Przywódcy Hamasu szukają bezpieczniejszych miejsc pobytu
Turyści z UE pomylili trasę w Katarze co wywołało panikę....
Izrael zobowiązał się polować na każdego członka Hamasu aż do ostatniego człowieka, w tym na tych, którzy żyją wysoko w haram w Doha – w szczególności na Ismaila Haniyeha i Khaleda Maszaala. Izraelczycy utworzyli nawet specjalną jednostkę w Mossadzie, aby zrealizować ten plan (w każdym znaczeniu tego słowa), przypominając ich operację Gniew Boży po masakrze na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 roku.
Ale władze Kataru ostrzegały i prosiły Izraelczyków przed przeprowadzaniem jakichkolwiek zamachów w ich kraju, w czasie prowadzenia negocjacji dotyczących uwolnienia zakładników.
Izrael zobowiązał się, że nie będzie atakował przywódców Hamasu w Katarze, dopóki negocjacje będą kontynuowane.
Negocjatorzy Mossadu opuścili Katar 2 grudnia po tym, jak Hamas wielokrotnie naruszał warunki "pauzy" operacyjnej i umowy o zakładnikach za więźniów.
Katar to sojusznik USA, przypuszczam, że CIA dała wcześniej jakiś parasol tym ludziom licząc, że można ich cywilizować? A teraz parasol został zamknięty.
Jakie są powody?
Pękła struktura dowodzenia Hamasu w Gazie, w Chan Junis, i być może izraelskie służby mają informacje, że większość, a może nawet wszyscy zakładnicy nie żyją?
Oni myślą, że Izraelczycy o tym wiedzą, co oznacza, że negocjatorzy są bezużyteczni?
„Lewatywa” tuneli Hamasu to potwierdzi...
Przywódcy Hamasu, którzy żyli na luksusowym wygnaniu w Katarze, wyjechali we wtorek w nieznane kierunki i wyłączyli telefony, jak podaje arabski serwis informacyjny izraelskiego kanału Kan, Makan.
Według Makana "pewna liczba" przywódców Hamasu opuściła Katar "w nieznanym kierunku", choć przypuszcza się, że udaje się do Libanu, Iranu lub Algierii.
"The Jerusalem Post" dodaje: "Dodatkowo, we wtorek KAN News poinformowało, że Saleh al-Arouri, wysoki rangą członek Hamasu, opuścił swoją zwykłą rezydencję w Bejrucie i udał się do Turcji".
Jest jeszcze inna możliwość, że Yayha Sinwar przestał przyjmować rozkazy od przywódców Hamasu w Katarze, a to sprawiło, że Haniyeh, Maszaal i inni stali się bezużyteczni. Dziś rano "Jerusalem Post" donosi o doniesieniach Kanału 12, że Sinwar zerwał łączność po tym, jak usłyszał, że przywódcy Dohy rozpoczęli rozmowy z Autonomią Palestyńską na temat rządzenia w powojennej Strefie Gazy, co z konieczności wykluczyłoby Sinwara i jego ekipę.
Doszło do rozmów między czołowymi członkami Hamasu, w tym Ismailem Haniyehem i Khaledem Mashalem, a przedstawicielami prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. Rozmowy te koncentrowały się na przygotowaniach do zakończenia obecnej wojny izraelskiej w Strefie Gazy i możliwości ustanowienia zjednoczonego przywództwa palestyńskiego.
Dowiedziawszy się o tych rozmowach, Sinwar, przywódca Hamasu w Gazie, zareagował ostro, podobno wpadł w szał w swoim bunkrze i gwałtownie sprzeciwił się dalszym rozmowom między obiema stronami.
Gdyby Sinwar zdecydował się zerwać więzi z nieobecnymi przywódcami w Doha, uczyniłoby to ich zbędnymi.
Sinwar nie ma nic do stracenia chce odejść na własnych warunkach.
Izraelczycy nie mają powodu, by dłużej powstrzymywać się od misji wyeliminowania każdego przywódcy Hamasu po okrucieństwach z 10/7. A przywódcy Hamasu nie będą ani trochę bezpieczniejsi w Algierii niż byli w Katarze. Nawet gdyby ukryli się w łodzi podwodnej na dnie oceanu zostaną zlikwidowani.
...
Inne tematy w dziale Polityka