowań wybuchami, nikt specjalnie nie przejmował się jego nietypowym hobby. Niby nic, a jednak kilka osób z nas mogła ta opieszałość służb sporo kosztować, gdyby nie daj Boże spróbował swe plany zrealizować wcześniej. W podzielaniu euforii służb przeszkadza mi jeszcze jeden fakt. Nie dość że trwało to 11 lat zanim się człowiekiem ktoś zainteresował, to jeszcze zdołał on zgromadzić niesamowity arsenał. Media mówią nawet o 4 tonach materiałów wybuchowych. Prokurator na konferencji o kilkunastu sztukach nielegalnej broni, ponad tysiącu sztuk amunicji. Ponadto proszę zwrócić uwagę na niezwykłą różnorodność środków jakimi dysponował aresztowany. Jak można zdobyć taki arsenał nie rzucając się w oczy nikomu? Ile tego materiału poszło z dymem podczas tych próbnych wybuchów i jedenastu lat nic nierobienia przez służby? Na te pytania pewnie nikt nie odpowie. Za to z pompą odtrąbiono już sukces Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i innych służb i z pewnością niedługo niedoszłe ofiary zamachu w postaci chociażby Prezydenta przypną do zasłużonych w sprawie piersi stosowne odznaczenia. Ciekawe czy z Virtuti Militari na czele? Ciekawe czy medale dostaną także Ci funkcjonariusze ABW, którzy rzekomo mieli tworzyć wraz z zatrzymanym grupę terrorystyczną. Nie nasuwa się nikomu z Państwa pytanie kto kogo rzeczywiście zwerbował? I kto komu te wybuchowe pomysły podsuwał? Mnie się nasuwają. Czy teraz każdy z nas może się spodziewać tego typu prowokacji ze strony służb? A może dotkną one tylko kilkadziesiąt procent społeczeństwa niezbyt zadowolonego z kształtu i działania współczesnego Państwa Polskiego?

W całej sprawie odrobinę niepokoju budzi jeszcze jedno. „Podejrzany o przygotowywanie zamachu na władze państwowe kierował się motywami o charakterze nacjonalistycznym, ksenofobicznym i antysemickim, osoby sprawujące władzę określał jako "obce" - poinformował Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.”Ten cytat pozwala mi wierzyć, iż nie minie 48 godzin, a niezawodny Stefan Niesiołowski zasugeruje, że był to zwolennik PiSu i że na pewno w przeszłości brał on udział w Marszu Niepodległości. Myślę, że zaraz u Lisa pojawi się i Kazia Szczuka, a u Wojewódzkiego poseł Biedroń, by wypunktować skrajny szowinizm i homofonie zatrzymanego. Zbieżność tego wydarzenia (aresztowania) z organizowanym przez środowiska narodowe Marszem jest dla mnie wysoce nieprzypadkowa. Zwłaszcza w kontekście nielegalnej inwigilacji dużej części środowiska narodowego przed imprezą, a także środowisk opozycyjnych i kościelnych, którym dość mocno starano się uświadomić, że szeroki udział w Marszu Niepodległości nie jest na rękę władzom i służbom państwowym. Niejako to zatrzymanie ma usprawiedliwić wcześniejsze bezczelne i jak mniemam, zapewne prowadzone na pograniczu lub wręcz ze złamaniem prawa, zachowania służb państwowych wobec choćby ONRu, PiSu, czy Młodzieży Wszechpolskiej. Ta sytuacja będzie też pretekstem by dać tym służbom jeszcze większe uprawnienia, zabrać nam tym samym jeszcze więcej wolności i praw po to by nas „skuteczniej chronić”, zwłaszcza przed skrajnie nietolerancyjnym, faszyzującym żywiołem narodowym. Już dziś jesteśmy europejskim liderem w dziedzinie podsłuchiwania obywateli własnego kraju, już dziś przodujemy także w ilości niesłusznie zasądzanych tymczasowych aresztowań, przedłużających się bez uzasadnienia sankcji, trwających do kilku razy dłużej nie przewidują procedury i prawo (rekordziści siedzą w aresztach po 8 lat!). Nic tylko czekać, aż Państwo w imię wyższych wartości wolnościowych wystawi nam jakąś Berezę Kartuską.

Nie oznacza to, że Państwo w ogóle nie powinno dbać o bezpieczeństwo obywateli, ale jeśli robi to w tak opieszały sposób jak w tym nagłaśnianym przypadku – po 11 latach podejrzanej działalności, to wypada wszystkim dalej życzyć dobrego samopoczucia. Bo dla mnie coś tu jest nie tak i gdzieś odnoszę wrażenie kolejny raz sprzedaje nam się jakąś bajkę, która po spektakularnej huśtawce nastrojów związanej z wywołanym strachem o nasze życie, ma nas znów wprowadzić w błogi i przyjemny nastrój szczęśliwego życia w sprawnym i dobrze działającym Państwie. Może się mylę. Może to tylko pierwsze oznaki paranoi? A może coś jest jednak na rzeczy?

 

Radosław Marciniak

 

radoslawmarciniak@op.pl

 

Szczęśliwy tata wspaniałego młodego człowieka... 40 latek z ambicjami i apetytem na życie! Zakochany w książkach wariat bez telewizora!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka