kelkeszos kelkeszos
1365
BLOG

Rozbliźnianie, czyli powrót zła

kelkeszos kelkeszos Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Nie wiem kiedy film będzie miał swoją premierę, choć tytuł sugeruje, że na przełomie września i października przyszłego roku. Zdjęcia do "Wielkiej Warszawskiej" intensywnie kręcono na służewieckim torze wyścigów konnych, a liczba użytych koni i statystów wskazuje na duży rozmach przedsięwzięcia, będącego ( podobno ) trzecią częścią tryptyku "Wielki Szu", "Piłkarski Poker" i "Wielka Warszawska" właśnie. Rzecz się dzieje w latach dziewięćdziesiątych, gdy rozplenione gangi najczęściej kojarzące się z  nazwami miejscowości, czy też dzielnic z których się wywodzili ich szefowie, terroryzowały kraj, przy zupełnej bezradności państwa.

Przyglądając się z bliska pracom ekipy filmowej, a przy tym mając relacje z pierwszej ręki od bywalców toru, którzy zatrudnili się jako statyści i jeźdźców występujących w rolach dublerów, mam prawo przypuszczać, że film będzie dobry. Przynajmniej jak na  obecne czasy, bo przecież co do poziomu naszej współczesnej kinematografii nie mamy i nie możemy mieć zbyt wielkich oczekiwań. W każdym razie dzieło ma podobno precyzyjnie oddać atmosferę miejsca i czasów, o których opowiada.

Miejsce znam niemal od dziecka, a czasy to akurat moment mojego wchodzenia w dorosłe życie, także to zawodowe i mimo, że lubimy wracać tam gdzie byliśmy, bo przynajmniej we wspomnieniach można jeszcze spotkać Tę dziewczynę z warkoczami, to w wypadku lat dziewięćdziesiątych bagaż wspomnień trzeba zdecydowanie nosić w dwóch walizkach. Zostawmy tę z dobrymi, jest ich wiele i to nie tylko związanych z chwacką młodością, ale też ową dzikością pionierskich lat III RP, mających przyznajmy swoje powaby. Ale też rewers w postaci ponurych "mafii" od najwyższych pięter niskich wtedy jeszcze szklanych wież, do tych tygli jak różne "Jarmarki Europa", "Manhattany", czy właśnie tory wyścigowe, kasyna, albo punkty bukmacherskie i piłkarskie stadiony.

Będąc naocznym świadkiem wielu wydarzeń, mogę potwierdzić słynne słowa Bismarcka o robieniu polityki, przy tym parafrazując je i rozszerzając na inne dziedziny. Nie, ludzie zdecydowanie nie powinni zaglądać za kulisy powstawania wielkich sław i wielkich fortun III RP, ani nawet czytać pochodzących z tych czasów akt sądowych. Odkrywanie korzeni zawsze wywołuje efekt spadających aureoli, ale w wypadku wczesnego postkomunizmu, zwłaszcza u nas, musi też skutkować ciężką niestrawnością, po nabyciu wiedzy kto? z kim? dlaczego? i po co? A krew się lała realnie.

Oczywiście takie wspominki obok rzeczywiście tragicznych, mają też swoje elementy komiczne, albo tragikomiczne, zazwyczaj wynikające z prób łączenia dwóch światów - "Siary" i senatora Ferdynanda Lipskiego. Bo takie sojusze były wtedy na porządku dziennym i choć wrażliwość na "co w trawie piszczy" już się wtedy Juliuszowi Machulskiemu przytępiała, to akurat tę nić jeszcze złapał.

Gdy  afera zza kulis życia rodzinnego wielce uczonego wiceministra sprawiedliwości i jego niemniej utalentowanej małżonki niemrawo przewija się przez media, możemy sobie odświeżyć i wiadomości o tamtych czasach, tamtych związkach i ich zupełnie aktualnych i nieprzedawnionych skutkach. W następnych pokoleniach zbrodnie założycielskie poubierały się w dyplomy, garnitury i garsonki i nie musimy pamiętać o ich źródłach, zwłaszcza gdy młodzi są światowi, uśmiechnięci, wyedukowani i bezgranicznie uczciwi, szczególnie przy sprawowaniu publicznych funkcji, z woli nowoczesnych wyborców oczywiście.

Niestety, wiele wskazuje na to, że złe sny, które były jawą jakieś dwadzieścia kilka lat temu, a teraz są podstawą do scenariuszy filmowych, mogą wrócić do naszej codzienności, tylko że bardziej brutalne i z większą intensywnością. Rozwój gangów i mafii zawsze następuje w jednym środowisku. Braku państwowości.  Gdy państwo jest słabe, jego struktury są zastępowane przez byty równoległe, same dyktujące i egzekwujące swoje specyficzne zasady. Dość dobrze pamiętam moment gdy ministrem sprawiedliwości został Lech Kaczyński, a ministrem spraw wewnętrznych Marek Biernacki, gdy polskie państwo na chwile postanowiło być silne i pewne rzeczy realnie się udały. Przynajmniej na tyle, że jak ktoś spokojnie chciał prowadzić kiosk z gazetami, budkę z zapiekankami albo naleśnikarnię - to mógł. Mógł też nawet zostawić samochód zaparkowany pod blokiem, bez specjalnego drżenia o to, czy rankiem jeszcze tam będzie stał. Teraz wahadło odbija w drugą stronę. Struktury państwa, a zwłaszcza wymiaru sprawiedliwości są niszczone przez bunt kast prawniczych, policja upada, a przeregulowanie wszystkich dziedzin życia powoduje zapaść całej struktury. 

Spojrzawszy przy tym za wschodnie granice, wszystkie bez wyjątku dodajmy, gdzie już wzbiera fala zdemobilizowanych "frontowców" a rządzą zupełnie jawne bandyckie oligarchie, musimy sobie zdać sprawę jak wspaniałe warunki dla rozwoju wszelkich form przestępczości właśnie wytworzyliśmy - i tej zorganizowanej, i tej spontanicznej. Oni już mają zbrojne komanda, my Bodnara, Siemoniaka i zbuntowanych sędziów.

Obawiam się, że już niedługo filmy o starych gangsterach z podwarszawskich miejscowości będą zupełnie niewiarygodne ze względu na swoją łagodność.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura