"Ekoterroryści" z Greenpeace ukarani wyrokiem 660 milionów USD
"Wiercić, kochanie, wiercić" – Donald Trump
Energy Transfer, spółka macierzysta Dakota Access z siedzibą w Dallas, pozwała Greenpeace za to, co nazywa długą listą wykroczeń: zniesławienie, wtargnięcie, wandalizm i organizowanie zakłóceń podczas budowy rurociągu. Pozew o wartości 300 milionów dolarów twierdził, że Greenpeace nie tylko protestował, ale aktywnie działał na rzecz sabotowania projektu, oczerniania reputacji firmy i zachęcania demonstrantów do nielegalnych działań.
https://x.com/MarioNawfal/status/1902485231766045116
Rurociąg Dakota Access Pipeline, który działa od połowy 2017 roku, wywołał masowy sprzeciw, gdy jego trasa miała przekroczyć rzekę Missouri w pobliżu rezerwatu plemienia Siuksów Standing Rock. Plemię i jego zwolennicy argumentowali, że rurociąg stanowi poważne zagrożenie dla ich zaopatrzenia w wodę, przyciągając tysiące protestujących na miejsce. Setki osób zostało aresztowanych podczas impasu, który stał się punktem zapalnym w debacie na temat paliw kopalnych i praw rdzennej ludności.
Energy Transfer twierdzi, że Greenpeace, a konkretnie jego amerykańskie i międzynarodowe oddziały, a także jego ramię finansujące – był siłą napędową stojącą za chaosem. Firma oskarża grupę o koordynowanie aktów przemocy i niszczenia mienia, w tym próby zerwania rurociągów, co mogło wywołać te same katastrofy ekologiczne, którym Greenpeace rzekomo się sprzeciwia. "Tu nie chodzi o wolność słowa" – powiedziała Vicki Granado, rzeczniczka Energy Transfer. "Szanujemy legalne protesty, ale kiedy prawo jest łamane, nasz system prawny istnieje z jakiegoś powodu".
W spektakularnym zwycięstwie amerykańskiej energetyki i ostrym potępieniu radykalnego ekologizmu, ława przysięgłych w Północnej Dakocie uderzyła w Greenpeace oszałamiającym wyrokiem w wysokości 660 milionów dolarów na korzyść Energy Transfer, giganta rurociągowego z siedzibą w Teksasie, stojącego za rurociągiem Dakota Access Pipeline. Ta przełomowa decyzja, wydana w środę, wysyła jasny sygnał: bezprawna taktyka ekoekstremistów nie będzie tolerowana w kraju zbudowanym na rządach prawa i pogoni za dobrobytem.
Przez prawie dekadę Energy Transfer zmagał się z nieustannymi atakami ze strony Greenpeace i jego sojuszników, którzy w 2016 i 2017 roku zamienili lokalny spór o rurociąg w narodowy cyrk wandalizmu i przemocy. Plemię Siuksów ze Standing Rock, podjudzane przez zawodowych agitatorów, twierdziło, że rurociąg zagraża świętej ziemi i zasobom wody – wygodnie ignorując miejsca pracy, bezpieczeństwo energetyczne i wzrost gospodarczy, które obiecywał ciężko pracującym Amerykanom. To, co zaczęło się jako protest, przekształciło się w chaos, a Greenpeace dolał oliwy do ognia, finansując i szkoląc zakłócających spokój, a wszystko to ukrywając się za wątłą tarczą "wolności słowa".
Ława przysięgłych w Mandanie w Północnej Dakocie – społeczności, która poniosła główny ciężar chaosu – przejrzała całą sprawę. Po zaledwie dwóch dniach obrad wydali werdykt, który nie tylko zaspokoił roszczenie Energy Transfer o odszkodowanie w wysokości 340 milionów dolarów, ale podwoił się z odszkodowaniami karnymi, w sumie ponad 660 milionów dolarów. Wtargnięcie, zniesławienie, spisek – lista przewinień Greenpeace czytała się jak arkusz rapu, a przysięgli nie kupowali wymówki grupy, że była tylko małym graczem w bałaganie, który pomogła stworzyć.
Greenpeace, jak można było przewidzieć, płacze, jęcząc, że ta kara może doprowadzić do bankructwa jego operacji w USA.
"Tu chodzi o odpowiedzialność" – powiedział przed budynkiem sądu Trey Cox, główny prawnik Energy Transfer z kancelarii Gibson Dunn & Crutcher.
"Pokojowy protest jest amerykański jak szarlotka, ale to, co zrobił Greenpeace – finansowanie zniszczenia i oczernianie firmy, która próbuje utrzymać nasz kraj w ruchu – to nie jest protest, to jest sabotaż".
Prezes Energy Transfer, Kelcy Warren – dumny zwolennik Trumpa – powiedział wprost w zeznaniu przygotowanym dla ławy przysięgłych: "Musimy stanąć w swojej obronie".
Firma Warrena, tytan w amerykańskim sektorze energetycznym, nie pozwoliła, aby "fałszywa narracja" rozpowszechniana przez zielonych radykałów wykoleiła projekt, który od 2017 roku pompuje ropę naftową i ekonomiczną siłę napędową. Ostatni odcinek rurociągu czeka na zgodę federalną, ale ten werdykt dowodzi, że fala odwraca się przeciwko tym, którzy woleliby, aby Ameryka się płaszczyła, niż prosperowała.
...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo