Stało się !!! Przewidywania mediów okazały się trafne. Maciej Skorża nie jest już trenerem Wisły. Nie sądze, aby były asystent Pawła Janasa był zaskoczony tą decyzją. Tak naprawdę spodziewał się jej dużo wcześniej – po kompromitującej wpadce z estońskim gigantem.
Maciej Skorża przychodził do Wisły w idealnym momencie, przecież „ Biała Gwiazda” zakończyła sezon dopiero na ósmym miejscu, co dla niejednego kibica było rzeczą niewyobrażalną. Skorża sam bezpośrednio przyczynił się do tej krakowskiej katastrofy – prowadzony przez niego Groclin wygrał przy Reymonta , aż 4 : 0. Możliwe, że to właśnie wtedy Cupiał myślał o nim jako przyszłym trenerze Wisły. W każdym razie Skorża przychodził do Wisły w roli zbawcy, młodego, ambitnego szkoleniowca, który miał przywrócić Wisłe na odpowiednie mistrzowskie tory. I uczynił to. W pierwszym swoim sezonie jego zespół w cuglach wygrał ligę. Znowu Wisła zachwycała swoją grą, błyszczeli Andrzej Niedzielan, Paweł Brozek i przede wszystkim Kamil Kosowski. W szczególności brak tego ostatniego w kolejnych sezonach wydaje się być dużym osłabieniem. Wszystko wróciło do normy. Kiedy Wisła grała u siebie w ciemno można było liczyć na zniszczenia rywala – na Wisła Kraków Show. I mowa tu nie tylko o polskich klubach. Chyba nikt nie zapomni jak podopieczni Skorży rozprawili się z Beitarem Jeruzalem. Były to eliminacje do Ligi Mistrzów.
A jakich Wisła Kraków dokonała transferów ? Jednego i to mało znaczącego. Można krytykować Skorże, ale trzeba również spojrzeć transferowej prawdzie w oczy. Z pewnością mógł on tylko pomarzyć o takim budżecie jakim dysponował Henryk Kasperczak. Sam dyrektor sportowy Jacek Bednarz stwierdził, że Wisła szuka piłkarzy, którym kończą się kontrakty, albo takich za których płaci się minimalne kwoty.
Gdyby Cupiał stworzył Skorży takie sam warunki pracy jakie miał Kasperczak, to dzisiaj piłkarzami Wisły byliby : Robert Lewandowski ( taki sam status kiedyś miał w Lechu Maciej Żurawski, Dawid Nowak, Tomasz Jodłowiec, Kamil Grosicki czy Bruno) Oczywiście nie jest tak, iż Skorża był pozbawiony jakichkolwiek funduszy. Woli uczciwości trzeba przypomnieć nieudane transfery takie jak ściągnięcie Łobodzińskiego oraz Jirsaka. Choć nie wiem, czy jest to do końca prawdą, ponieważ ten pierwszy zapewnił Wiśle mistrzostwo w poprzednim sezonie. Inaczej, obaj piłkarze nie byli wzmocnieniem. W każdym razie Wisła od dawna nie jest polskim Bayernem. W polskich warunkach skład zespołu w dalszym ciągu był najmocniejszy, ale to nie oznacza, iż Skorza miał wielkie pole manewru. Dość przypomnieć sytuację z poprzedniego sezonu, kiedy musiał się sporo natrudzić , aby ustawić optymalną jedenastkę ( W Wiśle była plaga kontuzji). Paradoksalnie Patryk Małecki zagościł w pierwszej jedenastce, nie dlatego, że prezentował się znakomicie na treningach, ale z powodu licznych kontuzji. W Wiśle był wakat na prawym skrzydle, więc Skorża zaryzykował i dał szansę Małeckiemu. Tez z kolei odwdzięczył mu się znakomitą formą. Patryk Małecki wykorzystał swoją szansę, i dlatego dzisiaj jest gdzie jest, ale gdyby zespołu nie opuścił Kamil Kosowski, albo Wojciech Łobodziński spełniał wiązane z nim nadzieje , to dzisiaj nikt by nawet się nie zająknął o Małeckim w kontekście reprezentacji Polski. Można powiedzieć, ze takie jest życie, trzeba umieć umiejętnie wykorzystać swoja szansę. Zgadzam się, ale warunkiem koniecznym do zaistnienia owej szansy, była słabość zespołu.
Właściciel Wisły wściekał się na Skorże , kiedy ten odpadał z krajowych pucharów. Wówczas w składzie Wisły mogliśmy zobaczyć takich zawodników jak wspomniany Małecki czy Mączyński. Skorża w stylu Wengera dawał szansę w miarę młodym piłkarzom. Tyle tylko, że młodzież Arsenalu gra trochę lepiej w piłkę od młodych wilków z Wisły. Praktycznie żaden z rezerwowych zawodników nie nadawał się do gry na ligowym poziomie , co jest fatalną oceną ich umiejętności. Skorża chciał sam ocenić piłkarzy , którzy przez kolejnych trenerów oraz działaczy byli pomijani. Dając im szansę w kolejnym spotkaniach wysłał czytelny znak do właściciela – przez tyle mistrzowskich lat nikt w pana klubie nie stworzył najprostszych podstaw polityki młodzieżowej. Skorża chciał to zrobić , zabrakło mu czasu.
Jest niewielu polskich trenerów ,którzy potrafią zna;eść środek pomiędzy ofensywą i defensywą. Prowadzona przez niego Wisła urzekała swoja grą. Wszyscy wówczas mówili – oni grają tak samo pięknie jak za Henia Kasperczaka. Nic bardziej mylnego, ponieważ drużyna Skorży prezentowała się znakomicie pod względem taktycznym, bardzo często stosując agresywny pressing.
Były i oczywiście błędy : brak odwagi w meczu z Tottenhamem, kompromitująca porażka z Levadią , powtarzanie tych samych błędów. Nie zmienia to jednak faktu, iż na tym etapie w jakim jest Wisłą Kraków Skorża był dla klubu niezbędny.
Jego następcą został trener- legenda Wisły Kraków. Ten, który ograł Parmę i Schalke, ten który w cuglach wygrywał ligę , ten który prowadził potem wojnę z władzami klubu, ten którego potem nie wpuszczano nawet na stadion Wisły. Dzisiaj jest znowu trenerem Wisły. Co prawda to polski futbol, ale chyba mowa tu o najbardziej idiotycznej decyzji ostatnich lat.
Zazwyczaj najważniejszą przesłanką do zmiany trenera jest poprawa formy sportowej danej drużyny. Czy jest tak w tym przypadku. ? Czy jesteście pewni tego, ze Kasperczak osiągnie lepsze wyniki w tym sezonie niż Skorża ? W przeciwieństwie do kumpla Kasperczaka, byłego piłkarza Wisły Iwana szansę na zdobycie tytułu jeszcze bardziej zmalały. Skorża przechodził w Wiśle nie jeden kryzys i zawsze wychodził z niego obronną ręką. Prędzej czy później Wisła znowu wróciła by do formy. Nie wiem czy w kontekście Kasperczaka można powiedzieć to samo. Nowe treningi, nowa taktyka ( Piotr Brozek został przesunięty na lewą pomoc, co jest jakimś nie porozumieniem) zamieszanie w drużynie – te wszystkie aspekty na pewno Wiślakom nie pomogą. Domyślam się , ze jednym z kluczowych argumentów w ponownym zatrudnieniu Kasperczaka były jego historyczne sukcesy z tą drużyną. Jakże fałszywy jest to argument. Gdyby Skorża miał do dyspozycji Szymkowiaka , Kosowskiego, Frankowskiego, Żurawskiego awansowałby do Ligi Mistrzów bez problemów. Obecna Wisła w żadnym miejscu nie przypomina tamtej wielkiej , wspaniałej. Dzisiaj jest to drużyna przeciętna i naprawdę trzeba się sporo nagimnastykować , aby z nią coś osiągnąć,
Ktoś może powiedzieć, że plotę bzdury w końcu mistrz z Krakowa odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. Wygrał z Lechią , aż 3 : 0.Wspaniały wynik !!! Tyle tylko, że gdyby pracował dalej Skorza też wygrałby to spotkanie. Sam wynik nie może być postrzegany w kategoriach sportowych zmian. Wisłą w tamtym meczu prezentowała się katastrofalnie , a sam wynik mówi nam jaką mamy ligę. Ciekawy jestem czy Wiślacy byliby w dobrych humorach, gdyby wtedy przyszło im grać z Odrą albo Jagiellonią. O słuszności mojej tezy świadczy odpadnięcie Wisły z Pucharu Polski. Wisłą jest w tragicznej formie.
Nie można wykluczyć tego, iż przy różnych ligowych okolicznościach Wisła zdobędzie mistrzostwo i po raz setny będzie walczyć o Ligę Mistrzów. Nie mogę sobie tego wyobrazić. W interesie polskiej piłki jest, aby ten czarny scenariusz się nie zrealizował. Na dzisiaj najlepiej reprezentował by nas Lech Poznań. Kibicujmy Kolejorzowi. Lewandowski, Peszko i spółka z pewnością są obecnie lepszą drużyną od Wisły. A wracając do Macieja Skorży , życzę mu szybkiego powrotu do pracy. Nie stać polskiej piłki na marnowanie największych talentów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości