Biały Dom - Polityczna kuchnia

W kompleksie Białego Domu pracuje około 1800 osób, ale większość z nich to zawodowi urzędnicy w departamentach takich jak Biuro Zarządzania i Budżetu (OMB) czy Biuro Przedstawiciela Handlowego USA, które technicznie są częścią Biura Wykonawczego Prezydenta.
Jakie są zadania tych ludzi, czym zajmują się ci pracownicy? (w skrócie)
- przygotowaniem prezydenta do zadań i wydarzeń
- doradzaniem, zadawaniem pytań prezydentowi, aby mógł podjąć optymalną decyzję.
Przygotowaniem prezydenta do wydarzeń zajmują się m.in. zespoły ds. komunikacji, postępów, łączności publicznej i pisania przemówień.
Doradzaniem zajmują się organy znane jako rady polityczne. Rady te, wraz z ekspertami („carami”) politycznymi zajmującymi się jedną kwestią, podejmują decyzje w ramach tak zwanego procesu politycznego Białego Domu.
Najtrudniejsze decyzje zapadają w Białym Domu na jednym z niższych, nieprezydenckich poziomów analizy. Należą do nich, w kolejności rosnącej, Komitet Koordynacyjny ds. Polityki (lub Międzyagencyjny Komitet Polityczny, jak nazywa się go za czasów Joe Bidena), który składa się ze specjalnych asystentów prezydenta i przedstawicieli agencji niezatwierdzonych przez Senat; szczebel zastępców, który jest prowadzony przez zastępcę asystenta prezydenta i obejmuje zastępców sekretarzy agencji wykonawczych; oraz poziom dyrektorów, który jest prowadzony przez szefa personelu Białego Domu i obejmuje sekretarzy gabinetu i starszych doradców Białego Domu. Jeśli decyzja musi trafić do prezydenta, odbywa się ona za pośrednictwem notatki decyzyjnej lub w wyniku dyskusji między najważniejszymi doradcami a prezydentem w tak zwanym "czasie polityki".
Rady polityczne nie są stałe (wyryte w kamieniu). Jednak w większości przypadków trwają. Tradycja, którą zarządzają, jest złożona i nigdzie w pełni nie zapisana; zamiast tego jest przekazywana z pokolenia na pokolenie pracowników Białego Domu jako dziedzictwo, które należy podtrzymywać.
Biorąc pod uwagę spuściznę tego procesu, zaangażowane osoby traktują go poważnie. Ktoś, kto działa bez przestrzegania właściwego procesu, może zostać oskarżony o popełnienie "faulu procesowego".
Proces polityczny i zarządzające nim rady są ważne: określają one zarówno priorytety administracji, jak i metodę realizacji celów politycznych. Jeszcze ważniejsza jest jednak ciągłość i stabilność procesu, co ma zasadnicze znaczenie dla skutecznego zarządzania.
Proces polityczny jest zarządzany przez rady polityczne Białego Domu. Pierwszą z nich była Rada Bezpieczeństwa Narodowego (NSC), utworzona w lipcu 1947 r. na mocy ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Pierwotnie prezydent; sekretarze stanu, obrony, wojsk lądowych, marynarki wojennej i sił powietrznych; i przewodniczący Rady ds. Zasobów Bezpieczeństwa Narodowego byli stałymi członkami rady.
Inne organa to: RADA POLITYKI WEWNĘTRZNEJ , KRAJOWA RADA GOSPODARCZA , RADA BEZPIECZEŃSTWA WEWNĘTRZNEGO ….
Prezydenci mają prawo do reorganizacji Białego Domu i tworzenia nowych rad politycznych. Donald Trump zrezygnował z wielu pracowników i rad odziedziczonych po Obamie i Bidenie....
Zespół przejściowy prezydenta Trumpa w Departamencie Stanu poprosił dziesiątki urzędników o rezygnację. Departamentu Stanu został zreorganizowany na nową miarę (mniejszy) przez Marco Rubio.
Wymuszone odejścia, mające na celu ustanowienie zdecydowanego zerwania z administracją Bidena, spowodują exodus odznaczonych weteranów służby zagranicznej, w tym Johna Bassa, podsekretarza ds. zarządzania i p.o. podsekretarza ds. politycznych oraz Geoffa Pyatta, asystenta sekretarza ds. zasobów energetycznych, powiedzieli urzędnicy, którzy, podobnie jak inni, wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości, aby omówić decyzje personalne.
Żądanie dymisji, prerogatywa każdej nowej administracji, wskazuje na chęć szybkiej zmiany tonu i składu Departamentu Stanu, ponieważ Trump stara się wywrócić do góry nogami globalną dyplomatyczną szachownicę po czterech latach prezydentury Joe Bidena. Ekipa Rubio wypiera praktycznie wszystkich przywódców drugiego szczebla i zastępuje ich starannie dobranym personelem, w tym ludźmi odwołanymi z emerytury. Niektórzy przyszli prezydenci decydują się na utrzymanie większej liczby zawodowych dyplomatów na wyższych stanowiskach do czasu, aż starannie wybrani polityczni nominaci otrzymają zatwierdzenie przez Senat. Zamiast tego Trump zatwierdził wybór ponad 20 "wyższych urzędników biura", którzy przejmą różne działy. Wielu z tych urzędników pełniło kluczowe role w Departamencie Stanu i Radzie Bezpieczeństwa Narodowego podczas pierwszej kadencji Trumpa, a niektórzy zostali wycofani z emerytury, powiedzieli urzędnicy zaznajomieni ze sprawą. Ci, którym nakazano opuszczenie stanowiska, są nadal zatrudnieni, jeśli nie zdecydowali się przejść na emeryturę lub zostać odseparowani od służby cywilnej lub zagranicznej. Ale to może być formalność. Będą musieli rywalizować o wolne miejsca pracy na terenie państwa i nie ma gwarancji, że odniosą sukces. Istnieje okno czasowe, po którym zostaną one rozdzielone. Takie podejście nie tylko zapobiega powszechnemu sabotowaniu programu Trumpa przez postępowców, ale także wysyła głośny i donośny sygnał, że w mieście jest nowy szeryf.
Proces przejmowania administracji odbywa się w ramach systemu prawnego. Stażyści mogli być od razu zwolnieni, wielu pracowników przeszło na emerytury, ci co się nie zgadzali z propozycją udali się do Sądu, przywracane decyzja sądu (kilka osób) dostały propozycje pracy w innych miejscach administracji federalnej, także są odwołania administracji Trumpa od kilku spraw do wyższych instancji...
Nie ma czegoś takiego jak zrobiła to Koalicja 13 grudnia w Polsce przejmując nielegalnie TVP, czy prokuraturę....

...
Inne tematy w dziale Polityka