Choć znamy wiele przykładów przewrotności dziejów ludzkiej myśli, to ten jeden jest szczególny. Niccolo Machiavelli , autor "Księcia" i jego intelektualny oponent Fryderyk II Hohenzollern, który dzięki stosowaniu rad włoskiego myśliciela, zyskał przydomek "Wielki". Zanim jednak zasłużył na to wyróżnienie, napisał pod kierunkiem Woltera esej polityczny, zatytułowany Anti - Machiavel, ukończony gdy Fryderyk był jeszcze tylko następcą pruskiego tronu, ale wydany już po jego objęciu przez autora. Jeśli współcześnie dziwimy się woltom różnych polityków, czy ludzi społecznie aktywnych, to działania Fryderyka, można uznać za absolutnie idealny wzorzec wszelkiego tego typu cynizmu.
Oto dosłownie w kilka chwil po napisaniu dziełka zwalczającego brak etyki w polityce, piętnującego przesłanie "Księcia", czyli postulat organizowania i oceniania działań monarchy tylko w oparciu o kryterium skuteczności, Fryderyk nie mając ku temu żadnych podstaw, przywłaszczył sobie Śląsk, kosztem rządzonych przez Habsburgów Czech. Rozpętując tym samym cykl krwawych wojen, w których wprawdzie postawi na szalę wszystko, nawet istnienie własnego państwa, ale ostatecznie zwycięży, windując Prusy z roli marginalnego państewka, jeszcze niedawno będącego lennem ogromnej Rzeczpospolitej, do rangi jednej z największych europejskich potęg. I tak "król filozof", utalentowany muzycznie wirtuoz gry na flecie, w polityce rozegra wiele partii, w których stawką były losy państw i milionów ich mieszkańców, a środkiem do osiągnięcia sukcesu - krew, pot i łzy. Wrażliwiec zwalczający amoralnego Machiavellego, ulubieniec i korespondent Encyklopedystów, gdy trzeba było rzucić kośćmi o cudzy majątek, nigdy się nie wahał, a gdy takie wahania widział u swoich wytresowanych kijem żołnierzy, pchał ich do ataku wołaniem - naprzód łajdacy! chyba nie zamierzacie żyć wiecznie!
Ta tradycja zalęgła się wprawdzie w Prusach, ale wybujała w całych zjednoczonych "krwią i żelazem" Niemczech i żyje w najlepsze, choć w oczy się nie rzuca, przykryta jak zwykle odgrywaniem cywilizacyjnego teatru, przypominającego ten fryderycjański, gdy grając osobiście z wirtuozowskim zacięciem dedykowany mu koncert fletowy Karola Filipa Emanuela Bacha, obmyślał swój najbardziej zbrodniczy plan - rozbiór i unicestwienie Rzeczpospolitej.
Aby owego Anti - Machiavela napisać musiał pewnie pruski następca tronu zapoznać się wnikliwie z samym dziełem, będącym fundamentem europejskiej myśli politycznej, do znajomości z którym nikt się nie przyznaje, czerpiąc przy tym co się da z bezwzględnych przepisów włoskiego myśliciela. "Książę" to bowiem podręcznik masarza, na robienie najlepszej kiełbasy, albo jak kto woli instrukcja dla polityka, chcącego osiągnąć sukces. Instrukcja nie przewidująca żadnych innych okoliczności poza koniecznością zgromadzenia sił i ich skutecznego użycia. Gdyby w czasach Machiavellego istniało odpowiednie prawo, to spokojnie mógłby opatentować maszynę do wszczynania i wygrywania wojen oraz utrwalania skutków zwycięstwa, poprzez bezbłędne wskazywanie, kogo należy ściąć, kogo utopić, komu zabrać majątek i komu go rozdać, aby utrzymać się przy zdobyczy.
Italska szkoła sztyletu i trucizny z jednej, a przekupstwa i pochlebstwa z drugiej strony, króluje w Europie po dziś dzień, choć podobnie jak w przypadku Fryderyka, na zasadzie stuprocentowej obłudy. Nie ma w związku z tym niczego i nikogo żałośniejszego, od chcących uchodzić za poważnych polityków, publicznie wyrzekających na hipokryzję europejskich elit. Owa hipokryzja to bowiem zasada polityki, której nawiązując do oryginalnego tytułu dzieła Machiavellego , można nadać miano absolutnego principium.
Historia lubi się powtarzać, a dobrze napisane przepisy na przygotowywanie potraw z państw i ich obywateli w ogóle się nie starzeją. I tak rozstrzyga włoski statysta jeden z głównych problemów podboju, czyli przyłączenie do swojego królestwa cudzego kraju, o odmiennej tradycji , obyczajach i języku. Można to czynić na wiele sposobów, ale najskuteczniejszym, a przy tym najtańszym jest kolonizacja. Tutaj Machiavelli nie ma żadnych wątpliwości, na terytorium przeciwnika należy nakładać kajdany w postaci własnych kolonii ( w jego ujęciu miały one jeszcze charakter terytorialny ) za ich pośrednictwem korumpować przychylnych mieszkańców zajętego kraju, tępiąc przy ich pomocy tych nieprzychylnych, mających w pamięci dawne zwyczaje i swobody.
Taką taktykę stosowali Prusacy po trzecim rozbiorze, starając się pokojowymi, ale bezwzględnymi metodami kolonizacyjnymi ( szkoły, fundusze emerytalne, inwestycje kredytowe ) redukować żywioł polski na zajętych terenach, z Warszawą włącznie. Minęły z górą dwa wieki, widzące w międzyczasie zastosowanie wszelkich możliwych metod eksterminacyjnych użytych przez Niemców wobec polskości i dalej nic się nie zmieniło. Czyli Machiavelli stosowany, maskowany koncertem fletowym i przyśpiewkami o praworządności. Obserwując poziom zaprzedania polskich elit niemieckim interesom, zwłaszcza elit prawniczych z ich naczelnym reprezentantem Adamem Bodnarem, dziękującym Niemcom za oswojenie polskich zwierzątek, widzimy jak dobrym podręcznikiem do robienia politycznej kiełbasy jest dziełko włoskiego cynika, zwłaszcza w rękach następców oficjalnie brzydzącego się nim Fryderyka. Pamiętać jednak należy, że ów genialny mechanizm jakim było państwo pruskie o mały włos nie rozleciał się na zawsze w kilka dni, od potężnego kopa zadanego tępemu bratankowi wielkiego Króla, w ledwie dwadzieścia lat po śmierci "wrażliwca" z Sanssouci.
Inne tematy w dziale Polityka