Noworoczne bzdury

To, co mi dasz 2024 Roku, przyjmę z pokorą, gdyż wieczór, w którym data zmieni się po raz 40 na moich oczach, nie był, nie jest i nigdy nie będzie bardziej magiczny, niż każdy inny dzień mojego życia, który postanowię uczynić magicznym. Nie potrzebuje przełomowej daty by coś zacząć ani by coś skończyć. Nie zarobi na mnie żaden właściciel siłowni w styczniu, który nie zarobiłby na mnie na przykład w listopadzie. Nie będę miał jak zawsze postanowień noworocznych, za wyjątkiem takiego, by być szczęśliwym i dobrym człowiekiem, o co chciałbym walczyć każdego dnia. Nie powklejam sobie dziesięciu motywacyjnych cytatów, nie sprezentuję sobie nowego kursu, karnetu, terapii. Nie wierzę bowiem w takie porywy charakteru, że od jutra, od następnego roku, od trzeciego wtorku po drugim opadzie śniegu, po najbliższej pełni – zmienię swoje życie. Nie zmienisz! Zmień je dziś, zrób to teraz, rób to każdego dnia, rób to za każdym razem, gdy czujesz, że to nie to miejsce, nie ten czas, nie Ci ludzie wokół. Oczekiwanie na sprzyjający czas, to czekanie na coś co nigdy nie nadejdzie. Nie ma dobrego momentu na zmiany, nie ma też wyjątkowo złego. Każdy niesie za sobą coś czego się boimy najbardziej – niepewność. Brak wiedzy o tym co będzie, ta cholerna niepewność, która często paraliżuje nas bardziej niż to gówno, które nas otacza i które tak bardzo chcemy zmienić. Być może w życiu wystarczy odpowiedzieć sobie tylko na jedno pytanie: a co jeśli pozwolę sobie by w życiu było łatwiej? 

Radosław Marciniak