Joe Biden, a podatki…
- Joe Biden nie tylko chce zwiększyć stawkę podatku od zysków kapitałowych, ale całkowicie wyeliminować ulgę od zysków kapitałowych (obecnie 23,9%).
Biden planuje wyeliminować niską stopę długoterminowych zysków kapitałowych, podnosząc ją z 23,9% do 39,6%, czyli tyle samo, co zwykły dochód, plus dodatkowe wynagrodzenia oraz podatki stanowe i lokalne.
- Biden chce opodatkować zyski z akcji, obligacji, złota, srebra i nieruchomości według tej samej stawki, co podatek dochodowy, do 39,6% na szczeblu federalnym, plus 2,9% podatek od wynagrodzeń, oprócz stanowego i lokalnego podatku dochodowego. W przypadku niektórych zamożnych inwestorów mieszkających w Nowym Jorku lub Kalifornii podatek od zysków kapitałowych wyniesie ponad 50%.
- Kamala Harris chce podatku od każdej transakcji sprzedaży lub zakupu akcji i obligacji. Spowoduje to wyschnięcie płynności i podniesienie kosztów prowadzenia działalności na giełdzie.
- Biden chce podnieść podatki najbogtszym i rozszerzyć podatek od wynagrodzeń (Ubezpieczenia Społeczne i Medicare) na każdego, kto zarabia więcej niż 400 000 dolarów rocznie, w tym dochód korporacyjny Sub S.
- Biden chce podnieść podatek dochodowy od osób prawnych z 21% do 28%.
- Kandydat na prezydenta Demokratów żąda od Kongresu zniesienia „podwyższonej podstawy” w przypadkach spadków. Oznacza to, że spadkobierca zapłaci ogromne podatki od wszelkich cenionych aktywów, które odziedziczy po swoich rodzicach lub dziadkach po ich śmierci, gdy zdecyduje się je sprzedać.
Oczywiście Biden & Co. musi uchwalić nowe przepisy podatkowe w Kongresie, ale będzie to łatwiejsze, jeśli Demokraci będą kontrolować zarówno Izbę Reprezentantów, jak i Senat.
Módlcie się, żeby to się nie stało.
Inne tematy w dziale Polityka