kelkeszos kelkeszos
428
BLOG

Po co komu imperium? O prawie i prawnikach cz. I

kelkeszos kelkeszos Kultura Obserwuj notkę 21

W czasach licealnych byłem jak najdalszy od wdzięczności dla socjalistycznej ojczyzny za zmuszanie mnie do nauki języka łacińskiego, który mimo starań naszego wymagającego profesora wydawał się w naszej praktyczności czymś zupełnie zbędnym. Nie żebym miał do sprawy podobny stosunek jak ów młody człowiek z imprezy Trzaskowskiego, narzekający na szkołę uczącą jakichś bzdur , typu dodawanie i odejmowanie i domagający się kursów gotowania w ramach programu edukacyjnego - ale jednak. Łacina , wisząca zresztą nad głową jak miecz Damoklesa nie pociągała mnie niczym, co mógłbym uznawać za życiowo przydatne. Do czasu oczywiście, bo studia prawnicze zmieniły to podejście w sposób istotny i do dziś twierdzę, że nie może być dobrym prawnikiem , kto języka Rzymian choć trochę nie poznał. 

Wielowiekowa dwujęzyczność kultury europejskiej, w Polsce przy tym szczególna , dała nam podstawy do porozumiewania się przy pomocy pojęć abstrakcyjnych i uniwersalnych, a to dla prawa europejskiego miało znaczenie podstawowe. W konsekwencji dziedzictwo Rzymian, którego fundamentem była abstrakcyjna norma , albo zasada prawna, dało Staremu Kontynentowi druzgocącą przewagę w kwestii budowania wydajnych struktur społecznych, zwłaszcza wobec cywilizacji potrafiących posługiwać się wyłącznie kazuistyką, częstokroć doprowadzoną do absurdu. Dlatego tylko Europejczycy budowali trwałe imperia pozostawiające po sobie istotne dziedzictwo cywilizacyjne. Właśnie - imperia. To słowo ma w polszczyźnie określone znaczenie, przy czym o lekko negatywnym zabarwieniu, szczególnie w przypadku "imperializmu amerykańskiego", którym za komuny nieodmiennie straszono publiczność. W istocie jednak łacińskie "imperium" ma inne znaczenie niż znane nam obecnie i tu trzeba się zatrzymać, aby zbadać fenomen Rzymian.

Rozróżniali trzy czasy przeszłe, których sens można spróbować oddać za pomocą ludowego powiedzonka: chodził, chodził - to będzie czas przeszły niedokonany, wiemy bowiem, że podmiot coś w przeszłości robił, ale nie mamy informacji z jakim skutkiem, brak tu zatem "perfekcji" , czyli mamy do czynienia z imperfectum. Aby zatem uzyskać perfectum, czas przeszły dokonany, musimy badać dalej i uzyskać wiadomość, czy wychodził, albo doszedł. Ale gdy do zwrotu chodził, chodził i wychodził, dodamy jeszcze - panie, ale kiedy to było, dzieci są już dorosłe, to mamy plus - quam - perfectum, czyli dosłownie - więcej niż doskonałość. Czas zaprzeszły, na tyle zamierzchły, schowany w mroku, że nie obejmuje go już światło naszej pamięci. To dość niezwykłe u Rzymian, że doskonałość kojarzyli ze skończonością , czymś już zamkniętym i nie podlegającym zmianie. Owo plusquamperfectum - więcej niż doskonałość - to rzeczywiście w wielu wypadkach skarbnica cywilizacyjna. Czym bowiem jest w tym czasie imperium?

Samo słowo ma związek ze specyficznym sposobem mówienia, znanym u nas jako perorowanie, albo przemawianie, ale aby najlepiej oddać istotę rzeczy, trzeba przypomnieć o kazaniu. To forma wypowiedzi z rodzaju rzeki, bo proszę pamiętać, że rzeka to po prostu aktywny ciąg i tak jak mówimy rzeka ludzka, rzeka śmieci, rzeka błota, to powinniśmy też dla precyzji mówić rzeka wody. Dla określenia mowy ludzkiej też niekiedy jeszcze do tego wyrazu wracamy, najczęściej mówiąc o na - rzekaniu, czyli zalewaniu jakiegoś konkretnego tematu potokiem słów. I takim "rzeczeniem" jest też kazanie, podobnie jak w łacinie perora. Jeśli do terminu pero dodamy przeczącą cząstkę "im" to dostaniemy "impero" , a zatem rodzaj mówienia krótkiego, zwięzłego i stanowczego. Mamy zatem pero - długie i potoczyste mówienie i impero - zupełne jego przeciwieństwo. Tak jak u nas kazanie i rozkaz. A zatem imperium tłumaczymy jako rozkaz i od tego momentu możemy już przejść do kwestii prawniczych, bo imperium właśnie to pojęcie dla prawa absolutnie podstawowe - w swym pierwotnym, rzymskim znaczeniu. Najkrócej mówiąc - to zdolność wydawania i egzekwowania rozkazów. 

Ale komu taka moc ma przysługiwać? I w jakim zakresie może być wykorzystywana? W republice wyłącznym depozytariuszem "imperium" są obywatele. W Rzymie to "populus romanus" tak budujący instytucje, aby wybrani przez niego urzędnicy, czy sędziowie wydawali i egzekwowali jego rozkazy. Każdy wyrok , ustawa , czy postanowienie były wydawane w imieniu obywateli, a orzekający, który przywłaszczyłby sobie "imperium" popełniłby zbrodnię stanu. Rzymianie nie znali jeszcze teorii Monteskiusza o trójpodziale władzy i do pewnego momentu świetnie sobie bez niej radzili, zwłaszcza, że każdy rzymski obywatel miałby za szaleńca kogoś twierdzącego, że istnieje inna władza, niż władza ludu rzymskiego. A zatem wszyscy stosujący w jego imieniu owo "imperium" nie byli jego samoistnymi posiadaczami , a jedynie dzierżycielami w ramach czasowo zazwyczaj udzielonych pełnomocnictw. Dlatego nie mogło być mowy o żadnych niezależnych, niezawisłych i "wolnych" sądach, bo takie byłyby powszechnie uznawane za uzurpujące sobie władzę, która im nie może przysługiwać. Zatem dążenie do wymierzania sprawiedliwości winno w republice polegać na ustanowieniu sądów ( i administracji też ) kompetentnych, sprawnych i obiektywnych. To jest cel, a wszystko inne to tylko środki.

Wzajemna relacja między państwem i imperium jest ścisła i nierozerwalna. Nie może istnieć państwo bez imperium, bo nie mając mocy wydawania i egzekwowania rozkazów, nie jest nikomu do niczego potrzebne, podobnie jak imperium, za którym nie stoi państwo z jego siłą wykonawczą. 

Pamiętajmy przy tym, aby nie mylić imperium z autonomią woli. Ta ostatnia przysługuje jednostce, a samo słowo wprost się tłumaczy na samonazywanie. Bo autonomia to swoboda w nadawaniu mian, co na gruncie prawa oznacza możliwość kształtowania własnej sytuacji przez nieskrępowane składanie oświadczeń woli. To oczywiście powoduje spory między obywatelami, bo często swoboda jednej strony, narusza wolność innej i właśnie do rozstrzygania takich konfliktów jest potrzebne państwo i jego imperium.

Oczywiście naturalne są też spory między obywatelami a państwem i to też jest ogromne zagadnienie społeczne jak regulować takie relacje. Ile zostawić sfery "wolno ci", a co objąć mocą wydawania i egzekwowania rozkazów, tak aby jednostkom pozostawić możliwie wielką przestrzeń swobód, przy jednoczesnym nie anarchizowaniu państwa.

C.D.N.

kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Kultura