24 października 1795r. w Petersburgu podpisano dwa traktaty między Rosją a Prusami i między Rosją a Austrią, pieczętujące III rozbiór Polski. Miesiąc później, 25 listopada 1795r., dokładnie w 31 rocznicę swojej koronacji abdykował Stanisław August Poniatowski. Król nie zdobył się nawet na minimum godności, nie wspominając o heroizmie. Przebywał w Grodnie targując się o załatwienie przez zaborców kwestii jego monstrualnych długów. W sensie prawnym Rzeczpospolita przestała istnieć i choć największym beneficjentem była Rosja, to paradoksalnie, wszystko co znamy jako dzisiejszą Polskę, stało się łupem państw niemieckich - Prus i Austrii. To ważny moment określający punkt równowagi w stosunkach między trzema mocarstwami. Spotkamy się jeszcze wielokrotnie z takim określeniem zachodniej granicy Rosji.
I choć z punktu widzenia czynu legionowego i zajęcia Warszawy, Krakowa i Poznania przez Niemców, poświęcenie uwagi tym krajom wydawałoby się chronologicznie ważniejsze, to jednak zwróćmy się ku Rosji, bo tam działy się rzeczy o dużej dla Polaków doniosłości. Główna sprawczyni mordu na Rzeczpospolitej, Katarzyna II czyli Zofia Fryderyka Augusta von Anhalt - Zerbst niedługo cieszyła się swoim największym sukcesem. Zmarła nagle 17 listopada 1796r. w Petersburgu. Następcą wbrew testamentowi matki, ale za to w zgodzie z zasadą kto pierwszy, ten lepszy został jej jedyny syn Paweł Piotrowicz.
Cesarzewicz zamieszkiwał odległą o ok. 30 kilometrów od stolicy Gatczynę, gdzie miał do dyspozycji małą, ale sprawną prywatną armię, urządzoną na wzór Pruski. Radosną wieść o śmierci matki dostarczył następcy tronu Polak - Józef August Iliński, jeden z twórców konstytucji 3 maja, potem sługa i niemal przyjaciel Pawła. Wiadomość o zgonie cesarzowej pobudziła jej syna do sprawnego działania, pchnął swoją kieszonkową armię do Petersburga, a opanowawszy stolicę ogłosił się carem, z pominięciem powołanego przez babkę w testamencie, swojego najstarszego syna Aleksandra Pawłowicza.
Dla Polaków sytuacja okazała się zbawienną. Szacuje się, że w Rosji było ok. 20.000 polskich więźniów, z Kościuszką, Niemcewiczem i Ignacym Potockim na czele. Na osobistą prośbę Ilińskiego, niemal wszyscy zostali natychmiast uwolnieni, pod warunkiem złożenia przysięgi na nie podnoszenie broni przeciw Rosji i złożenia stosownego zaręczenia przysięgi przez jej świadków. Nikt z Polaków nie chciał poręczyć za Potockiego - zrobił to uważany za renegata Iliński. Już 28 listopada Cesarz w towarzystwie następcy tronu Aleksandra Pawłowicza, zjawił się w Pałacu Marmurowym, gdzie przebywał leczący się z ran Tadeusz Kościuszko. W trakcie spotkania Paweł ( według relacji Niemcewicza ) przemówił do Naczelnika tymi słowy: " Dawno współczułem Pana losowi, ale nie mogłem nic uczynić. Obecnie pragnę wynagrodzić Pańskie cierpienia. Jesteś Pan wolny, a ja sam pragnąłem przynieść wam tę wiadomość". Kościuszko był tak wzruszony, że nie mógł wymówić słowa. Cesarz rozrzewniony, a może ujęty jego pomieszaniem zaczął mówić z nim przyjaźnie, usiadł obok niego , starał się uspokoić i wzbudzić zaufanie. Wreszcie Kościuszko znalazł słowa dla wyrażenia swojej wdzięczności i wspomniawszy o swoich rodakach, zapytał czy będą wolni i inni polscy więźniowie. "Oni także będą wolni - odpowiedział Cesarz - chociaż w mojej radzie wielu oświadczyło się przeciwko uwolnieniu Potockiego i Niemcewicza. Uważają ich za zbyt niebezpiecznych. Czy chcesz Pan - dodał - dać mi słowo i poręczyć za ich dobre sprawowanie?" Kościuszko odpowiedział, że za Niemcewicza ręczy, odnośnie zaś Potockiego nie może przyjąć żadnego zobowiązania.
Następnie Kościuszko poprosił Pawła o możliwość udania się do Ameryki. Car zgodę wydał, zapewnił Naczelnikowi odpowiednie środki i wręczył własną szpadę, stwierdzając: "Takiemu odważnemu rycerzowi nie wypada być bez szpady. Weźcie moją". Cesarzewicz Aleksander był tak rozrzewniony widokiem Kościuszki, że przy pożegnaniu objął go kilkakrotnie ze łzami w oczach.
Następnie nasz narodowy bohater udał się w podróż do Stanów Zjednoczonych na okręcie przysłanym przez Króla Szwecji, na którym oficerowie marynarki pełnili funkcje zwykłych marynarzy. Koniec epoki. Tadeusz Kościuszko rozpoczął drugą część swojego życiorysu. Człowieka prywatnego.
Piękne przedstawienie, w którym Paweł i tylko on mógł być szczery. To człowiek z wielką dysfunkcją charakteru, nie pozwalającą w Rosji być carem. W związku z tą wadą w ledwie 4 lata z ułamkiem od tych wydarzeń już nie żył. A Aleksander nauczył się zakładać kilkanaście różnych masek jakie miał w carskiej garderobie. Na tyle skutecznie , że po dziś dzień masa historyków wierzy, że rzeczywiście chciał Rosji podarować konstytucję.
Opuszczający Rosję uwolnieni Polacy mijali się niemal z przybywającym do Petersburga Stanisławem Augustem Poniatowskim. Upadły monarcha zjawił się w carskiej stolicy w lutym 1797r. witany ze szczególnymi honorami - przez samego Pawła w towarzystwie cesarzewiczów Aleksandra i Konstantego. Nikomu niepotrzebny zmarł po krótkiej agonii 12 lutego 1798r. Uroczysty pogrzeb odbył się 22 lutego 1798r. w Petersburgu. Tym razem Carowi towarzyszył tylko Konstanty, bo Aleksander wymówił się niedyspozycją. Po tej uroczystości pozostało świetne "Requiem" napisane z okazji zgonu ostatniego króla Polski, przez Józefa Kozłowskiego, znanego w Rosji jako Osip, Polaka z pochodzenia, który jak wielu innych zrobił karierę w państwie carów.
Schodzili po kolei ze sceny aktorzy wielkiego dziejowego dramatu. Za chwilę niełaska carska dotknęła samego Suworowa, bezpośredniego sprawcę naszej tragedii. Zdążył jeszcze powalczyć we Włoszech z legionistami Dąbrowskiego, na czele korpusu ekspedycyjnego wysłanego przez Pawła do walki z Francuzami. Po powrocie został zdymisjonowany i wkrótce zmarł. A Car radykalnie zmienił politykę, zawierając sojusz z Napoleonem i prąc do konfrontacji z Anglią. To kosztowało go życie i otworzyło drogę do tronu Aleksandrowi. Dla Polski oznaczało zupełnie nowy etap.
Póki co, zarówno pod rządami Pawła, jak i jego następcy, los Polaków znacznie się poprawił, czego echo wyraźnie słychać w "Panu Tadeuszu". Polityka rosyjska, nie bez wielkiego udziału Adama Jerzego Czartoryskiego zaczynała zmierzać w kierunku przeciągnięcia Polaków na swoją stronę i użycia ich dla własnej korzyści. Dzięki czemu , na jakiś czas , centrum życia intelektualnego pokonanego narodu przeniosło się do Wilna, bo tam właśnie koncentrowała się aktywność Czartoryskiego, szczególnie zabiegającego o powodzenie Uniwersytetu Wileńskiego.
C.D.N.
Inne tematy w dziale Kultura