kelkeszos kelkeszos
1391
BLOG

Bodnaryzm na ziarnku wiary, czyli Panie Urzędniczki

kelkeszos kelkeszos Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
Na widok Pań Urzędniczek ( bo pod takimi tytułami występowały panie Urszula i Karolina przez długie miesiące ) opuszczających areszt, przypomniałem sobie słowa Winstona Churchilla wypowiedziane po ważnej i przełomowej bitwie. To jeszcze nie koniec, to nawet nie początek końca, ale koniec początku. Walka bowiem z bodnaryzmem będzie zapewne długotrwała, bo zbyt wiele nazbierało się systemowej nieprawości w naszym wymiarze zapomnianej sprawiedliwości, a przy tym nie da się tej augiaszowej stajni oczyścić metodą Herkulesa. Nie,  trzeba tu  precyzji i przestrzegania procedur, bo choć minister Bodnar i jego wataha poprzystrajana w togi nie zasługują na żadne względy, to jednak nasza krucha państwowość wymaga potraktowania nawet ludzi zdecydowanie jej wrogich, na gruncie poszanowania zasad republikańskich. Trzeba mieć zatem nadzieję, że czas, w którym będą musieli szeroko i bez ograniczeń korzystać z prawa do obrony nadejdzie bez zbędnej zwłoki.
I właśnie uwolnienie księdza Michała oraz pań Urszuli i Karoliny daje nadzieję, że sytuacja wkrótce się odwróci i ich oprawcy "odbiorą swoją nagrodę" także w praktycznym znaczeniu. Dlaczego tak sądzę? Nie mam tu odpowiedniego zasobu słów dla precyzyjnego oddania tego co się moim zdaniem wydarzyło, a przy tym nie jestem skłonny do nadmiernych uniesień, ale przyznać muszę, że dawno mi tak nikt nie zaimponował jak te dwie kobiety. Dręczone przez system groteskowo ponury, ale w indywidualnych przypadkach potrafiący razić życiorysy niewinnych osób zorganizowaną podłością, dały niezwyczajne dziś świadectwo.
Obserwując polowanie z nagonką jakie przy pomocy instytucji państwa mających służyć obronie praw obywatelskich, zorganizował ich niedawny rzecznik, przy pomocy takich drani jak pewien głośny mecenas noszący ksywkę "koń", z wyraźnym pokrzywdzeniem tych szlachetnych zwierząt, albo  europoseł samym nazwiskiem zdradzający poważną niekompletność, miałem świadomość krzywdy wyrządzanej ludziom objętym tym postępowaniem, ale także zadawanej Polsce, bo państwo nasze w żadnym razie nie powinno tak traktować swoich obywateli. A przy tym nie bardzo widać było nadzieję na zmianę losu tych osób, ofiar kafkowskiego procesu, z elementami jako żywo przypominającymi słynne niegdyś filmy "Przesłuchanie" i "Nadzór" oraz bardziej współczesny, choć szybciej zapomniany "Układ Zamknięty". Okazało się na szczęście, że mimo wszystkich ułomności istnieje jeszcze w Polsce opinia publiczna, zastępująca niezdarnych polityków, zajętych głównie sobą i swoimi sporami, a także dość silne struktury poziome, na bazie więzi międzyludzkich, zdolne przeciwstawić się nikczemnej władzy. I to te czynniki wyrwały więzione osoby z aresztów, ale było tu coś jeszcze, co dla systemu bodnarowskiego bezprawia okaże się zabójcze. Wprawdzie cała ta struktura wbrew swoim nadęciom bardziej przypomina pluskwę niż skorpiona, ale krwi upuścić potrafi i niestety panie Urszula i Karolina oraz ksiądz Michał musieli trochę tej krwi, potu i łez stracić, nim wrócili na wolność, choć jednak nadal jako osoby dręczone, bo sprawa się przecież nie skończyła.
Skończy się wraz z upadkiem bodnaryzmu, a właśnie postawa zwłaszcza tych dwóch kobiet pokazuje, dlaczego jest on nieuchronny. Cała ta struktura zlepiona śliną zarażonych wścieklizną typów, do których świetnie pasują słowa nielubianego przeze mnie Mickiewicza - bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy - zderzyła się na naszych oczach z ziarenkami wiary dwóch dzielnych kobiet i pokazała nie tylko swoją wstrętną obmierzłość, ale też całkowitą bezradność. Jedni noszą różne "serduszka" powpinane w garderobę inni je po prostu mają. Jedni walczą z "sepsą" jak nazywają innych ludzi, a ci inni, ta "sepsa", modlą się także za swoich prześladowców. Widząc te dwie skromne kobiety i sposób w jaki zniosły to co im zrobiono, człowiek zdaje sobie sprawę z własnych deficytów i zadufań, zwłaszcza w kwestiach wiary i psychicznej odporności, ale też zyskuje pełny obraz sytuacji, na zasadzie niezwyczajnego kontrastu.
Z jednej strony policje tajne , widne i dwupłciowe, wielce pewni swego faceci z tytułami i mocą rozkazywania, z drugiej dwie  kruche, ale dzielne osoby, reprezentujące prawdziwe męstwo, którego siła robi z ich oprawców nosicieli pieluch, a mężczyzn zamienia w rozhisteryzowane baby. Przypomnijmy sobie tego pociesznego jegomościa przyprowadzonego do sejmu przez owego wielkiego jak brzoza mecenasa, któremu też kiedyś usiłowano przedstawić zarzuty ( wciąż dodajmy aktualne ). 
Dzięki niezłomności pań Urszuli i Karoliny oraz księdza Michała, opinia publiczna dowiedziała się, że to nie dla dobra publicznego, ale dla zaspokojenia żądz tyrana prześladuje się chrześcijan i choć te pomruki nie były może zbyt wyraźne, to jednak do tyrana dotarły. Ten bowiem siedzi na bardzo gorącym tronie, a przy tym już wie, że tym razem już tak bezpiecznie się z niego nie ewakuuje, podobnie jak Bodnar - Tygelin. A przy tym oni wszyscy wiedzą jedno - nie mają takiej siły jak osoby wierzące. Różnicę widać zresztą gołym okiem. Modlitwy uwięzionych kobiet, robią bowiem niesamowite wrażenie gdy się je zestawi z działalnością "hufców" Marty Lempart. Jak to kiedyś napisał wspaniały polski poeta - wiele jest prawdy w tym starym przysłowiu, lepszy funt złota, niż cetnar ołowiu. Na razie mamy tego złota ledwie kilka ziarenek, ale i to wystarczy.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo