kelkeszos kelkeszos
692
BLOG

Jak to na wojence drogo, czyli kto wygra wybory?

kelkeszos kelkeszos Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 52

"Uprzedzeni o żądaniu Cesarza ministrowie wojny i skarbu. Pierwszy przyniósł etat nowego wojska, drugi obraz wszelkich przychodów i sposobów skarbu. W tym obrazie dowiódł, że rocznego w skarbie na podatkach deficytu jest 30 milionów,  że deficyt ten wraz ze zniszczeniem przez moskiewskie napady, a bardziej jeszcze łupiestwa wojsk sprzymierzonych, smutnie powiększa się codziennie, że wszelkie źródła oschły, że innego nie ma sposobu jak prosić Cesarza, aby winne Księstwu 7 milionów raczył na to wystawienie wojska łaskawie oddać, lub też przynajmniej pożyczyć na jaki chce procent pieniędzy.

Ambasador pochwaliwszy wyjaśnienie to, rzekł, że dwie wojny moskiewska i hiszpańska, zbyt skarb jego obarczają i pieniądze z Francji wynoszą, że ani zapłacić winnego Księstwu długu, ni pożyczki uczynić nie może, słowem, że taka była nieodzowna wola Napoleona, aby wojsko to na wiosnę własnym kosztem Księstwa niezawodnie stanęło. Skończył proponując rekwizycje, ustanie pensjów cywilnych, pożyczki gwałtowne [przymusowe], zabieranie po fabrykach włókien i sukien darmo".

To oczywiście nie jest jeszcze zapis wizyty ambasadora któregoś z zaprzyjaźnionych z nami krajów, ani nawet sprawozdanie z wizyty polskich ministrów w Komisji Europejskiej, ale wszystko przed nami, bo choć dekoracje się zmieniają, to zasady gry pozostają niezmienne i dają się zamknąć w krótkim haśle "śmierć frajerom!"

Przytoczona powyżej relacja pochodzi z posiedzenia Rady Stanu ( ministrów ) Księstwa Warszawskiego, które miało miejsce w Warszawie, dnia 27 października 1812r., a owym cesarskim ambasadorem, choć bardziej pasowałoby tu określenie nadzorcą, był arcybiskup Dominik Pradt. Władze Księstwa jeszcze tego nie mogły wiedzieć, bo oficjalne informacje z frontu rosyjskiego musiały iść przez Paryż, gdzie podlegały ścisłej cenzurze, ale 19 października Cesarz opuścił Moskwę, a 23 wyszli z niej ostatni Francuzi, wysadzając w powietrze Kreml. Zemściła się na nich niemal od razu rosyjska jesień, bo 26 października łagodna dotąd pogoda zamieniła się w siedemnastostopniowy mróz, przy silnym wietrze i obfitych opadach śniegu. 10 grudnia Napoleon zjawił się w Warszawie, ponawiając żądanie wystawienia przez Księstwo nowej armii i zostawił na ten cel zaliczkę w postaci 2 milionów rubli papierowych ( tak zwanych asygnacyjnych ). Wszystkie okazały się fałszywe i przygotowane wcześniej w paryskich drukarniach.

Oczywiście nie miał Napoleon najmniejszych formalnych podstaw do formułowania takich żądań, ani konstytucyjnych, ani traktatowych. Nie zauważył nawet, że z jego  własnej inicjatywy Księstwo Warszawskie już w rozumieniu prawa nie istniało, bo od 3 sierpnia 1812r., czyli momentu opublikowania dekretu króla saskiego Fryderyka Augusta, o przystąpieniu do Konfederacji Generalnej Królestwa Polskiego, właśnie w Królestwo Polskie się przekształciło.

Także w grudniu, tyle że w sam dzień wigilijny, w Warszawie zjawiły się resztki wojska polskiego, w czerwcu liczącego jeszcze blisko dziewięćdziesiąt tysięcy ludzi. Z 10 pułków piechoty, 5 jazdy i dwóch artylerii,  powróciło 4 generałów, 120 oficerów i 220 żołnierzy. Do połowy stycznia ta liczba wzrosła łącznie do około 2 tysięcy.

Wojny przegrywa ten, kto się da na nich do cna złupić i pozwala na wybicie własnej populacji, a nie ten, kto traci jakieś terytorium. Nie wypowiadam się na temat interesów Ukrainy, niech sami oceniają, co im się bardziej opłaca i ile jeszcze krwi potu i łez są w stanie wylać za rojenia o powrocie Krymu, Doniecka i Ługańska. My wiemy jedno. Potrzeby pożyczkowe polskiego rządu w przyszłym roku przekroczą bilion złotych, z czego więcej niż połowa to będzie zaciąganie nowych długów i odsetkowa obsługa starych. Na inwestycje, zwłaszcza te sensowne, a nie w obłędy ideologiczne suflowane przez współczesnych cesarzy z Brukseli i ich ambasadorów ( Dominik Pradt pochodził z Mechelen ) nie wydajemy prawie nic. W związku z tym mamy za progiem głęboki kryzys energetyczny i idące z nim w parze załamanie gospodarcze.

Destrukcja polskiego sądownictwa i kompletne załamanie autorytetu i podstawowej sprawności policji, tak boleśnie w ostatnich dniach obnażone, rozbraja nas wewnętrznie wobec nieuchronnego rozrostu zbrojnych grup przestępczych, jakie zawsze i wszędzie pojawiają się na zapleczu frontu.

Żadne zaklęcia i uspokajające analizy ekspertów z tak zwanych rynków finansowych, niczego tu nie zmienią. Polska finansując wojnę za wschodnią granicą, czyniąc to zresztą zapewne w odpowiedzi na podobne "cesarskie" żądania, jakie Radzie Stanu Księstwa Warszawskiego przedstawiał napoleoński ambasador, stanęła na krawędzi załamania własnej państwowości, a co najmniej wepchnięcia jej w głęboki kryzys, o potencjale większym niż ten z przełomu lat 80-90, bo chociaż wtedy mieliśmy jeszcze duże grupy aktywnej, wykształconej i przedsiębiorczej ludności, obecnie zastąpionej przez tłumy niesamodzielnych korposzczurów i zdegenerowaną administrację, działającą głównie w interesie obcych korporacji.

Oznaki niepokoju tym stanem rzeczy są zauważalne wszędzie i jest to jeden z głównych czynników jednoczących Polaków, ponad politycznymi podziałami tak zawzięcie rzekomo zwalczanymi przez rodzime "elity". Dlatego ten niepokój, ta coraz silniej wybrzmiewająca obawa o najbliższą przyszłość, jeszcze wzmocniona wyraźnymi próbami wmanewrowania nas w jakieś skrajniejsze od obecnych formy zaangażowania w konflikt, będzie w nadchodzących wyborach czynnikiem decydującym. Jeśli kandydat wspierany przez PiS to zrozumie i wyśle wyraźne sygnały zerwania z prezentowaną przez Andrzeja Dudę i główne partie  w Polsce linią polityczną, nadającą interesom Ukrainy, czy raczej grup możnowładczych tym krajem rządzących, priorytet przed interesami Polaków, to wygra. Jeśli nie, to szanse ma znikome.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka