W Salwadorze płoną bankomaty Bitcoin

W Salwadorze płoną bankomaty Bitcoin

5 czerwca prezydent Salwadoru Nayib Bukele zadeklarował, że Bitcoin stanie się prawnym środkiem płatniczym w Salwadorze. Od 7 września nowe prawo wymaga od firm akceptowania go we wszystkich transakcjach.

Jednak Salwadorczycy w większości nie chcą w tym uczestniczyć. W transakcjach wolą używać dolara amerykańskiego. Obecnie trwa protest, w którym podpalane są bankomaty Bitcoin.

Każdy pieniądz opiera się na zaufaniu. Brak zaufania robi z tego farsę.

 Bitcoin został stworzony jako forma pieniądza poza kontrolą rządu.

Używanie Bitcoina jako waluty zatwierdzonej przez rząd stwarza wiele problemów:

- kryptowaluta ma ogromny problem w zapobieganiu prania pieniędzy,

- cena bitcoina jest niezwykle zmienna,

- kryptowaluty pozostają trudne i nieporęczne w codziennym użyciu.

Nayib Bukele ogłosił oficjalny portfel bitcoinowy i nazwał go Chivo, co w salwadorski slang oznaczający „cool”.

To ma działać jak PayPal, saldo ma być w dolarach i w Bitcoinach, przechowywane w Chivo.

 Nowi użytkownicy dostali bonus rejestracyjny w wysokości 30 dolarów w Bitcoinach. W całym kraju postawiono 200 bankomatów Chivo i 50 kiosków Chivo z obsługą.

Chivo zostało uruchomione tuż po północy 7 września, a cały system zaczął ulegać awarii o trzeciej nad ranem.

Zwiększono pojemność serwera, a instalacje aplikacji nie zostały ponownie włączone do godziny 11:30.

Transakcje nie powiodły się w ciągu dnia, linie obsługi klienta były zablokowane, w bankomatach Chivo skończyła się gotówka.

Krótko po dziesiątej cena Bitcoina spadła o 10 000 USD w ciągu trzech minut. Użytkownicy Chivo obserwowali, jak ich 30 dolarów w Bitcoinach spadło poniżej 25 dolarów w ciągu kilku godzin.

 To praktyczna edukacja w zakresie zmienności Bitcoina.

Bukele oskarżył o awarię Międzynarodowy Fundusz Walutowy, choć bardziej prawdopodobne było to, że wyciekły informacje o giełdzie kryptograficznej Coinbase, która otrzymała ostrzeżenie od amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

Bukele dzień wcześniej kupił 20,6 miliona dolarów w Bitcoinach do skarbu państwa.

Ktoś w Salwadorze eksperymentuje na biednych ludziach.

Doszło do protestów, palono opony zaatakowano Parlament.

 Politycy opozycji wzięli udział w protestach w koszulkach „No Bitcoin”. Protesty nie były skierowane przeciwko samemu Bitcoinowi.

 Ludzie protestowali przeciwko przymusowej akceptacji, całkowitemu brakowi przejrzystości ze strony rządu i dysfunkcjonalnemu systemowi płatności Chivo.

Aby zarejestrować się w Chivo i zdobyć 30 dolarów bitcoinów, Salwadorczycy potrzebują zdjęcia swojego dowodu osobistego, zdjęcia siebie, numeru dowodu osobistego i daty urodzenia. Ale funkcja weryfikacji tożsamości Chivo nawet nie sprawdziła zdjęć można było zarejestrować się tylko podając numer DUI i pasującą datę urodzenia.

 Niektórzy użytkownicy odkryli, że ich numer DUI był już używany. Handlowcy niechętnie przyjmowali Bitcoiny. Wielu przestało handlować.

Podejrzewam, że władze Salwadoru, a może nawet MFW chce przejąć kontrolę na gotówką prywatnych osób.

Salwador żyje na przekazach pieniężnych wysyłanych od Salwadorczyków z USA i Kanady. Przekazy pieniężne stanowią 24 procent produktu krajowego brutto Salwadoru, najwyższy odsetek ze wszystkich krajów na półkuli zachodniej.

 Tradycyjnie przekazy pieniężne są wysyłane i odbierane za pośrednictwem usług przekazów pieniężnych świadczonych przez firmy prywatne.

 Według Banku Światowego w pierwszym kwartale 2021 r. firmy te (Western Union, MoneyGram, Ria i Remitly) pobierały od 0 do 4 procent opłat za przekaz w wysokości 200 USD, w zależności od metody przelewu. Salwador ma szósty najniższy koszt przekazów ze 104 krajów monitorowanych przez Bank Światowy i najniższy ze wszystkich krajów regionu Ameryki Łacińskiej-Karaibów, ze średnią opłatą transakcyjną za wysłanie przekazu na poziomie 2,85 procent.

 Większość Salwadorczyków nie jest zainteresowana Bitcoinem. Nie chcą tego używać, wolą dolara amerykańskiego, który jest prawnym środkiem płatniczym Salwadoru od 2001 roku.

 Według ankiety przeprowadzonej przez Uniwersytet Środkowoamerykański, dziewięciu na dziesięciu Salwadorczyków ma niewielką lub żadną wiedzę na temat tego, czym jest Bitcoin.

 W przypadku typowej transakcji przelewu Bitcoin, nadawcy muszą zamienić swoje dolary amerykańskie na Bitcoin. Korzystając na przykład z Coinbase, największej amerykańskiej giełdy kryptograficznej, kosztuje to od 2,0 do 4,5 procent, w zależności od metody płatności. Następnie przekaz Bitcoin jest wysyłany do Salwadoru. Aby odbiorcy mogli wymienić Bitcoin na dolary, których faktycznie chcą, muszą to zrobić w bankomacie Bitcoin.

Athena Bitcoin Global planuje zainstalować 1500 bankomatów Bitcoin w Salwadorze. Ale wymiana Bitcoina na dolary w bankomacie Athena będzie kosztować minimalną opłatę w wysokości 5 procent.

A te 5 procent nie obejmuje opłaty sieciowej za wykonanie transakcji. Te opłaty sieciowe są różne, ale im więcej zapłacisz, tym szybciej zostanie wykonana transakcja (jeśli w ogóle).

Athena zaleca nawet „szukanie na stronie wyższych opłat”. Tak więc typowa transakcja przekazu Bitcoinów ma minimalną cenę opłaty w zakresie od 7,0 do 9,5 procent.

 Wolne rynki Bitcoin to konstrukcja wolnorynkowa. Przymuszanie firmy, do zaakceptowania tego, nie jest wolnym rynkiem.

Salwadorczycy słusznie nie ufają temu, co rząd może zrobić z portfelem i systemem płatności Chivo. Sprzedawcy nie chcą tego zaakceptować z powodu zmienności i kosztów konwersji.

Doświadczenia z Salwadoru pokazują - czym jest, a czym nie jest Bitcoin?

Szkoda biednych ludzi! Syn pracował w USA i wysyłał przekazy z których była utrzymywana cała rodzina, a teraz może zabraknąć na fasolę i kukurydzę.

 Bitcoin jest konstrukcją wolnorynkową, sprawnym narzędziem do spekulacji i walutą z wyboru do prania pieniędzy i oszustw.

 Bitcoin nie jest dobrym systemem płatności ze względu na zmienność i koszty konwersji.

Ktoś zarobi, a biednym zabraknie fasoli.

....