kelkeszos kelkeszos
801
BLOG

Targowica. Opowieści o prawie cywilnym cz. I

kelkeszos kelkeszos Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Targować to wyraz tak stary, że trudno ustalić jego etymologię, choć mamy tu pewne tropy , bo Feliks Żochowski, jeden z pierwszych polskich uczonych profesjonalnie zajmujących się językoznawstwem, przypisywał "targaniu" i "targowaniu" to samo źródło pochodzenia. Być może miał rację, bo kto choć raz w życiu był na prawdziwym targu, ten musiał mieć podobne skojarzenie. Bo targowaniu towarzyszą takie same emocje jak targaniu , zwłaszcza gdy pozwalamy ludziom działać w sposób nieskrępowany, w tym wypadku w zakresie wymiany. Wymiana to fundament wszelkiej społeczności, obojętnie czy dotyczy myśli, towarów, lub usług. W każdym z tych wypadków ma nieco inne formy i środki , ale istota pozostaje ta sama, bo opiera się na jednej podstawie. Rzymianie określali ją bardzo ściśle: "do ut des" ( daję, żebyś dał ) i to jest fundament prawa cywilnego, a także zbudowanej na nim etyki interesu. Skoro się bowiem wymieniamy, to chcielibyśmy, aby mieć autonomię woli przy zawieraniu umów, żeby wzajemne zobowiązania stron miały charakter ekwiwalentny i wreszcie , aby istniał arbiter zdolny wymusić spełnienie świadczenia, na stronie od tego się uchylającej.

Zanim jednak cywilizacyjnie doszliśmy do pojęć pozwalających nazwać i zapisać jako "prawo" te wszystkie elementy spektaklu jakim jest wymiana dóbr i usług, w sposób umożliwiający powstanie wielkich kodyfikacji, musiała istnieć targowica, gdzie to wszystko miało jeszcze zupełnie pierwotnych charakter, a targ w samej rzeczy był targaniem na wszystkie strony. Jeszcze w czasach zupełnie zaawansowanej "komuny" , gdy oficjalny system handlu załamywał się pod naporem absurdów i niedoborów, mieliśmy okazję podziwiać w Polsce wiele takich miejsc, przypominających zapewne te pierwotne "majdany", na których wymieniano wszystko. I przyglądając się tym transakcjom, nieograniczonym niczym poza prawem popytu i podaży, gdy w określonym miejscu i czasie łowny kot był wart roweru i dwóch worków pszenicy, uważny obserwator mógł zarejestrować pierwotne czynniki , dzięki którym rozwinęła się wielka i podstawowa gałąź prawa - prawo cywilne.

Wyróżnia je zasada główna - strony stosunku prawnego są sobie bezwzględnie równe, w zakresie formalnej równości wobec prawa. Imperium państwa może tu być wykorzystane tylko w jeden sposób - do rozstrzygania sporu powstałego na gruncie realizacji zobowiązań i wyegzekwowania wydanego wyroku. Reszta zależy wyłącznie od uczestników wymiany. Ci zaś, dysponują dwoma podstawowymi instrumentami - autonomią woli i swobodą zawierania umów. Przy czym jeśli już je zawrą, to powstaje sytuacja określona w słynnym artykule 1134 Kodeksu Napoleona: "Umowy prawnie zawarte, stoją za prawo dla tych, którzy je zawarli". Koniec i kropka - widziały gały co brały. Jeśli ktoś w ramach autonomii woli i swobody kontraktowania do czegoś się zobowiązał, to winien to zobowiązanie wypełnić, a jeśli tego nie uczyni, państwo może to wymusić. Tyle, że nie z urzędu, ale na wniosek uprawnionego, który w przypadku braku realizacji świadczenia, może wystąpić z powództwem i domagając się ochrony państwa - zainicjować proces cywilny. A zatem prawdziwa targowica musi mieć jeszcze ten jeden element - siłę egzekwowania zobowiązań. Pierwotnie była to moc zwyczaju i opinii społecznej, ktoś nieuczciwy, czy nierzetelny po prostu szybko z targowicy znikał, jednak takie gwarancje nie były wystarczające dla rozwiniętego obrotu i jego pewności musiały uzyskać wsparcie stosownej władzy, czyli dzierżyciela "imperium". Wiemy oczywiście, że w zakresie budowy pojęć prawa cywilnego, Rzymianie są niedościgli i miało to związek z charakterem owego użycia "imperium" czyli mocy wydawania i egzekwowania rozkazów, dla ochrony stosunków handlowych między obywatelami. I to od czasów, gdy na rzymskiej targowicy pieniędzmi były woły ( pecunia pochodzi od pecus ) , czyli od samego zarania obrotu towarowego. Z tej zaprzeszłości, uznawanej w łacinie za więcej niż doskonałość ( jak już pisałem, czas przeszły dokonany to plus - quam - perfectum ) pochodził proces rzymski, czyli swoiste zjawisko, zawsze bardzo uroczyste, o skrajnych momentami rygorach formalnych, mi osobiście wręcz kojarzące się z jakąś formą nabożeństwa. Taka procedura eliminowała czcze gadulstwo, wymagając krótkich i precyzyjnych form wypowiedzi. Tak zrodziły się słynne "paremie", czyli dosłownie "przemówki" wprost zrodzone z obserwacji żywiołów targowicy, a w konsekwencji , na zasadzie sprzężenia zwrotnego - budujące jej zasady. Zasady wymiany. I organizują nasze życie od kilku tysięcy lat. To wielki zasób , który pozwolił Europie, będącej bardzo trudnym do życia miejscem, zbudować swoją potęgę. Właśnie ją tracimy, bo targowica została związana taką ilością norm, że żaden naturalny przepływ towarów i usług już się na niej nie odbywa, a samo prawo cywilne znika, wraz ze znikaniem równości podmiotów, ich autonomii woli i swobody kontraktowania. Ale o tym w następnych odcinkach ......

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Polityka