Do słynnego słuchowiska Orsona Wellesa , detonującego panikę w wielu miejscach Stanów Zjednoczonych odwoływano się wielokrotnie, także na forum Salonu. Audycja była dowodem siły i sprawczości mediów, idealnie nadających się do sterowania zachowaniami różnych grup społecznych. Przy czym warto podkreślić, że jej twórcy nie operowali obrazem, a wyłącznie przekazem radiowym, z dzisiejszego punktu widzenia wydającym się bronią o sile muszkietu w porównaniu z karabinem maszynowym.
A przecież w skutkach słuchowiska "Wojna Światów" najbardziej złowroga była właśnie "fabuła". Reakcja słuchaczy pokazała nie tylko to, że można tłumem manipulować za pomocą środków technicznych. Wszelkim potencjalnym kreatorom rzeczywistości unaoczniła, że w dbałości o jakąkolwiek wiarygodność nie muszą się w ogóle wysilać. Publiczność wpadła w popłoch wsłuchując się w relację z rzekomej .......inwazji marsjan! W samej rzeczy. Nobliwi ojcowie rodzin rzucali się do panicznej ucieczki na hasło "Mars, Mars, Mars napada". Dzień wcześniej podobne ostrzeżenia zbywali by popukaniem się w głowę, dzień później również. Ale w odpowiednio spreparowanej teraźniejszości włączyli "nagi instynkt". Widzimy takie sceny w katastroficznych filmach. Wszyscy uciekają z miasta na oślep, przed siebie, do pierwszego zatoru nie do pokonania.
Przy tym czym dysponowali autorzy słuchowiska, dzisiejsze środki techniczne w rękach oligarchów wielkiego światowego biznesu, to flota statków kosmicznych, na przeciw ludzi absolutnie bezbronnych. Obrazem można wszystko. W dowolny sposób. Na każdą tezę znajdzie się stosowna ikonografia, wymagająca tylko odpowiedniej siły projekcji, dodatkowo wzmacnianej autorytetem, najlepiej naukowym.
W swojej genialnej książeczce " Prawo Parkinsona, czyli w pogoni za postępem" Cyril Parkinson jeden rozdział poświęcił nieuchronnemu procesowi upadku instytucji demokratycznych, poprzez ich rozbudowę. Im liczniejsze gremium, tym mniej znaczy, a realne procesy przesuwają się do wąskich grup nieformalnych , wyłanianych w oparciu o kompletnie niedemokratyczne kryteria.
Pan ma relaks, ta winda zużywa za dużo prądu, to wszyscy będą chodzić po schodach na 30 piętro. Panu jest za gorąco jak Kilkujadkowi w "Kingsajzie", to marznącym zakażemy palenia węglem i jeżdżenia samochodami. Pan ma dyskomfort, to inni nie będą jeść mięsa. Panu za ciasno, to się ludzi pozamyka w barakach, z pudełkiem od Pana, żeby się nie nudzili.
Jeszcze wczoraj wydawało się to niemożliwe, być może jutro będziemy się pukać w głowę patrząc retrospektywnie na to co z nami Panowie zrobili, ale dziś jesteśmy na etapie wykreowanej paniki, tak skutecznej, że nie trzeba nadzorców. Sami się pilnujemy, aby nie "wykroczyć".
Spece od obrazu - suto opłaceni, to jeszcze nic. Najgorsi są "naukowcy". Bo oczywiście każde "panowanie" musi mieć naukowe podstawy. Wiadomo to od czasów chaldejskich, czy egipskich kapłanów i nikt tak skutecznie nie trzyma tłumu w ryzach jak "uczeni w piśmie", nieprzypadkowo stanowiący we wszystkich Ewangeliach antytezę tego co głosił Zbawiciel. Bo któż w świecie Pana od pudełka jest naukowcem? Tylko ten kto zręcznie i przekonująco wygłosi to co spodoba się mocodawcom. Reszta "wyp.....ć".
Sprawy nabierają tempa. Rewolucjoniści są zawsze niecierpliwi, a jeśli mają środki techniczne i materialne, to biada każdemu , kto stanie wbrew. To nie stają. Nawet ci co to z kolan wstali. Chyba po to, żeby pacnąć na ryj, tylko zamaskowany i z większym impetem.
Takie będą rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. A więc rzeczpospolite będą zdalne. Na całym świecie, o co zadbają United Gates of America.
Komentarze
Pokaż komentarze (182)