Polexit a ekonomia behawioralna?
Teoria perspektywy Polski i UE?
W 1979 roku psycholodzy Daniel Kahneman i Amos Tversky zaproponowali nową gałąź ekonomii behawioralnej, którą nazwali teorią perspektywy.
Jednym z ich kluczowych odkryć było to, że ludzie z natury unikają strat, generalnie jesteśmy skłonni zrezygnować z prawdopodobieństwa zysków, aby zminimalizować ryzyko strat.
Polacy (większość) też tak postrzegają świat.
Z powodu naszej awersji do straty, ludzie są również podatni na to, co Kahneman i Tversky nazywają „błędem planowania”: nasze samolubne nastawienie do przekonania, że jesteśmy w stanie planować na wypadek kłopotów z większym powodzeniem niż inni.
Jak pisze Kahneman: „Przesadny optymizm chroni jednostki i organizacje przed paraliżującymi skutkami niechęci do straty; niechęć do straty chroni je przed szaleństwem nadmiernego optymizmu”. Jeśli czujemy, że możemy rozwiązać problemy, możemy być bardziej skłonni do podejmowania ryzyka, a jeśli uważamy, że ryzyko jest problemem, możemy być bardziej ostrożni w naszych planach.
Ale co, jeśli problemem, który staramy się rozwiązać, jest samo ryzyko?
A co, jeśli nasi decydenci nie przejmują się równoważeniem niechęci do strat w imię bardziej produktywnego podejmowania ryzyka?
A jeśli zamiast tego nasi decydenci nas okłamią i powiedzą nam, że ryzyko nie ma?
Taka jest sytuacja, w której obecnie się znajdujemy. Jako społeczeństwo tak uzależniliśmy się od eliminacji ryzyka, że jesteśmy gotowi uwierzyć każdemu politykowi, który dostarczy nam rzekomej mapy drogowej.
Najgorsze jest to, że w Polsce tylko rząd PiS-u jest w stanie taką mapę przedstawić, a opozycja nie chce, nie umie lub nie potrafi. Czyli Polacy nie maja alternatywy.
Znaczna część obywateli wierzy w niemal religijny sposób, że wszelkie ryzyko można złagodzić, o ile wybierzemy właściwych ludzi i przyznamy im nawet absolutną władzę.
Być może to nawet po przegranej Rządu RP w Brukseli wywoła efekt, będzie Budapeszt w Warszawie.
Mateusz Morawiecki w przeciwieństwie do Leszka Balcerowicza et consortes pokazał wielu Polakom (przypuszczam, że większości), że powinniśmy delegować całą naszą politykę gospodarczą do rządu który potrafi zadbać o Polaków i uchroni nas przed możliwością trudności finansowych.
Premier RP Mateusz Morawiecki stał się autorytetem choć to podobnie jak Prezes Jarosław Kaczyński, czy Prezydent RP Andrzej Duda człowiek niezwykle skromny.
Aby złagodzić ryzyko dla siebie, najłatwiejszym środkiem jest stworzenie autorytetu, który kontroluje wszystkich. Ryzyko samo w sobie jest wrogiem: ktoś inny może podjąć ryzyko, a ryzyko to może mieć pośrednie skutki, które mnie zaszkodzą.
Lepiej żyć w ciepłym uścisku kontroli ekspertów niż w chaotycznym świecie pojedynczych decydentów.
Opozycja nie zdaje w Polsce egzaminu w każdym poza Polską państwie wywołałoby to efekt drogi do autorytaryzmu ale na szczęście zdecydowana większość Polaków to republikanie z krwi i kości….
Zdrowa cywilizacja wymaga podejmowania ryzyka. Innowatorzy podejmują ryzyko. Zniechęcanie do tego ryzyka niszczy innowacje.
Zniechęcanie do ryzyka niszczy pracę.
Budowanie przyszłości to podejmowanie ryzyka. Zniechęcanie do tego ryzyka niszczy odpowiedzialność.
Podstawowym dobrem wolności jest zachęcanie do ryzyka. Jak to ujął F.A. Hayek: „Gdyby istnieli ludzie wszechwiedzący, gdybyśmy mogli wiedzieć nie tylko o wszystkim, co wpływa na realizację naszych obecnych życzeń, ale także o naszych przyszłych pragnieniach, niewiele byłoby argumentów za wolnością”. Ale, jak podkreśla Hayek, nie jesteśmy wszechwiedzący; nie wiemy, kto i jak zapewni postęp. Postęp wymaga ryzyka; wolność zapewnia zdolność do podejmowania ryzyka.
UE nie może ograniczać Polaków i Polski oraz innych państw i narodów.
Mamy zatem przed sobą wybór między fałszywą obietnicą indywidualnego osłabienia a niekończącą się paternalistyczną opieką ze strony scentralizowanej władzy a prawdziwym i chaotycznym światem wolności i ryzyka.
To, którą opcję wybierzemy, zadecyduje, czy nasza cywilizacja europejska przetrwa.
Inne tematy w dziale Polityka