Czym był Instytut Zachodni i kto miał na niego wpływ? Najlepsze określenie prezentuje cytat Zbigniewa Mazura autora monografii "Antenaci. O politycznym rodowodzie Instytutu Zachodniego":
"Po Wojciechowskim pokutowała o Instytucie opinia, że to zbiorowisko endeków; po Czubińskim- komuchów; a teraz- germanofilów"
Z informacji mojego dziadka i pradziadka instytut ten zakładali ludzie związani z przedwojenną Endecją (Zygmunt Wojciechowski), Polaków emigrantów urodzonych w Cesarsko-Wilusiowych Niemczech (Edmund Męclewski ur. w Dortmundzie), w końcu z osobami zatrudnionymi w służbach przedwojennego wywiadu. Większość znała doskonale język niemiecki, inni historię Ziem Odzyskanych, oraz informacje tyczące się obywateli niemieckich gotowych zdecydować się na współpracę. Tych informacji nie posiadała nawet informacja radziecka, która była ograniczona do wąskiego grona komunistów niemieckich, którzy przebywali w radzieckiej strefie okupacyjnej. Polacy mieli listę osób w sercu Niemiec Zachodnich. Westfalii, Zagłębiu Rury i innych landów zachodnioniemieckich.
Osoba Edmunda Męclewskiego (współtwórca Ojczyzny i Instytutu Zachodniego), na który zwróciła mi uwagę blogerka na forum poznańskim to znajomy mojej rodziny, którego pamiętam jako dziecko kiedy odwiedzał nasze mieszkanie, był obecny w mediach komunistycznych, wielokrotnym posłem bez przynależności partyjnej. Nie należał do PZPR.
Cytat Zbigniewa Mazura dotyczący "Ojczyzny", tajnej organizacji narodowców w okupowanej Polsce:
"Środowisko skupione w "Ojczyźnie" reprezentowało światopogląd narodowy i katolicki, a więc z definicji zdecydowanie i jednoznacznie nie mający nic wspólnego z jakimkolwiek światopoglądem klasowym i ateistycznym. Nie miało ono żadnego powodu, żeby udzielić aktywnego poparcia władzom komunistycznym na gruncie ideowym, nie istniały tu żadne punkty styczne (...) Ale jednocześnie reprezentowało "własną szkołę myślenia politycznego", niezmiernie realistyczną, nakazującą wykorzystywanie wszelkich możliwości działania, w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach (...) środowisko "Ojczyzny" było bardzo dobrze obznajomione z pismami Dmowskiego (...) W rezultacie gotowe było podjąć selektywną współpracę z tymi siłami, które reprezentując inną orientację polityczną, a nawet światopoglądową, mogły jednak w ówczesnych warunkach zewnętrznych i wewnętrznych zagwarantować ochronę minimum polskich interesów geopolitycznych."
Deklaracja Organizacji Ziem Zachodnich "Ojczyzna" (pełna nazwa) – polska organizacja konspiracyjna o charakterze narodowym w 1939 roku:
”okazja poprawienia granicy zachodniej zdarza się raz na tysiąc lat, trzeba ją wykorzystać! Odzyskać ziemie macierzyste, oprzeć granicę na Odrze- to są zadania Polaków w tej wojnie...”
W 1945 roku Ojczyzna weszła w skład Porozumienia Organizacji Narodowych, a wraz z nim do Rady Jedności Narodowej. Z tą organizacją przedwojennych działaczy Stronnictwa Narodowego, którzy zakładali organizację, szukał porozumienia Władysław Gomułka. Po odsunięciu Władysława Gomułki od władzy, Żydokomuna aresztowała kierownictwo Ojczyzny, a w sierpniu 1950 r. postawiła przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie.
Środowisko narodowe Instytutu Zachodniego w komunistycznej Polsce było pod stałym obstrzałem funkcjonującego wówczas Marksistowskiego Zrzeszenia Historyków (H.Jabłoński, J.Bardach, B.Leśniodorski, S.Arnold, Ż.Kormanowa i N.Gąsiorowska- Grabowska). Na początku lat 50-tych instytucja pozbawiona ochrony Władysława Gomułki, który siedział w żydodokomunistycznym więzieniu utraciła wielu naukowców m inn. przez absurdalne oskarżenia o "rasistowską furię" (historyk prof.Władysław Konopczyński). Usunięci zostają również F.Bujak, E.Romer, J.St.Bystroń, St.Pigoń, L.Kolankowski, K.Górski.
W dniu pogrzebu Wojciechowskiego 14.10.1955 przedstawiciele PAN- Bogusław Leśnidorski, Stanisław Arnold i Henryk Jabłoński- informują Gerarda Labudę, że wkrótce Instytut Zachodni zostanie przejęty przez Instytut Historii PAN”.
Ale czasy się zmieniają. Nie żyje Stalin, systematycznej erozji ulega system rządzony przez Jakuba Bermana, Hilarego Minca i aparat bezpieczeństwa. Gerard Labuda odmawia likwidacji placówki w Poznaniu. W końcu na wolność wychodzi z żydokomunistycznego więzienia Władysław Gomułka. Instytut może spokojnie funkcjonować przez kolejne 35 lat.
Rok 1989. Transformacja. Okrągły Stół. Pada Mur Berliński. Idzie nowe w stosunkach z Niemcami.
Ostatni dyrektor przed transformacją ustrojową prof. Antoni Czubiński, napisał w 2005 roku w „Przeglądzie Zachodnim” z okazji 50-tej rocznicy powstania placówki o zmianach programowych w tej placówce :
„W zasadzie przyjęto niemiecką wykładnię historii obu narodów, odrzucając tezę o Drang nach Osten, relatywizując odpowiedzialność niemiecką za napaść na Polskę w 1939 roku(...).
W 2003 roku wydano w Niemczech książkę Markusa Krzoski poświęcona twórcy Instytutu Zachodniego, Zygmuntowi Wojciechowskiemu. Według Markusa Krzoski którą cytuję:
„ Instytut Zachodni był najważniejszym centrum antyniemieckiej propagandy Polski Ludowej. Stwierdzam niestety całkowity brak dyskusji o tej przeszłości w dzisiejszym Instytucie, który nadal nosi imię Zygmunta Wojciechowskiego”.
Markus Krzoska nazywa profesora Zygmunta Wojciechowskiego „chłodnym planistą czystek etnicznych”, W Niemczech przyjmuje się określenie Instytutu Zachodniego jako „okno wystawowe polskiego nacjonalizmu”.
Na temat Zygmunta Wojciechowskiego wypowiadało się kilka znaczących osób w polskiej polityce.
Prof. Władysław Bartoszewski:
„Wojciechowski był tarczą dla wielu socjologów, historyków, prawników o poglądach otwarcie narodowych, którzy w oparciu o Instytut Zachodni mogli prowadzić uczciwe badania bez formalnego angażowania się po stronie rządzącej monopartii. To grono byłoby bez tej niszy skazane na wepchnięcie w szpony PAX Bolesława Piaseckiego”.
prof. Wiesław Chrzanowski :
”Wojciechowski doszedł do przekonania, że wielka myśl to jest Dmowski, ale wielka praktyka to jest Piłsudski”.
Placówka nadal istnieje. Okazyjnie o propozycji jej zlikwidowania informuje nieformalny agent naszego zachodniego sąsiada Gazeta Wyborcza. Na łamach Rzeczpospolitej Jakub Wiśniewski redaguje felieton, który opatruje podtytułem "Instytut Zachodni nie posiada strategii rozwoju: nie wiadomo, jakie cele przed sobą stawia ani w jakim kierunku zamierza się rozwijać". Instytut zachowuje bardzo niski profil, bardzo mało publikuje i nikt w zasadzie nie cytuje ich prac.
Pozostawiam do oceny czytelników...
Inne tematy w dziale Polityka