"Obywatelu Konsulu!
Spełniam obowiązek stosując się do Twoich rozkazów:
Spędziłem bez przerwy lat 25 na północy, znajdując się w ciągu owego czasu wśród nieszczęśliwej Polski - przedmiotu nienasyconej chciwości ze strony Rosji , zanim stała się w większej części zdobyczą tej ostatniej i wykreśloną z rzędu narodów - miałem na tak ważnem stanowisku możność obserwowania wzmagającego się coraz bardziej postępu owej potęgi, nie znającej granic dla swych ambitnych planów, która usunąwszy wkoło siebie wielkie przeszkody tamujące jej plany , zdąża obecnie do zapanowania nad pozostałą Europą, oddania jej pod jarzmo swego wpływu, a dla urzeczywistnienia tego zbroi się obecnie, aby nas zgnębić i pozbawić owoców naszych zwycięstw z obawy przed zasadami jakie krzewimy i przed następstwami tam jakich jej ambicjom stawiać nie omieszkiwamy".
Paryż, 23 Brumaira roku VIII Rzeczpospolitej Francuskiej jednej i niepodzielnej
Autor tych słów, to postać wyjątkowo zagadkowa i w naszej historii zaliczająca się do tych kompletnie nieznanych szerszej publiczności, których wpływ na dzieje narodowe był nieproporcjonalnie wielki w stosunku do pełnionych oficjalnie funkcji i opisanej przez historyków aktywności. Jan Aleksander Bonneau urodził się w Montpellier w 1739r., a od roku 1775 mieszkał w Warszawie, pełniąc funkcję nieoficjalnego ambasadora Francji w Rzeczpospolitej ( oficjalne stosunki dyplomatyczne zostały nawiązane dopiero w 1791r. ). Wielce czynny we wspomaganiu wszelkich nurtów niepodległościowych, pozostawszy już jako osoba formalnie prywatna po przejęciu władzy przez Konfederację Targowicką, 16 marca 1793r. został aresztowany na rozkaz marszałka Michała Jerzego Mniszcha, działającego z polecenia rosyjskiego ambasadora Jakoba Sieversa i wywieziony do Petersburga , gdzie w twierdzy pietropawłowskiej przesiedział przeszło cztery lata, jako agent jakobiński. W trakcie aresztowania, w wyniku zdrady drugiego z francuskich dyplomatów - Augera, znaleziono w tajnych skrytkach mieszkania Bonneau obfitą zaszyfrowaną korespondencję z przedstawicielami wszystkich polskich środowisk niepodległościowych, a lista tych osób przekraczała czterysta nazwisk. W trakcie uwięzienia ( o czym wspomina Niemcewicz w swoich pamiętnikach ) , Francuz utrzymywał ścisłe kontakty z osadzonymi w Petersburgu po klęsce Insurekcji wybitnymi Polakami - Tadeuszem Mostowskim, Ignacym Potockim, a także Tadeuszem Kościuszką i Niemcewiczem właśnie. W każdym razie mimo bardzo niewielu o nim informacji, bez dwóch zdań możemy Jana Bonneau uznać za człowieka szczerze w sprawę niepodległości Polski zaangażowanego.
Uwolniony w grudniu 1797r., niezwłocznie po wstąpieniu na tron Pawła I, przez pruską podówczas Warszawę i Berlin wrócił do Paryża i natychmiast zaangażował się w popieranie idei legionowej, nawiązując bliskie kontakty z przebywającym tam od wiosny 1798r. Kościuszką i organizującym legię północną Karolem Kniaziewiczem.
W fatalnej dla Republiki pierwszej połowie roku 1799r., gdy przybyłe do Włoch i Szwajcarii rosyjskie korpusy pod wodzą osławionego Suworowa, gromiły armie francuskie i wspierające je polskie legie, Bonneau bardzo aktywnie popierał w Dyrektoriacie ideę rozbudowy polskiej emigracyjnej siły zbrojnej, obficie przy tym korespondując z Janem Henrykiem Dąbrowskim.
15 sierpnia 1799r. armia republikańska, dowodzona przez generała Jouberta , który zginął od razu na początku bitwy, poniosła pod Novi w północnych Włoszech klęskę z rąk dowodzonych przez Suworowa sił rosyjsko - austriackich. Feldmarszałek od razu postanowił zaatakować Francję i byłoby to pierwsze w historii wejście żołnierzy rosyjskich na terytorium tego kraju. W Republice panowało przerażenie, połączone z rozkładem struktur państwa zarządzanego przez skorumpowany Dyrektoriat. Suworow , mimo jesiennej pogody zdecydował się na morderczy marsz przez Alpy, aby połączyć siły ze stacjonującym pod Zurychem drugim korpusem rosyjskim, pod wodzą Rimskiego - Korsakowa. Na szczęście dla Francji nie zdążył, bo generał Massena, w tak zwanej drugiej bitwie pod Zurychem ( 25 - 26 września 1799r. ) zdruzgotał Rosjan, zanim zdążyli się połączyć, a osaczony przez Francuzów i zdradzony ( jak sam twierdził ) przez Austriaków Suworow, z trudem uratował resztki armii.
9 października 1799r., w porcie Frejus, po ponad miesiącu pełnej niebezpieczeństw żeglugi, wylądował wracający z Egiptu Napoleon Bonaparte, z twardym postanowieniem obalenia rządu republiki i objęcia w niej samodzielnej władzy. Po dwóch miesiącach, niesiony entuzjazmem tłumów, dokonał zamachu stanu, znanego jako zamach 18 brumaira , czyli 9 listopada 1799r. Już pięć dni później, jako Pierwszy Konsul, dostał bardzo obszerny raport Bonneau, dotyczący sytuacji Polski.
Autor tego dokumentu, jako się rzekło, świetnie w naszych sprawach zorientowany i sprawie polskiej całym sercem sprzyjający, stawiał główną tezę, że bez niepodległej i silnej Polski nie ma mowy o zachowaniu równowagi politycznej w Europie, bo Rosja stanie się siłą tę stabilność zdolną w dowolnej chwili obalić, a przy tym cały kontynent będzie zakładnikiem układu , stanowiącego koniunkcję wielkiej siły Rosji i bezczelnego sprytu Prus, reprezentujących jej interesy i będących de facto agentem Petersburga, na dodatek utrzymywanym przez inspiratora wszelkich wojen, czyli Anglię.
Na odbudowanie Polski Bonneau widział tylko jedną możliwość - pokonanie Austrii i zmuszenie jej do zwrotu wszystkich zabranych ziem Rzeczpospolitej, za odszkodowaniem w postaci Bośni i Bułgarii (!), skłonienie Prus do zwrotu ziem uzyskanych po trzecim rozbiorze, w zamian za koncesje na terenie Niemiec, głównie w postaci Hanoweru i odebranie Rosji części Litwy, zabranej w trzecim rozbiorze, za co miała uzyskać jakieś odszkodowanie kosztem Turcji. Taka Polska zdaniem przychylnego nam Francuza, nie miałaby i tak szans na samodzielny byt, należało ją zatem trwale i nierozerwalnie połączyć z Saksonią , na zasadzie unii nie tylko personalnej ( opartej na art. 7 Konstytucji 3 Maja ), ale także trwałego powiązania systemowego obu krajów i wcielenia tego organizmu do Cesarstwa Niemieckiego. Polskę i Saksonię miał połączyć eksterytorialny korytarz przez pruski Śląsk.
Napoleon, który jak widać w ledwie kilka dni po zamachu stanu zażądał takiego opracowania, pozostawał jak czas pokazał pod jego przemożnym wpływem, co szczególnie widać po postanowieniach pokoju w Tylży i w ogóle polityce wobec Polski i Saksonii. Nam wyznaczono rolę wschodniej strażnicy wielkiego cesarstwa.
Zapoznawszy się z memoriałem Bonneau , generał Karol Kniaziewicz skomentował te pomysły na zasadzie lepszy rydz niż nic, tudzież nie od razu Kraków ..... i z wielką pasją zabrał się do dowodzenia swoją Legią Naddunajską. Po paru miesiącach opromieniony sławą Hohenlinden, wracał do swojego majątku w Kurlandii, pod panowanie carskie. Umocniwszy bowiem swoją władzę konsularną, Napoleon natychmiast zawarł sojusz z Pawłem I, którego celem miała być wyprawa do Indii i pokonanie Anglii nad Morzem Śródziemnym. Trzeci punkt traktatu rosyjsko - francuskiego, zawierał wzajemne zobowiązanie do nie popierania wewnętrznych wrogów sygnatariuszy paktu, czyli zaniechania udzielania wsparcia francuskim rojalistom przez Rosję i polskim legionom przez Francję. Idea legionowa straciła oparcie, a Bonaparte widział się sojusznikiem Pawła I. W odstępie ledwie kilku miesięcy Anglicy na obydwóch zorganizowali mordercze zamachy. Napoleon cudem przeżył, Car nie. Po paru latach, w zmienionych warunkach i w korzystnym dla siebie momencie, Bonaparte wyciągnął z szuflady memoriał Bonneau, nazywając wojnę wydaną Aleksandrowi, drugą wojną polską. Z blisko stutysięcznej armii wystawionej przez liczące niewiele ponad trzy miliony mieszkańców Księstwo Warszawskie, z wyprawy przeciw Rosji powróciło niespełna dziesięć tysięcy żołnierzy.
Inne tematy w dziale Polityka