Deflacja w ChRL
https://www.wsj.com/articles/while-everyone-else-fights-inflation-chinas-deflation-fears-deepen-4045cabf?mod=hp_lead_pos1
Sytuacja demograficzna i gospodarcza Chin wygląda dość ponuro.
W Chinach doszło do podobnej sytuacji jak w Japonii, starzeje się siła robocza w połączeniu z pęknięciem ogromnej bańki na rynku nieruchomości..
Deflacja jest wrogiem posiadaczy długów. W ChRL największymi posiadaczami długów są banki, rząd i przedsiębiorstwa państwowe.
Dobrze, że deflacja jest dobra dla biednych, chiński pracobiorca będzie miał nie tylko miskę ryżu ale także kurczaka….
Także uderzy to w chińską klasę średnią która lokowała swoje dochody na rynku nieruchomości szukając dodatkowych zysków.
Ciekawą sprawą w Chinach jest wiele długów dotyczących nieruchomości, które jeszcze nie istnieją.
Kredyty hipoteczne w Chinach różnią się tym, że są udzielane przez banki nabywcom domów przed wybudowaniem mieszkań i są wspierane nie tylko przez potencjalne mieszkania, ale także przez osobisty kredyt nabywców domów.
Nie tylko znacząco niekorzystnie wpływa to na nabywców domów, którzy płacą pełną kwotę, zanim jeszcze zobaczą swoje mieszkania i odkładają inne aktywa na ryzyko, aby uzyskać pożyczkę, ale porozumienie zwane hipotekami o chińskich cechach zachęca również banki do przeoczenia ryzyka związanego z budynkami, które finansują, ponieważ mogą zająć się innymi aktywami nabywców domów. Typowy chiński moral hazard?
W ramach tego porozumienia kupujący faktycznie zapewniają deweloperom dużą ilość nieoprocentowanych środków finansowych (ustanawiając formę budowy z powierzonym agentem), co znacznie ograniczyło koszt kapitału i ryzyko finansowe deweloperów, a także zapewniło źródło dochodu dla banków ( odsetki od kredytów hipotecznych) i rządu (przychody związane z nieruchomościami).
Wall Street Journal donosi, że obawy od deflacje w China się pogłębiają..
„… Podczas gdy reszta świata zmaga się z inflacją, Chinom grozi przedłużający się okres spadku cen, który – jeśli się zakorzeni – może pochłonąć zyski przedsiębiorstw, obniżyć wydatki konsumpcyjne i wypchnąć więcej ludzi z pracy. Jego skutki odbiłyby się szerokim echem na całym świecie, obniżając ceny niektórych produktów, które kraje takie jak USA kupują od Chin, ale także pozbawiłyby świat ważnego chińskiego popytu na surowce i dobra konsumpcyjne, a także stworzyłyby inne problemy…”.
Wielu ekspertów uważa, że spadek cen jest korzyścią ale problemem jest nadmierne zadłużenie gospodarki chińskiej.
„…Niektórzy ekonomiści widzą alarmujące podobieństwa między obecną sytuacją Chin a doświadczeniami Japonii, która przez lata zmagała się z deflacją i stagnacją wzrostu…”
„… W latach 1990. załamanie na giełdach i wartości nieruchomości w Japonii zmusiło firmy i gospodarstwa domowe do drastycznego ograniczenia wydatków na obsługę uciążliwych długów – tak zwana recesja bilansowa, którą niektórzy widzą dziś w Chinach…”.
Podjęty próby ograniczenia deflacji…
Dane pokazują, że chińskie firmy niechętnie zaciągają nowe długi, aby zwiększyć produkcję, podczas gdy rzesze właścicieli domów decydują się na wcześniejszą spłatę kredytów hipotecznych. Oba są oznakami słabego popytu na kredyty, tłumiąc skuteczność obniżek stóp procentowych.
Ale głównym powodem tego jest to, że wiele firm i gospodarstw domowych ma już tak duże długi, że nie chcą dodawać więcej. Zadłużenie gospodarstw domowych wzrosło do 1,5-krotności dochodów, znacznie powyżej poziomu większości krajów rozwiniętych, w tym USA, zgodnie z obliczeniami Jensa Prestusa, zastępcy dyrektora firmy doradczej Global Counsel.
Gdzie popełniono błędy?
Kilka razy Centralny Bank Chin zwracał się ku nieruchomościom i eksportowi, aby osiągnąć niedorzeczne cele PKB, które wyznaczył KC ChPK. Na rynku nieruchomości powstały bańki które miały negatywny wpływ na banki.
Przeciętny konsument w Chinach ulokował większość lub wszystkie swoje oszczędności w bańkach na rynku nieruchomości, zazwyczaj na lewarowanych lub pożyczonych pieniądzach. Wiele budynków nawet nie istnieje, a wiele z nich rozpada się. Ale chińscy przywódcy naciskali na pompowanie BKB.
Co więcej, demografia Chin stała się niekorzystna.
Niedawno Chiny interweniowały na rynkach Forex, sprzedając amerykańskie obligacje skarbowe i kupując juany, mając nadzieję na wsparcie juana.
Chiny są gospodarką centralnie planowaną, bez płynnej waluty co je stawia w gorszej sytuacji niż Japonię.
Gospodarcza, finansowa, technologiczna i militarna siła Chin jest znacznie wyolbrzymiona przez propagandowe statystyki.
Twierdzenie, że Chiny „prześcigną” USA w jakikolwiek znaczący sposób mimo błędów politycznych Joe Bidena nie nastąpi.
W ChRL nastąpił krach na rynku nieruchomości jest ucieczka kapitału także własnego.
Chiny błędnie alokują kapitał na masową skalę. Ponad jedna piąta zasobów mieszkaniowych w Chinach jest pusta, to pozostałości po szalonym boomie budowlanym, który zbudował zbyt wiele mieszkań w niewłaściwych miejscach.
Chiny nadmiernie kapitalizują we własnym kraju, ponieważ KPCH zabrania chińskim inwestorom robienia tego, co najbardziej chcą robić: wyprowadzania swoich pieniędzy z Chin.
Li Xunle z Zhongtai Securities twierdzi, że aby Chiny mogły nadal rozwijać się, konsumpcja wewnętrzna musi stać się głównym motorem wzrostu.
Zdecydowana większość chińskich ekonomistów podobnie ocenia ten problem…
Tylko jest podstawowe pytanie: - jak to zrobić?
W kierownictwie KPCh zauważono, że wzrost napędzany inwestycjami jest niezrównoważony. Pojawił się problem przeinwestowania w infrastrukturę.
„Coraz trudniej jest znaleźć dobre projekty inwestycyjne” …
20 lat temu zespół ekonomistów z Goldman napisali opowieść o BRIC – Brazylia, Rosja, Indie i Chiny
Do 2040 r. miał wyprzedzić rozwinięte gospodarki Ameryki Północnej, Japonii i UE.
Ach ta futurologia….
Dwanaście lat po opublikowaniu raportu Goldman zamknął swój fundusz BRICS po stracie 700 milionów dolarów aktywów. Oznaczało to "koniec ery", według Financial Times, "w której cztery rozwijające się gospodarki wydawały się kształtować nowy porządek świata".
Jim O'Neill, lider zespołu Goldmana, wycofał się w 2021 roku. Okazało się, że nie był prorokiem..
Brazylia i Rosja wróciły do miejsca, w którym były 20 lat temu, a ChRL ma kłopoty…
Herbert Stein, doradca ekonomiczny Nixona i Forda, sformułował prawo: "Jeśli coś nie może trwać wiecznie, to się skończy". Członkowie KC KPCh powinni się z tym prawem zapoznać?
To samo przeżyły gospodarki na których wzorowali się Chińczycy – Japonia, Korea Południowa, Tajwan…
To trio ustanowiło model chińskiego "kapitalizmu doganiającego".
Składa się on z pięciu części: model wzrostu oparty na eksporcie, sztucznie obniżone waluty, niedostateczna konsumpcja i przeinwestowanie oraz państwo na szczycie wlewające strumienie taniego pieniądza w faworyzowane branże, które rodziły zmowę i pomagały powstrzymać zagraniczną konkurencję.
Strategia nazwana strategią "Małych Smoków" przyniosła fenomenalny wzrost podczas ich startu od skromnych początków. Te zawsze dają spektakularne procenty. Gdy gospodarka osiąga dojrzałość, stopa wygasa, im jest bogatsza, tym wolniejsza.
Przeinwestowanie, tani pieniądz i niedostateczna konsumpcja, zawsze wiąże się z dwoma przekleństwami. Jednym z nich jest nadmierna zdolność produkcyjna. Według szacunków w Chinach jest 65 milionów niesprzedanych mieszkań. To utopione środki i możliwości.
Drugim przekleństwem przeinwestowania jest prawo malejących zysków. Stwierdza ono, że każda nowa jednostka czynnika produkcji produkuje mniej. W USA na wykładach akademickich podaje się przykład pięciu ciągników….
„… kup jeden ciągnik, a podwoisz wydajność; zdobądź dwa lub trzy, a każdy doda mniej ziarna na akr. Pięć wpadnie na siebie i zatrzyma zbiory…”
Najgorszym wrogiem Pekinu jest stały spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym, napędzany gwałtownym spadkiem liczby urodzeń. Chiny przekroczyły punkt krytyczny, zgłaszając ujemny wzrost liczby ludności po raz pierwszy od 60 lat, strata 850 000 mieszkańców. Do połowy stulecia Chiny będą najstarszą dużą gospodarką na świecie, z armią 350 milionów emerytów, którzy nie produkują, ale pochłaniają coraz więcej zasobów wsparcia społecznego.
Dla przypomnienia wśród dużych krajów uprzemysłowionych na świecie Stany Zjednoczone są drugim najmłodszym po Indiach.
Ponoć "Młody" przekłada się na "produktywny".
Kurcząca się pula siły roboczej podnosi płace, co zjada przewagę konkurencyjną Chin jako "fabryki świata".
Już w 2012 roku przeprowadzone badanie Boston Consulting Group. Informowało: w 2000 roku płace fabryczne w Chinach wynosiły średnio zaledwie 52 centy za godzinę, zaledwie 3 procent tego, co zarabiali amerykańscy pracownicy fabryk. Od tego czasu chińskie płace i świadczenia rosną co roku dwucyfrowo, średnio o 19 procent w latach 2005-2010. W pełni obciążone koszty amerykańskich pracowników produkcyjnych wzrosły o mniej niż 4 procent rocznie. Po pierwsze, produktywność pozostaje w tyle za kosztami pracy, spadając z 10% wzrostu w 2010 r. do 6% tuż przed pandemią. Oczekuje się, że spadnie do końca tej dekady, według S&P Global Ratings. Tak więc produkcja zamorska wraca do USA lub wędruje do gospodarek o niskich płacach, obecnie w Azji, Europy Wschodniej (Polski), a jutro w Afryce.
...
Inne tematy w dziale Polityka