Nie mam przekonania, że decyzja Państwowej Komisji Wyborczej, odnośnie zakwestionowania kwoty 3,6 miliona złotych wydanych przez PiS na ostatnią kampanię wyborczą, będzie dla Prawa i Sprawiedliwości wydarzeniem tragicznym. Być może będzie czymś, co pozwoli PiSowi wrócić do władzy szybciej niż się wszystkim, którzy dziś klaszczą udami ciesząc się z decyzji PKW.
Nie mam przekonania, że decyzja Państwowej Komisji Wyborczej, odnośnie zakwestionowania kwoty 3,6 miliona złotych wydanych przez PiS na ostatnią kampanię wyborczą, będzie dla Prawa i Sprawiedliwości wydarzeniem tragicznym. Być może będzie czymś, co pozwoli PiSowi wrócić do władzy szybciej niż się wszystkim, którzy dziś klaszczą udami ciesząc się z decyzji PKW.
Dla PiS decyzja ta może przynieść dwa scenariusze, jeden, który wieszczą tej partii wszyscy, którzy wolicjonalnie widzą już polityczną śmierć ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, zapoczątkowaną w pierwszych od ośmiu lat przegranych wyborach. Decyzja PKW ma rozpad, destrukcję, śmierć polityczną PiS niejako przyspieszyć lub wręcz przypieczętować. I gdyby nie 2007 rok i to co wydarzyło się po przegranych w tamtym czasie wyborach, ten scenariusz nie byłby wcale taki nieprawdopodobny. Jednak po doświadczeniu tamtej porażki, po tym jak najpierw nastąpił rozpad środowiska PiS i powstanie ugrupowania Ziobry, a także zapomnianego już ugrupowania Pawła Kowala – PJN, także, wobec tego z jakim poparciem społecznym skończyły te ugrupowania i jak szybko środowisko Ziobrystów musiało de facto przeprosić się z dawnymi kolegami i ponownie zagrać z nimi w jednej drużynie – zaryzykuję stwierdzenie, że większych rozłamów tym razem nie będzie. Decyzja PKW może być czymś, co politycy PiSu, jeśli nie zabraknie im odpowiedniej cierpliwości i kalkulacji politycznej, mogą przekuć w podwaliny swojego przyszłego wielkiego powrotu na ścieżkę zwycięstwa. Paradoksalnie każdego dnia wspiera ich w tym… Donald Tusk, grający wciąż jedynie na polaryzację sceny politycznej i na jej duopol, podjadający regularnie swoich koalicjantów i dbający o to, by najgłośniej wybrzmiewał jedyny punkt programu jaki dziś łączy koalicjantów i jest stałym znanym punktem programu jego rządu, czyli osiem gwiazdek.
Im więcej „jebania PiSu” tym paradoksalnie dla PiSu lepiej. Głupie? Wcale nie… Tzw. „normalsi” za chwilę będą mieli tego programu dość, bo chociaż mieli już dość PiSu i nie uśmiechała im się kolejna PiSowska czterolatka, to program ośmiu gwiazdek nie jest nawet w procencie tak atrakcyjny jak festiwal ciepłej wody w kranie, jaki Donald Tusk serwował nam przez poprzednie dwie kadencje rządów PO. Po rządach PiSu, gdy jednak statystyczny Kowalski coś „dostał” od rządu, a chociaż czasem wyglądało to żenująco i śmiesznie, jak w przypadku ustawy o IPN, zdarzało się jednak budować zalążek jakiejś godnościowej polityki dla Polski i Polaków, ciepła woda w kranie też już nie wystarczy by rządzić, tym bardziej w cenie po podwyżkach. Już nie szparagi w Niemczech, a myślenie o CPK, nawet wyśmiewany przekop mierzei Wiślanej, ale i potrzebny mieszkańcom zachodniego pomorza tunel pod Świną, czy choćby próby obecności przy ważniejszych stolikach światowej polityki, ale i to 500, a docelowo 800 plus, są dziś poprzeczką, poniżej której nie powinien pozwolić sobie schodzić dzisiejszy rząd z premierem Tuskiem na czele. I mam wrażenie, że otoczenie Donalda Tuska kompletnie tego nie rozumie. Mija bowiem niemal rok ich rządów, a rekordowy jest jak dotychczas… deficyt budżetowy, chociaż wszystkie inwestycje są wstrzymane, bo znów „piniędzy nie ma i nie będzie”. To nie twarde elektoraty wygrywają wybory. Ten „jebiący PiS” będzie z Tuskiem zawsze, do Kaczora nie przejdzie. Ten Kaczora, właśnie umacnia się w swoim sacrum, zarówno po decyzji PKW, jak i po Campus Polska i granych tam przez DJa hitach. Ale obie te rzeczy i ten hit z dyskoteki i ten rekordowy deficyt przyspieszą tylko zniechęcenie „normalsów” do urzędującej Koalicji.
„Normalsi” za chwilę zapomną o Funduszu Sprawiedliwości, tak jak zapomnieli o aferze reprywatyzacyjnej. „Normalsi” zapomną o topornej polityce historycznej i poruszaniu się na salonach wielkiej polityki jak słoń w składzie porcelany. Oni pamiętać za to będą o tym, że powstał wyświewany, a jednak potrzebny mur/ płot na granicy, że w jego obronie zginął żołnierz, a teraz mamy przyjmować tych, którzy de facto go zabili i to z uśmiechem na twarzy. „Normalsi” przypomną sobie, że nawet pacyfikując restauratorów Kaczyński bał się rozpędzać w pandemii czarne marsze, zwlekał z każdym projektem środowiska „prolife”, nie chcąc wywoływać napięć wokół kwestii światopoglądowych, gdy tymczasem poza ośmiogwiazdkowym przekazem, program rewolucji światopoglądowej to jedyny konkret dzisiejszej ekipy wrzucany na sztandary. „Normalsi” wreszcie nie są zadowoleni z tego, że już nie tylko niemieccy, ale i ukraińscy politycy dyktują nam co mamy myśleć i jaką politykę prowadzić, gdy za PiSu mieliśmy kilka swoich politycznych momentów chwały, nawet jeśli była to dla rządów PiSu szczęśliwa koincydencja.
Jeśli zatem PiS zewrze szyki i pokaże się dziś jako partia jedności, a ich elektorat zmobilizuje się i zbierze środki na ich działanie, co paradoksalnie umocni tylko więzi między tym elektoratem i politykami partii, wreszcie jeśli PiS pokaże to jako zemstę polityczną, a umówmy się, że tego rodzaju wydawanie środków z rządowej kasy, można by zakwestionować przy okazji każdych rządów od co najmniej dwudziestu lat, to może być to nie trucizną, a butlą z tlenem, którą przez zupełną ignorancję i przypadek PKW poda Prawu i Sprawiedliwości. Bo to już jest decyzja polityczna i nie da jej się od bieżącej polityki jakkolwiek oddzielić. Tylko czy PiS potrafi wyciągać odpowiednie wnioski i być cierpliwy i konsekwentny w działaniu zmierzającym do swojego powrotu do władzy? Jak na razie pokazuje, że dość topornie gra piłką wystawioną im przez Donalda Tuska, może nie do końca wierząc, że jest to trwała szansa na przejęcie inicjatywy, być może wciąż zbyt mocno skupiając się na defensywie i okopywaniu się na swoich opozycyjnych, nomen omen, pozycjach.
Szczęśliwy tata wspaniałego młodego człowieka...
40 latek z ambicjami i apetytem na życie! Zakochany w książkach wariat bez telewizora!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka