Radosław Marciniak Radosław Marciniak
270
BLOG

Obsrane regulacje, czyli Tuhaj Bej się rozsierdził!

Radosław Marciniak Radosław Marciniak Polityka Obserwuj notkę 0
W filmie Kazimierza Kutza „Pułkownik Kwiatkowski” w jednej z końcowych scen bohater wygłasza kwestię: „Mnie tu w ogóle nie było Malec, co by tam w Warszawie pomyśleli towarzysze, że wiceminister reguluje ruch na waszej obsranej stacyjce?” Niestety roku Pańskiego 2024 zadecydowano, że premier musi osobiście decydować o każdej obsranej regulacji, wszak gawiedź lubi jak car nachyla się i rozwiązuje ich przyziemne sprawy. Tylko czy w ogóle jest jakaś sprawa do rozwiązania?

W filmie Kazimierza Kutza „Pułkownik Kwiatkowski” w jednej z końcowych scen bohater wygłasza kwestię: „Mnie tu w ogóle nie było Malec, co by tam w Warszawie pomyśleli towarzysze, że wiceminister reguluje ruch na waszej obsranej stacyjce?” Niestety roku Pańskiego 2024 zadecydowano, że premier musi osobiście decydować o każdej obsranej regulacji, wszak gawiedź lubi jak car nachyla się i rozwiązuje ich przyziemne sprawy. Tylko czy w ogóle jest jakaś sprawa do rozwiązania?

Znane skądinąd określenie „teatrzyk dla gojów” można właściwie zastąpić określeniem „teatrzyk dla gawiedzi”. Tym właśnie jest osobiste pochylenie się premiera nad „alkotubkami” i regulowanie swoimi decyzjami każdej najmniejszej, parafrazując pułkownika Kwiatkowskiego, „obsranej sprawy”. Kiedy bowiem przez media przechodzi co jakiś czas debata na temat ograniczenia spożywania alkoholu, albo zakazu tzw. „małpek” to przedstawiciele rządu jakoś nie garną się do tego, by w sposób rzeczowy, jasny, klarowny, a nade wszystko w oparciu o szerokie konsultacje społeczne przeprowadzić cały proces legislacyjny, a jednocześnie zająć się problemem, jakim jest nadmierne spożywanie alkoholu i wszystkie jego patologie i złe skutki. Bo dobre też są. Krótkoterminowe, bo wpada do budżetu akcyza, a ile z niego  wychodzi na walkę z patologiami, tego już nie sposób oszacować na prostym kalkulatorze, więc kto by się tam pochylał. Zamiast tego mamy teatrzyk w postaci „musików alkoholowych” przy czym pretekst to tak samo dobry, jak to filmowe regulowanie ruchu, żeby jakiś pociąg nie stał na stacji dłużej niż powinien. Jeśli w tej lub innej sprawie urzędnicy wzięli się do roboty, bo zagniewany car wyraził swój sprzeciw, świadczy to o tym, że albo nie mają poważniejszych problemów – car i jego urzędnicy naturalnie, albo trudniejsze sprawy muszą być przykryte takimi PR-owymi głupotami, bo tam ciężej się będzie wykazać. W obu przypadkach państwo z paździerza, chuj, dupa i kamieni kupa, aż nadto spogląda na nas uśmiechnięte. Tylko uśmiech jest nieco szczerbaty, no i z przodu jak cię mogę, polakierowane, może nawet pomalowane błyszczącą farbą na biało, ale z tyłu totalny gruz.

Ten gruz to także nieobecność przedstawiciela rządu w dyskusji w Kanale Zero w sprawie AI, pomimo potwierdzenia obecności. Po co wszak narazić się na niewygodne pytania, jak w zaprzyjaźnionych mediach pomogą naprowadzić na właściwą narrację. Nie po zresztą przejmowaliśmy siłowo media publiczne, żeby mi jakiś popularny dziennikarzyna trudne pytania zadawał i to w gronie jakiś niezależnych ekspertów. W naszych mediach eksperci będą nasi, a winni Ci co zawsze – poprzednicy i ich poplecznicy, bo wiadomo, że nawet w instytucjach tak specjalistycznych jak jakiś IDEAS NCBR, zagnieździli się PiSowcy i teraz trzeba ich wyrzucić. I słynne „chuj z Polską wschodnią” staje się rzeczywistością, tylko ta Polska wschodnia znacznie się w tym przypadku rozszerzyła tak aż na centymetr na wschód od Odry, albo dla bezpieczeństwa geograficznego – nawet i Łaby. Za to premier bohatersko będzie zwalczał coś, na co wpadł jeden lub drugi przedsiębiorca, wychodząc z założenia, że co nie jest zakazane to jest dozwolone, ale najwidoczniej nie przewidział, że czymś trzeba przykryć fakt, iż 11 z 16 NFZ nie przekazuje pieniędzy szpitalom, więc łatwo będzie ich poświęcić i podgrzać tym przekaz medialny ku uciesze gawiedzi. Następnym razem proponuję zrobić wielki test ketchupów i zacząć regulować odgórnie, najlepiej rządowymi dekretami dopuszczalną ilość pomidorów na 100 gram produktów, tak, aby każdy w Polsce przed majówką wiedział, że rząd dba o to by się nie daj Boże, nie zatruli. Można też ustawowo zmusić producentów zniczy do odpowiedniej długości knota, wszak Święto Zmarłych za pasem, albo określić ile w detalu może maksymalnie kosztować choinka danego rodzaju. Problemy dla tego rządu jak znalazł. Może nie przerosną kilku ministrów z panem Gdulą na czele. Tylko czy leci z nami pilot i czy ktokolwiek rządzi w sposób odpowiedzialny tym burdelem?

I jeśli Pan Prezydent nie był mi potrzebny na wałach przeciwpowodziowych, żeby odciągać pracujące przy powodzi służby, robiąc sobie tam selfiaczki, to dziś pytam wprost: gdzie Pan jest i co może Pan zrobić w ramach swoich uprawnień konstytucyjnych, żeby dać kres tej głupocie?


Szczęśliwy tata wspaniałego młodego człowieka... 40 latek z ambicjami i apetytem na życie! Zakochany w książkach wariat bez telewizora!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka