O wizycie Bidena w Kijowie wcześniej poinformowano Kreml
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział mediom, że Moskwa została poinformowana "na kilka godzin" przed wyjazdem Bidena w podróż do Kijowa.
Rano czytałem informacje dotyczące bohaterstwa, wykiwania Rosjan…
A tu informacja, korygująca.
Choć nie podano żadnych szczegółów, kto do kogo dzwonił ani co zostało powiedziane, ale Moskwa była poinformowana.
Z reguły przy tego typu uzgodnieniach są wymieniane informacje dotyczące innych spraw, ale o tym później…
Biały Dom powiadomił Kreml o zamiarze wizyty prezydenta Joe Bidena w Kijowie na kilka godzin przed jego wyjazdem na Ukrainę.
"Powiadomiliśmy Rosjan, że prezydent Biden pojedzie do Kijowa" - powiedział Sullivan. "Zrobiliśmy to kilka godzin przed jego wyjazdem w celach dekonfliktacyjnych, a ze względu na wrażliwy charakter tych komunikatów nie będę wchodził w to, jak zareagowali ani jaki był dokładny charakter naszej wiadomości, ale mogę potwierdzić, że dostarczyliśmy to zawiadomienie".
Nie oznacza to, że nadal nie było żadnych niebezpieczeństw, ale główne możliwość, że Rosjanie mogą się dowiedzieć i sprawdzić, czy mogą trafić zostało zneutralizowane.
I podróż była znacznie bezpieczniejsza
Tak więc Joe Biden w końcu miał szansę pojechać do Kijowa,
Skrupulatnie zaplanowana przez kilka miesięcy przez wąski krąg kluczowych doradców, wizyta Bidena została opisana jako "bezprecedensowa we współczesnych czasach" przez jego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake'a Sullivana, na tej podstawie, że po raz pierwszy prezydent USA odwiedził "stolicę kraju w stanie wojny, gdzie wojsko Stanów Zjednoczonych nie kontroluje infrastruktury krytycznej".
Mówiono w mediach o roli służb USA, Polski i Ukrainy – ja myślę, że działania były.
Ale tym razem zadecydowały o bezpieczeństwie działania polityczne.
Chociaż Biały Dom pozostał ostrożny w kwestii tego, w jaki sposób Biden podróżował na Ukrainę, amerykański urzędnik cytowany przez New York Times zasugerował, że Biden przybył do Kijowa po transatlantyckim locie do Polski i przekroczeniu granicy pociągiem, podróżując przez prawie 10 godzin do Kijowa w taki sam sposób, jak inni amerykańscy urzędnicy w ostatnich miesiącach.
Jednak pomimo wstępnego powiadomienia Moskwy, podróż Bidena wiązała się z serią zagrożeń.
Unikając prezydenckiego odrzutowca Air Force One, Biden wszedł na pokład C-32, zmodyfikowanego Boeinga 757 zwykle używanego do podróży krajowych na mniejsze lotniska ze znakiem wywoławczym "SAM060", dla Special Air Mission.
Tankując w Niemczech, samolot Bidena wyłączył transponder na około godzinny lot do Rzeszowa.
Niecałą godzinę drogi od granicy, Rzeszów znajduje się również w pobliżu głównej linii kolejowej łączącej oba kraje.
Jednak to, czy Biden korzystał z głównego dworca w Kijowie, czy innego, było niejasne, a dziennikarz Guardiana nie widział żadnych oznak dodatkowego bezpieczeństwa po przybyciu na dworzec centralny w Kijowie około godziny później w poniedziałek rano z Polski.
Po przybyciu do Kijowa o 8 rano Biden spotkał się z konwojem pojazdów, które pędziły przez zamknięte drogi na spotkanie z Zełenskim, używając pojazdów opancerzonych, które wydawały się być dyskretnie przywiezione z wyprzedzeniem.
Wizyta prezydentów USA w strefach wojennych nie jest niczym niezwykłym: trzech odwiedziło Irak, w tym poprzednik Bidena, Donald Trump. Barack Obama, Trump i George W. Bush również odwiedzili Afganistan.
Ale w porównaniu z Kabulem i amerykańską bazą lotniczą Bagram, która gościła wizyty, Ukraina była postrzegana jako zupełnie inna propozycja.
To, jak mówią urzędnicy Białego Domu, jest różnica między tą podróżą a poprzednimi wizytami prezydenckimi w Afganistanie i Iraku. W tych krajach była ogromna obecność wojskowa USA, ale nie ma jej na Ukrainie i minimalna obecność dyplomatyczna.
Aktywna strefa działań wojennych jest inwigilowana przez moskiewskie samoloty walki elektronicznej, a ukraińskie społeczeństwo jest penetrowane przez rosyjskich agentów.
Ryzyko było widoczne od samego początku i zaplanowane na "okres miesięcy" przez garstkę najbliższych współpracowników Bidena przy udziale NSC, biura wojskowego Białego Domu, Pentagonu, Departamentu Stanu i społeczności wywiadowczej.
Po tym, jak Moskwa została poinformowana o podróży Bidena, rosyjski MiG 30 przyleciał z Białorusi, wywołując alarm nalotów nad Ukrainą.
Jeśli ten lot był celowy, odbił się rykoszetem, a syreny słyszalne podczas wizyty Bidena służyły jedynie podkreśleniu jego determinacji.
Rozmowa telefoniczna potwierdziła, że wszystkie opcje dotyczące tej wojny są na stole.
Do gry także włączają się Chiny, który przedstawią swój plan rozwiązania konfliktu, jest tam także informacja dotycząca chińskiej pomocy dla Rosji ale chyba nie dotyczy to uzbrojenia.
Ta wizyta to kilka pieczeni na ruszcie politycznym…
Wizyta jest traktowana przez sztab Joe Bidena jako zapowiedź jego reelekcji i mocno wpisuje się w kampanię wyborczą.
Większość komentatorów widzi w niej jedność i determinację Zachodu dotyczącą pomocy Ukrainie.
Myślę, że politycy polscy zauważyli, że Polska staje się krajobrazem politycznym amerykańskich kampanii prezydenckich, czas od tego odcinać kupony.
...
Inne tematy w dziale Polityka