Wielki szacunek dla polskich rolników
Żywią i bronią...
Żelazna zasada światowej polityki brzmi: podążaj za pieniędzmi. To wyjaśnia, około 80 procent tego, co dzieje się w świecie.
Zbawcy planety szacunkowo określili swoje potrzeby na 5 bilionów dolarów...
Za 5 bilionów dolarów moglibyśmy wyżywić wszystkich na naszej planecie, położyć kres malarii i zapewnić czystą wodę i niezawodną energię elektryczną każdej odległej wiosce w Afryce. I prawdopodobnie mielibyśmy dość pieniędzy, aby znaleźć lekarstwo na raka i chorobę Alzheimera.
To tsunami pieniędzy zniekształca naukę w ukryty sposób, którego nawet skorumpowani naukowcy często nie doceniają.
Czy kiedykolwiek były tak ogromne wydatki, które przyniosły tak niewielkie zwroty z inwestycji?
Po trzech dekadach „badań” jedynym „rozwiązaniem” jest zaprzestanie przez świat stosowania paliw kopalnych, ograniczenie hodowli, zaprzestanie produkcji....
Jaką katastrofę Europie przygotowuje Komisja Europejska, kiedy wszystko skończy się zieloną energią i wrzucaniem milionów Europejczyków w biedę?
Czy nie lepiej wysłać na śmietnik historii tych „inżynierów postępu”...
Rolnik Polski walczy o nasze przetrwanie o nasz dobrobyt...
Prawie wszyscy go zdradzili...
Najwięksi zdrajcy są w PSL, który jest bardziej związkiem zawodowym producentów rolnych niż partią polityczną.
W USA Konserwatyści uważają, że Zielony Ład bez dokładnych założeń technicznych oparty tylko na ideologi to zagrożenie dla świata, to kolejna orwellowska utopia....
Deklaracje polityków dotyczące powstrzymywania zmian klimatycznych są oderwane od rzeczywistości. Technologia ratunkowa nie nadąża za deklaracjami.
Aby powstrzymać zmiany klimatu, Amerykanie muszą zmniejszyć zużycie energii o 90 procent, żyć na powierzchni 640 stóp kwadratowych i latać tylko raz na 3 lata, mówi badanie.
Naukowcy przyznają, że nie ma obecnie absolutnie żadnych przykładów społeczeństw niskoenergetycznych zapewniających przyzwoity standard życia swoim obywatelom. Aby uratować planetę przed katastrofalną zmianą klimatu, Amerykanie będą musieli zmniejszyć zużycie energii o ponad 90 procent, a czteroosobowe rodziny powinny mieszkać w domach o powierzchni nie większej niż 640 stóp kwadratowych. Tak przynajmniej twierdzi zespół europejskich badaczy kierowany przez badacza zrównoważonego rozwoju z Uniwersytetu w Leeds, Jefima Vogla. W swoim nowym badaniu „Społeczno-ekonomiczne warunki zaspokajania ludzkich potrzeb przy niskim zużyciu energii” w Global Environmental Change obliczono, że transport publiczny powinien stanowić większość podróży.
W każdym przypadku podróż powinna być ograniczona do: - od 3000 do 10 000 mil rocznie na osobę. Vogel i jego koledzy postawili sobie za cel znalezienie sposobu na „zapewnienie wystarczającego zaspokojenia potrzeb przy znacznie niższych, ekologicznie zrównoważonych poziomach zużycia energii”. Odwołując się do wcześniejszych badań zrównoważonego rozwoju, argumentują, że ludzkie potrzeby są w wystarczającym stopniu zaspokajane, gdy każda osoba ma dostęp do energii odpowiadającej 7500 kilowatogodzin (kWh) energii elektrycznej na mieszkańca. To tyle energii zużywa przeciętny Boliwijczyk.
Obecnie Amerykanie zużywają rocznie około 80 000 kWh na mieszkańca. Jeśli chodzi o transport i mobilność fizyczną, przeciętny człowiek byłby ograniczony do zużycia energii ekwiwalentu 16-40 galonów benzyny rocznie. Zakłada się, że ludzie odbywają jedną krótko- i średniodystansową podróż samolotem co trzy lata.
Ponadto spożycie żywności na mieszkańca różniłoby się w zależności od wieku i innych warunków, ale średnia wynosiłaby 2100 kalorii dziennie. Podczas gdy niewiele ponad 10 procent ludzi na świecie jest niestety wciąż niedożywionych, Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa informuje, że dzienna średnia globalna podaż żywności wynosi obecnie prawie 3000 kalorii na osobę. Każda osoba otrzymuje nowy dodatek na odzież w wysokości dziewięciu funtów rocznie, a ubrania mogą być prane 20 razy w roku.
Jak Vogel i jego koledzy dochodzą do swoich wniosków?
Po pierwsze twierdzą, że „globalnie, aby ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5°C, potrzebne są duże redukcje zużycia energii”. Przytaczany przez nich limit wzrostu temperatury o 1,5°C wywodzi się z porozumienia paryskiego z 2015 r., w którym sygnatariusze zgodzili się utrzymać „wzrost średniej temperatury na świecie do poziomu znacznie poniżej 2°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej i dążenie do ograniczenia wzrostu temperatury do 1,5 °C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej." Aby osiągnąć ten cel, naukowcy koncentrują się na tzw. czynnikach zaopatrzenia, czyli instytucjach pośredniczących, z których ludzie korzystają w celu zaspokojenia swoich potrzeb. Czynniki zaopatrzenia, które wpływają na ilość energii zużywanej przez społeczeństwo, obejmują usługi publiczne, ochronę zdrowia publicznego, dostęp do elektryczności i czystych paliw, demokratyczną jakość, równość dochodów, wzrost gospodarczy i ekstraktywizm. Te czynniki zaopatrzenia są podstawą do zaspokojenia wystarczających potrzeb ludzkich, takich jak wyżywienie, woda pitna, dostęp do urządzeń sanitarnych, podstawowe wykształcenie i minimalny dochód, z których wszystkie pomagają zabezpieczyć podstawową potrzebę zdrowego życia. Vogel i in. Aby utrzymać się poniżej progu wzrostu temperatury o 1,5°C, powołują się na wcześniejsze badania, w których obliczono, że przeciętny człowiek powinien ograniczyć się do zużycia rocznie zaledwie 18 gigadżuli (co odpowiada 136 galonom benzyny lub 5000 kWh) całkowitej energii, ale hojniej przeznaczyły na swoje badania pułap 27 gigadżuli (co odpowiada 204 galonom benzyny lub 7500 kWh) rocznie. Następnie sprawdzili, czy jakikolwiek kraj na świecie spełnił ich definicję przyzwoitego standardu życia przy wykorzystaniu takiej ilości energii na mieszkańca. „Żaden kraj na świecie tego nie osiąga – nawet blisko” – przyznał Vogel w towarzyszącym komunikacie prasowym. Vogel i in. (2021), Międzynarodowa Agencja Energii (2018), Grubler i in. (2018), IPCC (2018) Vogel i jego koledzy nie są przerażeni faktem, że nie ma absolutnie żadnych przykładów społeczeństw niskoenergetycznych zapewniających przyzwoite standardy życia – określone przez samych badaczy – swoim obywatelom. Tak więc przechodzą do manipulowania różnymi czynnikami zaopatrzeniowymi, aż odkryją, że tym, co jest naprawdę potrzebne, jest „bardziej fundamentalna transformacja reżimu polityczno-gospodarczego”. Ta fundamentalna transformacja obejmuje bezpłatne, świadczone przez rząd, wysokiej jakości usługi publiczne w obszarach takich jak zdrowie, edukacja i transport publiczny. „Odkryliśmy również, że sprawiedliwsza dystrybucja dochodów ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia przyzwoitych standardów życia przy niskim zużyciu energii” – powiedział współautor Daniel O'Neill ze Szkoły Ziemi i Środowiska w Leeds.
„Aby zmniejszyć istniejące dysproporcje w dochodach rządy mogłyby podnieść płace minimalne, zapewnić uniwersalny dochód podstawowy i wprowadzić maksymalny poziom dochodów. Potrzebujemy również znacznie wyższych podatków od wysokich dochodów i niższych podatków od niskich dochodów”.
Według badań dwie rzeczy, których ludzkość z pewnością nie potrzebuje, to wzrost gospodarczy lub ciągłe wydobycie zasobów naturalnych, takich jak ropa naftowa, węgiel, gaz lub minerały. Vogel podsumował: „W skrócie, musimy porzucić wzrost gospodarczy w krajach zamożnych, ograniczyć wydobycie zasobów i traktować priorytetowo usługi publiczne, podstawową infrastrukturę i sprawiedliwy podział dochodów na całym świecie”. Dodał: „Moim zdaniem najbardziej obiecującą i integralną wizją wymaganej transformacji jest idea degrowth – jest to idea, której czas nadszedł”. Twierdzenie naukowców, że „wymagane są duże redukcje zużycia energii” jest w rzeczywistości non sequitur, ponieważ to nie zużycie energii samo w sobie przyczynia się do globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka, ale emisje dwutlenku węgla związane ze spalaniem paliw kopalnych . W rzeczywistości, kiedy ustalili próg 27 gigadżuli na mieszkańca, wyraźnie wykluczyli „spekulacyjny” postęp technologiczny.
Jednak przejście na bezemisyjne źródła energii, takie jak energia jądrowa, wiatrowa i słoneczna, rozwiązałoby problem bez zmuszania ludzkości do przejścia na absurdalnie surową dietę energetyczną, o którą nawołują. Założyciel ekomodernistycznego Instytutu Przełomu, Ted Nordhaus, miał rację, gdy argumentował: „utopijne marzenia tych, którzy chcą radykalnie zreorganizować świat, aby powstrzymać zmiany klimatyczne, nie są prawdopodobną globalną przyszłością”.
O wiele lepszym sposobem na rozwiązanie problemu zmian klimatycznych (i wielu innych) jest dążenie ludzkości do planety wysokoenergetycznej. Zamiast abstynencji energetycznej i postwzrostu ekomoderniści wzywają do „masowej ekspansji systemów energetycznych, przede wszystkim na szybko urbanizującym się globalnym Południu, w połączeniu z szybkim przyspieszeniem innowacji w zakresie czystej energii”. Stworzenie wysokoenergetycznej planety pobudzi wzrost gospodarczy i innowacje, pomagając zaspokoić wszystkie ludzkie potrzeby, które dotyczą Vogla i jego współpracowników.
Czy robaki są zeroemisyjne?
- nie...
Eurokraci ograniczając produkcje rolną w UE wywołają wędrówkę ludów z południa na Europę.
UE upadnie pod nawałą Afrykańczyków jak Imperium Rzymskie.
Polscy rolnicy to ostatnia kohorta Europy.
...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo