Skojarzenie słowa "spisek" z pisaniem jest w samej rzeczy prawidłowe. Pisanie dawniej oznaczało formę delikatnego rycia, na przykład piórem po pergaminie, rylcem po brzozowej korze, albo dłutem w drewnie. W odróżnieniu od rycia co się zowie, czyli ryjem w błocie albo żołędziach, pisanie to raczej skrobanie, zostawiające delikatne, częstokroć misterne ślady, jak choćby rzędy liter, szlaczki, czy korytarzyki kornika, który tylko wynalazkowi Gutenberga zawdzięcza nazwisko drukarza. W innym wypadku byłby kornikiem pisarzem. Kornik ma równie zjadliwego kuzyna, zwanego kołatkiem, wielbiciela celulozy, dziurawiącego stare książki z welinowego papieru, albo stare meble ( w obu wypadkach nie rusza nowych ). Takie drewno, czy drzewo zaatakowane przez spiskowca/pisarza w sposób początkowo niezauważalny, po jakimś czasie się zapada i to jest właśnie zaobserwowana przez pokolenia istota spisku. Podgryźć niepostrzeżenie i zawalić. Co ciekawe ludy latyńskie tworząc swój język, podobnej czynności nadały miano oparte na innej obserwacji. Conspiro to dosłownie "współoddychać" - i już mamy konspirację, czyli przytłumione, ukryte dla postronnych tchnienia uczestników, niosące światu coś złowrogiego.
Przez wieki konspiratorzy i spiskowcy wymierzali ostrza swoich sztyletów w sprawujących władzę, najczęściej pragnąc zająć ich miejsce, jak to było w przypadku sprzysiężenia Katyliny, wytropionego przez Cycerona, który pierwszą z mów przeciwko zbrodniarzowi rozpoczynał słynnym O tempora, o mores!
Z czasem spiski, zwane z francuska komplotami zaczęły sobie stawiać za cel zmianę nie tylko rządzących, ale w ogóle przebudowę ładu społecznego. Tu klasycznym przykładem będą oczywiście wszelkie tajne działania przygotowujące rewolucję francuską, świetnie choć archaicznym już językiem opisane przez księdza Augustyna Barruela. Jego "Historia Jakobinizmu", przetłumaczona na polski przez Karola Surowieckiego i wydana w 1812r., to fundament wszelkiej literatury spiskoznawczej. Autor znienawidzony i wykpiwany, w wielu miejscach z niezwykłą precyzją demaskował istotę antyspołecznych konspiracji. Najciekawszy jest tom pierwszy opisujący Encyklopedystów i ich pojęciowe manipulacje, wprost przejęte do repertuaru współczesnych "wolnych" mediów. Inną pozycją w tym zakresie są legendarne "Protokoły Mędrców Syjonu", które jeśli potraktować nie jako zapis z zebrania tajnej organizacji, tylko jako instruktaż dla wywrotowca działającego na dużą skalę, porażają mechaniczną skutecznością proponowanych środków.
Doczekaliśmy czasów, w których wszystkie pojęcia się odwracają i to zjawisko dotyczy także spisków, konspiracji, sprzysiężeń i owych komplotów. Otóż teraz knują nie ci, którzy chcą obalać władze, tylko władze spiskują przeciwko społeczeństwom, chcąc je formatować pod własne wyobrażenia o świecie, programować ich zachowania, zmieniać pojęcia, języki, przyzwyczajenia i społeczne struktury.
Ta rewolucja powoduje też konieczność zmiany środków jakimi zamachowcy się posługują. Już nie tajność, mistyfikacja, maskowanie - tylko naga, jawna, ostentacyjna siła. Moc mediów, korporacji finansowych, informatycznych i koncernów farmaceutycznych. To wszystko rzucone do boju o nowego człowieka, nowy ład i nowy wspaniały świat. A wszystko oczywiście sprowadzone do wspólnego mianownika nauki i technologii, mających nas wyzwolić z ograniczeń, urojeń i niebezpieczeństw.
Grają w tą grę wszyscy w "wolnym świecie", o "niewolnym" nie wspominając i nikt się nie wyłamuje. Nawet konserwatyści, tradycjonaliści i "populiści", sprawujący władzę w takich krajach jak Polska, czy Węgry. "Pandemia" to eksperyment społeczny o jakim demokratycznym rządom się wcześniej nie śniło, bo jak świat długi i szeroki dający im instrument do wyłączenia wszystkich praw obywatelskich, jednym naciśnięciem guzika, bez realnego sprzeciwu i bez widocznej opozycji w jakichkolwiek strukturach. Buntują się tylko obywatele jako większe lub mniejsze zbiory jednostek, pozbawione oparcia w jakiejkolwiek organizacji, nawet w Kościele.
Teodor Kaczyński, słynny "unabomber" to jeden z tych naukowców, których wizja świata i ludzkości opartych na ściśle racjonalnych przesłankach, zmechanizowanych i stechnologizowanych do najdrobniejszego szczegółu, doprowadziła do postaw ekstremalnych. Jego manifest został opublikowany i choć w ogromnej części należy uznać ten materiał za wytwór chorej imaginacji, to jednak jeden element, czyli odejście nauki od służby dobru wspólnemu, na rzecz działań zmierzających do powolnego likwidowania człowieka w człowieku - trzeba uznać za spostrzeżenie godne namysłu i refleksji.
Zdaje się, że na naszych oczach dokonuje się w tym względzie przełom i współcześni spiskowcy jawnie i bezczelnie dają nam znać , że nic nie możemy. Zrobią co chcą, jak chcą i kiedy chcą nie tylko bez realnego oporu. Zrobią to przy ogromnym wsparciu masy przerażonych ludzi, gotowych wszystkich sceptyków pozamykać w obozach karnych i resocjalizować szczepionką.
Nie wiadomo jak to jeszcze długo będzie trwało. Nietrudno zaobserwować, że odcięcie dopływu krwi do jakiegoś organu musi skutkować jego obumarciem. Taką metodą wykastrowano podobno Mieszka II, ściskając mu przyrodzenie sznurkiem. Witalność wielu branż współczesnej gospodarki jest poddawana takiej próbie i pewnie wkrótce nie będzie już czego ratować. Wtedy spisek się uda, bo tłumy pozbawionych pracy i własności staną się zakładnikami tych, którzy będą w posiadaniu zasobów. Czyli kogo? Na pewno nie nas jak kończył swój świetny skecz o "mistyce finansów" Julian Tuwim.
Dum spiro spero. Nadziei nie tracę i przypominam, że poeta któremu wszędzie wystawiliśmy pomniki, nauczał: Bóg wyrzekł słowo "stań się", Bóg i zgiń wyrzecze...i o tym radziłbym rządzącym pamiętać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości