W Niemczech rośnie poparcie dla AfD
AfD może wygrać trzy wybory landowe we wrześniu.
https://www.theguardian.com/world/article/2024/aug/25/germany-looks-on-nervously-as-afd-crowds-cheer-nations-most-feared-politician-ahead-of-state-elections
https://www.dw.com/en/germanys-regional-elections-threaten-scholzs-coalition/a-70036219
https://www.npr.org/2024/08/25/g-s1-19470/german-police-solingen-germany-knife-attack
Jak podaje Reuters, Turyngia i Saksonia głosują 1 września, a Brandenburgia 22 września. Łącznie te trzy kraje związkowe liczą około 8,5 miliona mieszkańców i stanowią 10% ludności Niemiec.
Jeśli sondaże okażą się trafne, AfD może stać się najsilniejszą partią we wszystkich trzech, na rok przed planowaną datą kolejnych wyborów parlamentarnych w Niemczech. W zależności od tego, kogo zapytasz, będzie to polityczne trzęsienie ziemi, katastrofa lub sygnał alarmowy dla kraju.
Siła AfD i nowego populistycznego start-upiuszu, "lewicowo-konserwatywnego" Bündnis Sahra Wagenknecht (Sojusz Sahra Wagenknecht), podkreślają zbieżne tendencje w największej gospodarce Europy: rosnącą frustrację z powodu zasiedziałych prezydentów, niepokój związany z niemieckim wsparciem wojskowym dla Ukrainy i jątrzące się podziały między Wschodem a Zachodem ponad trzy dekady po zjednoczeniu.
52-letni Höcke stoi na czele krajowego oddziału AfD w Turyngii, który wraz z Saksonią zagłosuje 1 września. AfD, z poparciem około 30%, została sklasyfikowana jako "potwierdzony prawicowy ekstremista" przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, organ stojący na straży bezpieczeństwa wewnętrznego, w obu landach. 22 września odbędą się wybory w Brandenburgii, w dużej mierze wiejskim kraju związkowym otaczającym Berlin. Jej oddział AfD jest wymieniony jako "podejrzany prawicowy ekstremista".
Chociaż wschodnie Niemcy są często postrzegane jako region jednorodny, istnieją poważne różnice polityczne między krajami związkowymi. Podczas gdy Turyngia była rządzona przez ostatnią dekadę przez socjalistyczną Partię Lewicy pod przywództwem premiera kraju związkowego Bodo Ramelowa, Saksonią od 2017 r. rządzi Michael Kretschmer z centroprawicowej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU).
W obu państwach jedynymi możliwymi koalicjami, które trzymają AfD z dala od rządu (a wszystkie inne partie obiecują to zrobić), wydaje się niewygodny sojusz CDU i Sojuszu Sahra Wagenknecht (BSW). Byłoby to kuriozalne partnerstwo: pierwsza z nich to partia centrowa, która lubi przedstawiać się jako opoka stabilności, tradycji i konserwatyzmu, druga to niespełna roczna grupa parweniuszy, kierowana przez byłego komunistę z talentem do populistycznej retoryki.
"Sahra Wagenknecht jest postacią kultową we wschodnich Niemczech. Przewodzi partii autokratycznie i jest obiektem tęsknoty za władzą i przywództwem na wschodzie", jak to ujął Vorländer.
Sojusz z BSW, która w Turyngii cieszy się niemal 20-procentowym poparciem, a w Saksonii ponad 10-procentowym, będzie prawdopodobnie trudny do przyjęcia dla części CDU. Pomijając fakt, że Wagenknecht była kiedyś członkinią Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED) w czasach komunistycznej dyktatury NRD, już teraz wysuwa postulaty, które będą trudne do zaakceptowania przez CDU. Na przykład, że powinna opowiedzieć się przeciwko stacjonowaniu w Niemczech amerykańskich rakiet balistycznych średniego zasięgu.
I choć BSW konsekwentnie dystansuje się od skrajnie prawicowej AfD i wyklucza jakąkolwiek współpracę, w obliczu tych wyborów niepokoi jeden fakt: obie partie mają ze sobą więcej wspólnego, niż je dzieli.
Wszystko to stawia SPD Scholza w rozpaczliwej sytuacji, zwłaszcza że trzy tygodnie później w innym landzie wschodnich Niemiec – Brandenburgii – odbędą się wybory. Również tutaj AfD prowadzi w sondażach, a SPD i CDU walczą o drugie miejsce.
Jednak pod pewnymi względami to właśnie koalicjanci Scholza mają najwięcej powodów do obaw w związku z tymi trzema wyborami. Partia Zielonych, która obecnie rządzi we wszystkich trzech landach, prawdopodobnie straci te wpływy, podczas gdy neoliberalnym Wolnym Demokratom (FDP) grozi unicestwienie na Wschodzie – prawdopodobnie jako kara za podczepienie swojego wagonu do pociągu Scholza. Nie wróży to dobrze i tak już skłóconej koalicji Scholza.
To może być systemowa zmiana?
....
Inne tematy w dziale Polityka