No i zaczęło się! Ostatnie 3 mecze 10. mistrzostw świata w krykiecie; dziś, w pierwszym półfinale Nowa Zelandia gra ze Sri Lanką i marzy o tym, by po raz pierwszy w historii awansować do finału.
Nowozelandczycy już 5 razy czołowej czwórki mistrzostw i za każdym razem musieli zadowolić się brązowymi medalami. Sri Lanka to aktualni jeszcze wicemistrzowie świata; zespół, który w 1996 r. sięgnął po mistrzostwo świata, a w 2003 r. wywalczył brązowe medale.
Sri Lanka jest wielkim faworytem tego meczu, bo:
- gra u siebie – to już 5. mecz tych mistrzostw, który rozgrywają na stadionie w Kolombo ( w sumie zaś jest to 8. spotkanie)
- w serii spotkań towarzyskich przed tymi mistrzostwami Sri Lanka pewnie pokonała Nową Zelandię 3:0
- Sri Lanka wygrała z Nową Zelandią w fazie grupowej tych mistrzostw (jedno z niewielu spotkań, które odbyły się poza stadionem imienia byłego prezydenta Sri Lanki, Ranasinghe Premadasy, zamordowanego w 1993 r. w samobójczym zamachu bombowym przez terrorystę z Tamilskich Tygrysów)
- ma mocniejszy skład; szczególnie bowlerzy Sri Lanki to niemal broń masowego rażenia.
Trwa już I połowa; Nowozelandczycy wygrali losowanie i jako pierwsi zdobywają punkty. Na razie idzie im to bardzo mizernie. By marzyć o korzystnym wyniku musieliby zdobyć ok. 230 punktów (chyba, że nowozelandzcy bowlerzy „rozmontują” lankijski atak, co – mając w pamięci ćwierćfinał Sri Lanki z Anglią wydaje się mało prawdopodobne).
Inne tematy w dziale Sport