Radosław Marciniak Radosław Marciniak
240
BLOG

Gdy grzeją się zwoje…

Radosław Marciniak Radosław Marciniak Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Piotr Tymochowicz na swoim Facebook’u opublikował zdjęcie otrzymane od jednego ze swoich, portalowych lub niekoniecznie, znajomych. Publikuje to zdjęcie (powyżej) wraz z listem dołączonym w podpisie, cytuję w całości: „Witaj Piotrze, Jak pewnie wiesz wybudowałem parę szpitali, domów dziecka ,zorganizowałem nową jakość wizerunku Radzymina poprzez współfinansowanie wizyty Jana Pawła Drugiego w tym mieście czy też ,że kupiłem kilka karetek reanimacyjnych dla szpitali a mimo to w jednym z nich na schodach zmarła moja matka z powodu strajku lekarzy w roku 2007. Ostatnio w lutym poproszono mnie o rozwiązanie trudnej sytuacji Ludzi w Zamościu z firmy Autobial. Kupiłem więc udziały w tej firmie a następnie sprzedałem nieruchomość do firmy zależnej ode mnie finansowo zapłaciłem 1.900.000,00 zł VAT-u i zwróciłem się z wnioskiem o jego zwrot . Urząd skarbowy w Warszawie Targówku , który zwrócił mi poprzednio prawie milion w innych firmach wydał postanowienie , które Tobie załączam ,że przedłuża termin zwrotu należnego mi i opłaconego podatku.  Niestety forma prawna tego dokumentu pozwala na przedłużenie wypłaty nawet o 100 lat ( to nie żart) nie ma bowiem skutku prawnego co do terminu tych działań US.  Wczoraj generalnie chciałem zamknąć całą firmę (49 osób) zwolniłem tylko 15 >

 Szlak mnie trafia>”.

Powiem szczerze, że mnie też coś trafia. To, że w naszym Państwie jest burdel to każdy trzeźwo myślący człowiek dostrzega na każdym kroku. Niewielu jest chyba ludzi, którzy twierdzą, że jesteśmy zieloną wyspą, mamy przyjazne Państwo i wszystko można załatwić w jednym okienku. A Ci, którzy dalej w to wierzą powinni być zapewne gruntownie przebadani, najlepiej przez biegłego psychiatrę. Doskonale rozumiem zatem zdrowe wkurzenie tego gościa, choć mówiąc szczerze, wiem, że znajdzie się wielu co mu takich problemów jeszcze będą zazdrościć, niewiele osób bowiem przez całe swoje życie zarobi prawie dwie „duże bańki”, nie mówiąc już o zapłaceniu takiego podatku, a w gronie zazdrośników znajdą się pewnie i budowniczowie autostrad, którzy jak wiemy zostali gremialnie „zrobieni w konia” przez „polecaną i sprawdzoną ministerialnie firmę”. Oni w dużej części nie będą mieli tego szczęścia i prawdopodobnie nie zdołają swoich firm, nawet kosztem cięć etatowych i cięć kosztów, uratować. Nie mniej, nie upoważnia to nikogo, do robienia z czegoś, co dla wielu tysięcy ludzi było i jest wartością najwyższą, zwyczajnej szmaty, którą sobie można wytrzeć, mówiąc kolokwialnie, mordę. Napisy w stylu „dziękujemy Ci zasrana Polsko”, profile Facebookowe „Thank you facking Poland” (pisownia oryginalna) musiał stworzyć po prostu zwykły zasraniec i tuman, niezależnie od skali rozczarowania rzeczywistością, w której przyszło mu żyć. Należy bowiem w swojej wylewności rozdzielić Państwo, które często odbieramy jako system represyjny, głupi, niesprawiedliwy, wypaczony i przesiąknięty urzędniczą indolencją czy też korupcją, od Ojczyzny – od Polski, która jest wartością ponadczasową, pewnym dziedzictwem, o które walczyło i ginęło wiele tysięcy ludzi. Nie uprawiając martyrologii, walczyło nie tylko z bronią w ręku, ale i piórem, środkami gospodarczymi, poprzez tworzenie pomników kultury etc. Jeśli dziś każdy zasraniec jest w stanie publicznie podetrzeć się tym i nikogo to nie razi, to coś się z nami stało niedobrego. Jeśli ten Pan ma zamiar uderzyć w kogoś celnie, niech powiesi sobie jeszcze i tysiąc transparentów – najlepiej z nazwiskami konkretnych urzędników, którzy przyczynili się do jego cierpienia, niech podziękuje parlamentarzystom, premierowi, temu i poprzednim trzem, prezesowi Urzędu Skarbowego i każdemu kto go w jego mniemaniu skrzywdził, ale niech się, delikatnie mówiąc ustosunkuje w bok od Polski, bo ta mu nic złego nie zrobiła, chyba, że wydanie go na świat w tym akurat miejscu i momencie historii to taka straszna dla niego zbrodnia i wolałby na przykład urodzić się pod Mont Blanc, nad Dunajem, albo na Alasce. To nie Mickiewicz i nie Powstańcy Warszawscy, ani też Mikołaj Rej z Kopernikiem są winni temu, że ktoś z nim postąpił nie fair. Polska to nie jest tylko jakiś bantustan leżący tak mniej więcej do widnokręgu, z jakimiś kolesiami przy sterze, z jakimś tam chwilowym politycznym bytem. Polska to często niespełnione za czyjegoś życia marzenia, cierpienia i radości milionów, wielopokoleniowe dziedzictwo, kultura i nawet jakiś specyficzny kod genetyczny, który pozwala nam się w dużej mierze przystosować do panującej rzeczywistości. Polska to nie jest rząd i parlament, ani też kilku cwaniaczków z urzędu skarbowego liczących na grubą kopertę, Polska to nie dziurawe drogi i śmierdzące dworce, to wszystko to tylko i niestety aż bieżący system polityczny, z którym się na co dzień zmagamy. System, który ma swój numer, swoje zasady (często chore), który może się też w każdej chwili rozpaść by być zastąpionym przez inny system. Polska to coś więcej i jeśli ktoś tego nie rozumie, to niech się nie męczy, niech się nie wkurza. Niech sprzeda to wszystko, rzuci w cholerę i jedzie sobie, gdzie mu się marzy i robi co chce, w jakim języku mu się żywnie podoba. A jeśli te słowa na banerze to wyraz głębokiej troski o tę naszą codzienność, to jest to troska wyrażona w bardzo niefortunny i nieprzemyślany sposób. I dziwi mnie ten ogromny poklask, który temu towarzyszy, zamiast refleksji, która dla mnie jest po prostu oczywista. Dlatego warto się czasem zastanowić zanim się nie palnie jakiejś zwyczajnej głupoty.

 

Radosław Marciniak

 radoslawmarciniak@op.pl

 

Szczęśliwy tata wspaniałego młodego człowieka... 40 latek z ambicjami i apetytem na życie! Zakochany w książkach wariat bez telewizora!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka