kelkeszos kelkeszos
2185
BLOG

Po co nam Ukraina, czyli strachy polskie

kelkeszos kelkeszos Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 210

"Druga myśl przywrócenia Rusi była tworem Potemkina, który miał wprawdzie poprzedników, ale on to jest naprawdę nieznanym dotychczas ojcem nowożytnego ukrainizmu. On, licząc że jeszcze przeżyje starszą Katarzynę, chcąc wyzwolić się od Rosji, od Pawła, któryby go niechybnie utrącił, on, Potemkin, kat Siczy, przed stu laty zgórą gotował udzielną pod sobą Ukrainę, przeciw Rosji, przeciw Polsce, a przy pomocy Austrji. Umarł przed Katarzyną, pewnie otruty, więc przed wykonaniem. Ale myśl jego nie zaginęła. Wtajemniczony w nią cesarz Józef II, przejął ją na benefis austriacki. Został on drugim ojcem nowożytnego ukrainizmu. Po nim przejął ją i rozwinął Stadion. Stąd poszło utworzenie metropolii unickiej we Lwowie w 1805r., przeciw rosyjskiej w Kijowie. Stąd w kampanji galicyjskiej 1809r. podniesienie lojalnych Rusinów tamecznych, zwanych odtąd Tyrolczykami wschodu, przeciwko ks. Józefowi Poniatowskiemu. Podjęli to dalej: Metternich, Schmerling, Taaffe. Odziedziczyli wreszcie w wojnie obecnej hr. Berchtold, Czernin, i Armee - Oberkommando i stosowali przeciw Rosji w Kijowie i Brześciu, a ostatnimi jeszcze podrygi stosują w tej chwili przeciw Polsce we Lwowie".

Autor tych słów wygłoszonych 1 grudnia 1918r., wielki polski historyk, pewnie dziś za podobne poglądy trafił by za kraty, a z pewnością musiałby zniknąć z przestrzeni publicznej, oznaczony jako skrajna "ruska onuca" , mimo całej swojej niechęci do Rosji i sympatii dla Ukraińców wyrażonej tymi słowy: "Tę prawdziwą przedstuletnią genealogię ukrainizmu urzędowego stwierdzam bez żadnej ujmy dla czystej idei wolnej Rusi, dla której każdy Polak żywić może tylko szczere spółczucie i szacunek".

Być może, choć już niedługo potem te słowa wystawione zostały na okrutną próbę czasów II wojny światowej, której ich autor już nie dożył, nie miał więc okazji przekonać się, że ten potiemkinowsko - józefiński ukrainizm wcale nie zbankrutował jak przypuszczał nasz wielki historyk, ale dopiero pod kontrolą III Rzeszy pokazał swoje prawdziwe oblicze, całą swoją skrajną morderczość kierując ku Polakom i Żydom. I nie mogło być inaczej, bo po prawdzie nigdy nie było. Niedawno w zapale jakiejś dyskusji przypomniałem jednemu z komentujących, że Ukraina współczesna to kraj podzielony, co szczególnie widać po wystawianych tam pomnikach. Na zachodzie czczą Banderę i współpracowników, w centrum Chmielnickiego, a na wschodzie Lenina. Czyli co do zasady wszędzie na cokoły wynoszą ludobójców. I to powinno skłaniać do refleksji, z koniecznymi wnioskami w postaci oceny z kim mamy do czynienia. Czy aby na pewno z jakąś inną od moskiewskiej cywilizacją, mocno zakorzenioną w tradycji europejskiej, czy może wcale nie. Aby to próbować prawidłowo ocenić, przywołam jeszcze jeden fragment z cytowanego Autora: "Ukraina istotna, dnieprzańska, dziś żyć nie może bez Wielkorosji, ani ta bez niej; muszą też obedwie do siebie wrócić. Wróci tedy ( mutatis mutandis ) dążność Piotra i Katarzyny. I dlatego Lwowa też oddać nie można, bo by się go oddało nie Rusi lecz Rosji". I ten Lwów przepadł nie na rzecz Rusi, tylko Związku Sowieckiego, jeszcze bardziej i do samego gruntu niwelującego na Ukrainie to, co moglibyśmy uznawać jako dziedzictwo zachodu, zaniesione tam przez Rzeczpospolitą. O tym zdają się zapominać piewcy Ukrainy, jako kraju radykalnie innego od Rosji, doszukujący się w niej i jej mieszkańcach jakiejś szczególnie innej od moskiewskiej cywilizacji. W konsekwencji polska polityka wschodnia jest od dziesięcioleci prowadzona bezrozumnie, bo bez uwzględnienia tego prostego faktu, że o tym, czy nasze granice wschodnie są bezpieczne, nie decyduje to kto rządzi w Moskwie, Mińsku, Kijowie i Berlinie, tylko to kto rządzi w Warszawie. Kraj nasz ma w tej chwili wystarczający potencjał nie tylko do autonomicznego zapewnienia sobie bezpieczeństwa, ale do wyciągania istotnych korzyści z walki o bogactwa Ukrainy, bezwzględnie toczonej przez Rosję, USA i Niemcy, bez oglądania się na interesy mieszkańców tego kraju, bo po prawdzie na ich los są obojętne także naddnieprzańskie oligarchie drące na strzępy "postaw żółto - niebieskiego płótna". I mając w tej chwili dziejową szansę na osiągnięcie prawdziwej suwerenności, możliwej do osiągnięcia poprzez zręczne wykorzystywanie tej walki dzikich za naszą wschodnią granicą, my znów potwierdzamy opinię cytowanego wyżej wielkiego polskiego historyka, że: "W rzeczywistości nie masz na świecie gorszych od nas dyplomatów. Do dyplomacji nowoczesnej, będącej par excellence sztuką ukrywania i urzeczywistniania własnych zamierzeń politycznych, odgadywania i pokrzyżowania cudzych, stojącej wyrachowaniem, niedowierzaniem,, konsekwencją, trzeźwością i bezwzględnością - poprostu nie mamy talentu. To trochę sprytu jaki posiadamy w tym kierunku, zazwyczaj wydatkujemy całkowicie na potrzeby wewnętrzne, w zatargach domowych, swarach osobistych i stronniczych, przeciw sobie samym".

W Polsce zatem bez zmian, poczet naszych ministrów spraw zagranicznych i wyższych kadr dyplomatycznych, to w III RP poza nielicznymi wyjątkami zestaw ludzi niczego nie rozumiejących, a niejednokrotnie zupełnie oczywistych zdrajców, pozostających na cudzym żołdzie. Do tych deficytów dochodzi jeszcze brak kultury państwowości, która w sprawach zagranicznych musi się opierać na wielowiekowej tradycji, w Polsce zupełnie nie znanej i to nie tylko z winy naszych prześladowców. Bo brak wiedzy o tym jak książę Drucki - Lubecki pokonał Prusy i Austrię w negocjacjach dotyczących "sum bajońskich" i jak potem wygrał ciężką wojnę celną z Prusami, to wyłącznie nasze zaniedbanie, naszych historyków, generalnie z obrzydzeniem podchodzących do historii gospodarczej kraju i nie potrafiących nas o niej nauczać. Dlatego pozostaniemy sługami Ukrainy i wszystkich tych, którzy się nią podzielą.

 

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (210)

Inne tematy w dziale Polityka