Christine Lagarde, prezes EBC, w C. Peter McColough Series on International Economics w Radzie Stosunków Zagranicznych w Nowy Jork, 17 kwietnia 2023 r.
Banki centralne w rozdrobnionym świecie
Christine Lagarde, prezes EBC, w C. Peter McColough Series on International Economics w Radzie Stosunków Zagranicznych w Nowy Jork, 17 kwietnia 2023 r., przedstawiła koncepcje banków centralnych w okresie deglobalizacji.
Najlepiej zapoznać się z oryginałem…
https://www.ecb.europa.eu/press/key/date/2023/html/ecb.sp230417~9f8d34fbd6.en.html
Na pytanie czy deglobalizacja ma miejsce?
- tak
Czy będą koszty transformacji deglobalizacji?
- tak i to spore
Główny ekonomista WTO, Ralph Ossa, Powiedział FAZ, że deglobalizacja odbywa się w trzech etapach. Etap pierwszy został zakończony. To zmiana narracji. Drugim jest protekcjonizm, podobnie jak amerykańska ustawa o redukcji inflacji, oraz różne środki podejmowane obecnie przez wszystkie kraje, w tym UE, w celu poddania handlu i inwestycji względom geopolitycznym. Trzeci etap to faktyczny spadek handlu i inwestycji. Do tej pory tak się nie stało. Ale to tylko kwestia czasu.
Ossa oszacował koszt globalnej defragmentacji w postaci spadku globalnego dochodu narodowego na 5,4%. Szacuje całkowity koszt alternatywny na 8,6% dochodu narodowego, jeśli uwzględni się zyski, które byłyby możliwe dzięki obniżkom ceł. Istnieją podobieństwa do debaty na temat gospodarczych konsekwencji Brexitu. Rozdrobnienie ma swoją cenę. Pojedynczy kraj może zrekompensować ten koszt, na przykład poprzez zmianę modelu gospodarczego. Świat jako całość nie może tego zrobić. Będzie to realna strata w dochodach z powodu negatywnych efektów sieciowych.
Postrzegamy globalne rozdrobnienie jako największe z przewidywalnych strukturalnych zagrożeń gospodarczych, przed którymi stoi obecnie gospodarka światowa. Wyliczenia Ossa są pierwszym szacunkiem liczbowym, jaki widzieliśmy na temat całkowitego kosztu. Widzieliśmy podobne prognozy przed Brexitem. Ale jest jedna wielka różnica. W przypadku Wielkiej Brytanii wyborcy zdecydowali, że są gotowi ponieść te koszty. Świat lunatykuje teraz w podobnym kierunku.
Teraz trochę o wizji Christine Lagarde dotyczącej Banków Centralnych w rozdrobnionym świecie…
„…Globalna gospodarka przechodzi okres transformacyjnych zmian. Po pandemii, nieuzasadnionej wojnie Rosji z Ukrainą, zbrojeniu energetycznym, nagłym przyspieszeniu inflacji, a także rosnącej rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, płyty tektoniczne geopolityki przesuwają się szybciej.
Jesteśmy świadkami rozdrobnienia globalnej gospodarki na konkurujące ze sobą bloki, przy czym każdy blok stara się zbliżyć jak największą część świata do swoich strategicznych interesów i wspólnych wartości. A to rozdrobnienie może równie dobrze zjednoczyć się wokół dwóch bloków kierowanych odpowiednio przez dwie największe gospodarki świata.
Wszystko to może mieć daleko idące konsekwencje w wielu dziedzinach kształtowania polityki. Dzisiaj w moich uwagach chciałabym zbadać, jakie mogą być implikacje dla banków centralnych.
Krótko mówiąc, możemy zaobserwować dwa głębokie skutki dla otoczenia politycznego banków centralnych: po pierwsze, możemy być świadkami większej niestabilności w miarę słabnięcia globalnej elastyczności podaży; po drugie, możemy zaobserwować większą wielobiegunowość w miarę wzrostu napięć geopolitycznych...
W okresie po zimnej wojnie świat korzystał z niezwykle sprzyjającego otoczenia geopolitycznego. Pod hegemonicznym przywództwem Stanów Zjednoczonych rozkwitały oparte na zasadach instytucje międzynarodowe i rozwijał się globalny handel. Doprowadziło to do pogłębienia globalnych łańcuchów wartości, a wraz z dołączeniem Chin do światowej gospodarki do ogromnego wzrostu globalnej podaży pracy.
W rezultacie globalna podaż stała się bardziej elastyczna na zmiany popytu krajowego, co doprowadziło do długiego okresu stosunkowo niskiej i stabilnej inflacji. To z kolei stanowiło podstawę ram polityki, w których niezależne banki centralne mogły skoncentrować się na stabilizowaniu inflacji poprzez sterowanie popytem bez konieczności zwracania zbytniej uwagi na zakłócenia po stronie podaży.
Ale ten okres względnej stabilności może teraz ustąpić miejsca trwałej niestabilności, skutkującej niższym wzrostem, wyższymi kosztami i bardziej niepewnymi partnerstwami handlowymi. Zamiast bardziej elastycznej podaży globalnej, możemy stanąć w obliczu ryzyka powtarzających się szoków podażowych. Ostatnie wydarzenia ujawniły, w jakim stopniu krytyczne dostawy zależą od stabilnych warunków globalnych.
Było to najbardziej widoczne w europejskim kryzysie energetycznym, ale rozciąga się również na inne krytyczne dostawy. Dziś Stany Zjednoczone są całkowicie uzależnione od importu co najmniej 14 krytycznych minerałów. A Europa jest zależna od Chin w zakresie 98% dostaw metali ziem rzadkich. Zakłócenia w dostawach na tych frontach mogą mieć wpływ na krytyczne sektory gospodarki, takie jak przemysł motoryzacyjny i jego przejście na produkcję pojazdów elektrycznych.
W odpowiedzi rządy wprowadzają przepisy mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa dostaw, w szczególności poprzez ustawę o redukcji inflacji w Stanach Zjednoczonych i program strategicznej autonomii w Europie. Ale to z kolei może przyspieszyć fragmentację, ponieważ firmy również dostosowują się w oczekiwaniu. Rzeczywiście, w następstwie rosyjskiej inwazji na Ukrainę udział globalnych firm planujących regionalizację łańcucha dostaw wzrósł niemal dwukrotnie – do około 45% – w porównaniu z rokiem poprzednim.
Ta "nowa mapa globalna" – jak nazwałam te zmiany gdzie indziej – może mieć implikacje pierwszego rzędu dla banków centralnych.
Jedno z ostatnich badań opartych na danych od 1900 r. wykazało, że ryzyko geopolityczne doprowadziło do wysokiej inflacji, niższej aktywności gospodarczej i spadku handlu międzynarodowego. Analiza EBC sugeruje, że podobnych wyników można się spodziewać w przyszłości. Jeżeli globalne łańcuchy wartości zostaną podzielone wzdłuż linii geopolitycznych, wzrost globalnego poziomu cen konsumpcyjnych może wynieść od około 5 % w perspektywie krótkoterminowej do około 1 % w perspektywie długoterminowej.
Zmiany te sugerują również, że ma miejsce druga zmiana w krajobrazie banków centralnych: możemy zobaczyć, jak świat staje się bardziej wielobiegunowy.
Podczas Pax Americana po 1945 r. dolar amerykański stał się mocno zakorzeniony jako globalna waluta rezerwowa i transakcyjna, a ostatnio euro wzrosło na drugie miejsce. Miało to szereg – w większości korzystnych – implikacji dla banków centralnych. Na przykład zdolność banków centralnych do pełnienia roli "dyrygenta międzynarodowej orkiestry", jak zauważył Keynes, a nawet możliwość wystawiania faktur w walutach krajowych, co sprawiło, że ceny importowe stały się bardziej stabilne.
Jednocześnie zachodnia infrastruktura płatnicza odgrywała coraz bardziej globalną rolę. Na przykład w dekadzie po upadku muru berlińskiego liczba krajów korzystających z sieci przesyłania wiadomości płatniczych SWIFT wzrosła ponad dwukrotnie. Do 2020 r. ponad 90 proc. transgranicznych transmisji było sygnalizowanych za pośrednictwem SWIFT.
Ale nowe wzorce handlowe mogą mieć konsekwencje dla płatności i międzynarodowych rezerw walutowych.
W ostatnich dziesięcioleciach Chiny zwiększyły już ponad 130-krotnie dwustronny handel towarami z rynkami wschodzącymi i gospodarkami rozwijającymi się, stając się również największym eksporterem na świecie. Ostatnie badania wskazują, że istnieje znacząca korelacja między handlem danego kraju z Chinami a posiadaniem renminbi jako rezerw. Nowe wzorce handlowe mogą również prowadzić do nowych sojuszy. Jedno z badań wykazało, że sojusze mogą zwiększyć udział waluty w rezerwach partnera o około 30 punktów procentowych.
Wszystko to może stworzyć szansę dla niektórych krajów, które chcą zmniejszyć swoją zależność od zachodnich systemów płatniczych i ram walutowych – czy to ze względu na preferencje polityczne, zależności finansowe, czy też z powodu stosowania sankcji finansowych w ostatniej dekadzie.
Anegdotyczne dowody sugerują, że niektóre kraje zamierzają zwiększyć wykorzystanie alternatyw dla głównych tradycyjnych walut do fakturowania handlu międzynarodowego, takich jak chiński renminbi lub rupia indyjska. Obserwujemy również zwiększoną akumulację złota jako alternatywnego aktywa rezerwowego, do czego mogą przyczynić się kraje o bliższych powiązaniach geopolitycznych z Chinami i Rosją.
Podejmowane są również próby stworzenia alternatyw dla SWIFT. Od 2014 roku Rosja opracowała taki system do użytku krajowego i transgranicznego, z którego korzystało w ubiegłym roku ponad 50 banków w kilkunastu krajach. A od 2015 roku Chiny ustanowiły własny system rozliczania płatności w renminbi.
Wydarzenia te nie wskazują na rychłą utratę dominacji dolara amerykańskiego lub euro. Póki co dane nie pokazują istotnych zmian w wykorzystaniu walut międzynarodowych. Sugerują jednak, że status waluty międzynarodowej nie powinien być już traktowany jako coś oczywistego…”
………………………………………………………………………………..
Wizja jest logiczna i ciekawa…
Choć mam kilka skromnych uwag:
- UE próbowała stworzyć alternatywę dla SWIFT, aby ułatwić ściślejszą współpracę z Iranem, ale bezskutecznie. Czy teraz wyjdzie?
- tradycyjnie w wielu miejscach świata politycy wzywają do zerwania z dominacją dolara, a obywatele wolą swoje dochody trzymać w USD. Czy będzie inaczej?
- czy juan będzie płynny, będzie „pływał”? Handlowcy wolą USD bo można zawsze go wymienić na dowolną walutę.
- faktem jest, że ChRL ma monopol na transformację energetyczną, przy deglobalizacji będą szukane przez Zachód alternatywy. Dobrze, że amerykańskie firmy naftowe mają się dobrze…
- raczej Rosja nawet z Chinami nie zastąpi USA jako światowej policji? Nie ma innego kraju zdolnego lub obdarzonego wystarczającym zaufaniem, aby wypełnić tę rolę, nawet jeśli Stany Zjednoczone chciałyby się z niej wycofać.
- ja w tych zmianach widzę szansę dla wielu państw, także dla Polski.
- Chiny również ulegną zmianie w wyniku Wielkiego Resetu Finansowego, który spowoduje poważną niewypłacalność długu rządowego i powiązanych.
- szkoda, że w przemówieniu Lagarde brakuje informacji, jaki wpływ wywarło zadłużenie na ceny aktywów i strukturę gospodarczą oraz co (prawdopodobnie) się stanie, gdy banki centralne będą walczyć o stłumienie inflacji, jednocześnie utrzymując gospodarkę w ryzach. To chyba słoń w pokoju (Banku Centralnym), którego nie zauważyła?
...
Inne tematy w dziale Gospodarka