RadoslawKowalski RadoslawKowalski
117
BLOG

Ogladanie świata przez zamknięte okno

RadoslawKowalski RadoslawKowalski Kultura Obserwuj notkę 1

Rozmawiałem o tym z, moim lekarzem  - polecił mi wizytę u psychiatry. Powinienem się tam udać, ale z innych powodów. Nie traktuje jego(znaczy się mojego lekarza) zbyt poważnie. Każdą moją dolegliwość próbuje tłumaczyć nerwicą. Ach ci lekarze !!! Co oni robili na studiach ? Czy tak jak ja zamiast pilnie tworzyć swoje notatki przytulali piękną zieloną butelkę w towarzystwie moich niezawodnych kolegów. Oni również wybrali jezioro zamiast uczelni.  Myślałem ,że nie wytrzymam, chciałem krzyknąć : „ Ale przecież , w zdrowym ciele, zdrowy duch”  „Choroby układu nerwowego przecież bywają skutkiem nieprawidłowo funkcjonującego organizmu”. itd. W końcu jestem pilnym studentem Michała Tombaka. Żadne lekarz mnie nie zażyje. Jednak się nie zdecydowałem. Po raz kolejny stchórzyłem. Nic na to nie poradzę. Żyję tu i teraz. Czy tego chcę, czy nie to tak znienawidzona przez mnie współczesność jest moją mentalną matką. Znowu przypomniał o swoim istnieniu boski konformista. Odzywa się za każdym razem, kiedy przechodzi mi przez myśl odgrywanie bohatera. Jest strasznym cynikiem zrobił rachunek zysków i strat i doszedł do wniosku, że… nie warto !!! Jak to bywa w takich sytuacjach szukamy usprawiedliwienia dla naszego konformizmu, tchórzostwa i zła. Znamy to dobrze. Pospolity mechanizm. Bardzo łatwo jest wyobrazić sobie coś co pomoże nam podjąć właściwą decyzję. Nie inaczej było ze mną. W swoich żałosnych myślach stworzyłem straszliwego potwora, o nieludzkich siłach – śmiertelną chorobą, która pokona każdego człowieka. Widziałem swoje dolegliwości, potworne męczarnie, ból oraz zdumienie lekarzy. "Niech Panu, teraz ten szarlatan Tombak pomoże, zrób Pan sobie lewatywę , na pewno pomoże. Ha ha ha !!!"  – usłyszałem . Nie dostanę skierowań na badania, recept na lekarstwa ani dobrego słowa – to raczej pewne. Służba zdrowia skaże mnie na powolną śmierć. Nie,ta gra nie jest warta świeczki. Lepiej zamknąć mordę. Czy się jest w partii, urzędzie, autobusie czy w sklepie. Nie należy reagować, trzeba zdusić ten krzyk buntu, naszej niezgody na zło. Trzeba zabić ten szlachetny odruch naszego człowieczeństwa. Przecież to takie proste. Nie dla mnie : przez kolejne dwie godziny nie potrafię myśleć o czymś innym. To się chyba nazywa rachunek sumienia. Znowu sparaliżował cię strach. Jesteś idealnym kandydatem, żeby zostać szują. Pamiętasz tych szlachetnych ludzi, którzy bez mrugnięcia okiem zostawali katami." Rozmowa z katem" - porozmawiaj sam ze sobą. Jesteś na właściwej drodze. Tak trzymaj. Powodzenia. Kiedy trzeba będzie narażać własne życie, staniesz jak mumia i rozpłaczesz się jak dziecko. Staniesz się clownem, strachem na wróble, dzieci będą rzucały w ciebie kamieniami. Serce szybciej zaczęło mi bić. Przeraziłem się tą wizję. To tak będzie wyglądała moja przyszłość. Umrę opluty, poniżony, skompromitowany. Dobrze wychowane dzieci u kamieniują mnie. Czuje jak zaschło mi  gardle. "Nie myśl, o tym", "Zajmij się czymś" - coś mi podpowiedziało. Włączyłem  komputer. Znowu źle. Obiecałem sobie, ograniczyć czas spędzany przed monitorem. Znowu wrzuty sumienia. Jestem mistrzem w łamaniu obietnic i w nie dotrzymywaniu słowa. Nie warto sobie niczego obiecywać, ponieważ zbliżamy się w tedy do prawdy o nas samych. Przekonujemy się o naszej słabości. Tracimy do siebie szacunek. Pieprzyć to !!! Co dobrego na Onecie ? Hmmm…. Znowu Kaczyński. Ktoś go bardzo nie lubi. Autorzy tych tekstów poszukują idealnego mordercy. Zły adres. Jestem dobrym człowiekiem i mu współczuje. Wściekam się, że go tak wszyscy atakują. Chyba nie jest tak ze mną źle. Jestem zdolny do empatii. Ha !!! Jestem szlachetny , nie jak te pospolite szuje obierające się w szaty moralnych autorytetów, mędrców, którzy jak Chrystus krok po krok wskazują nam drogę do zbawienia. Społeczeństwo się ich słucha. Przecież nie można tego kwestionować, bo tak Wałęsa, czy Balcerowicz mówił. Nie można komentować wyroków sądów, bo to atak na demokracje. Jak prosto podporządkować sobie ludzi, nauczyć ich odpowiednich odruchów. Bo co jeśli autorytet moralny jest tak naprawdę bandytą, zbrodniarzem, szują. Śmiejącym się z nas draniem , rozbawionym naszą głupotą i zniewoleniem. A wystarczyło tylko krytycznie spojrzeć na jego wypowiedzi i nigdy w życiu nie trzeba by było tego znowu przeżywać – znanego wszystkim gniewu, złości, ze znowu nas ktoś oszukał. Nasze życie to małe, większe oszustwa. Sztuka życia polega, żeby było ich jak najmniej. Wszystko to wiemy, ale jednak nie potrafimy ich uniknąć. Ba !!! Dajemy się nabierać jak małe dzieci. I tak systematycznie zmierzamy do ostatecznego zniszczenia  niewielkich pokładów ufności, dobroci oraz humoru.
Słyszę za oknem wrzaski naszej młodzieży. Mieszkam koło szkoły. Zwą ją „Samochodówką” Kiedyś  straszyli w niej  piękni, młodzi, grzeczni chłopcy. Dzisiaj jest już normalnie, o spokój dbają młodociani bandyci .Słyszę ich zbyt często, nie chcę na nich patrzeć. Czasami chciałbym niczym Marek Kondrat w kultowym filmie krzyknąć : „Zamknij Ryj” !!! Wybieram prostsze rozwiązanie – nie otwieram okna . Żaluzje zasłaniają mi oczy. Gdyby nie moja mama to pewnie w ogóle bym ich nie otwierał. Dzięki Bogu jest odważną kobietą. Wchodzi do mojego pokoju i nie pytając mnie o zdanie otwiera okno. Jej oczy mówią mi : „ Nic mnie to nie obchodzi”. Wtedy ukradkiem spoglądam , licząc na coś co mnie olśni, wewnętrznie odnowi, utwierdzi w przekonaniu, ze mama postąpiła właściwie, spoglądam na niebo i zadaje sobie pytanie :  O co w tym wszystkim do cholery chodzi. Jakie to wszystko wielkie, niewyobrażalne, niezrozumiałe, cudowne. Stoję zachwycony, chyba zaczynam się modlić. A przecież tego nie chciałem. Łatwiej było żyć w ciemnej szopie., w której wszystko było jasne – ludzie popieprzeni , świat zły, brudny, bezsensowny. A teraz jest już za późno. Przekroczyłem magiczną granicę. Miło się rozczarowałem. Było naprawdę ładnie.
Znalazłem się na innej planecie, z której widać uśmiechnięte buzie , gdzie piękno zalewa nasze serca. Nie można uciec przed miłością oraz radością. To taki moment, w którym nasze serca zalewa nadzieja, w myślach pojawiają się wizję, marzenia. Rozpiera nas wewnętrzna siłą, słyszymy gdzieś : „ Musisz działać !!!” Dotychczasowe życie w zderzeniu z tym entuzjazmem wygląda katastrofalnie , bardzo nędznie. Nie potrafię tego pojąć. Niech ta chwila trwa, i trwa i nigdy się nie skończy. A ja będę się rozkoszował tą chwilą i modlił się do Boga, aby była treścią mojego życia

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura