Gdy w Listopadzie 1794r. resztki wojsk Insurekcji Kościuszkowskiej kapitulowały w Radoszycach koło Końskich, a zawarte niedługo potem traktaty rozbiorowe, wykreślały z map imię Polski " na zawsze", niemal natychmiast pokonany naród przystąpił do działań mających przywrócić utraconą niepodległość. Dzieło niestrudzonego Jana Henryka Dąbrowskiego jest dobrze pamiętane i wyśpiewywane niemal codziennie, dzieło ludzi którzy zaborcom przeciwstawili się na gruncie nauki, sztuki i przemysłu - niemal zupełnie zapomniane, a co gorsza ignorowane. To podstawa stereotypu, jakoby Polacy umieli się tylko bić za Ojczyznę, natomiast nie potrafili dla niej pracować.
W listopadzie 1800r., z inicjatywy Stanisława Sołtyka, Jana Chrzciciela Albertrandiego i Stanisława Staszica powstało Towarzystwo Warszawskie Przyjaciół Nauk, które mimo wojennego czasu i niesprzyjających okoliczności politycznych, w kilkanaście lat stało się Akademią Nauk z prawdziwego zdarzenia, tworząc podstawy do rozwoju bytu narodowego w najżywotniejszych jego dziedzinach - oświaty, gospodarki i literatury.
O ile wszystkie militarne wysiłki doczekały się szczegółowych analiz i niezliczonych monografii, o tyle o działalności instytucji dzięki której nauka polska w ciągu stu lat awansowała do czołówki światowej, wiemy niewiele, a jedyne solidne opracowanie dziejów Towarzystwa - Aleksandra Kraushara, w siedmiu tomach - liczy przeszło sto lat i w komplecie jest bibliofilskim rarytasem. Posągowa dla Polski postać, jaką był Stanisław Staszic, nie ma żadnej solidnej nowoczesnej biografii, honoruje się go niewielkimi zazwyczaj ulicami, o pomnikach nie wspominając i dobrze chociaż, że sam sobie taki pomnik wystawił, doprowadzając do powstania słynnego pałacu w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu i finansując właściwie z własnych środków stojący przed budynkiem monument Mikołaja Kopernika.
Komentując działalność Towarzystwa w latach 1815 - 1831, Kraushar pisał tak:
" Wśród warunków najpomyślniejszych dla podźwignięcia kraju z umysłowej i ekonomicznej niemocy, na jaką, w epoce rządów pruskich i podczas zawieruchy wojennej czasów napoleońskich , skazaną była część dawnej Rzplitej ze starodawną swą stolicą, rozwijały się w ciągu lat szesnastu niezmąconego spokoju organiczne prace , zmierzające do ustalenia w królestwie dobrobytu narodowego , podniesienia jego oświaty i kultury, od podwalin do szczytu , od szkółek elementarnych, do katedr bądź nowo utworzonych, bądź też nowo uorganizowanych wszechnic; do rozwinięcia jego fabryk i rękodzieł, do podniesienia kopalń krajowych, organizacji zarządu skarbowego, instytucji kredytowych i hipotecznych , ustalenia prawodawstwa w najważniejszych sprawach rodzinnych i majątkowych.
W tych wszystkich rozległych pracach , zdumiewających śmiałością pomysłów i dzielnością podjętych dla ich urzeczywistnienia środków , najczynniejszą rolę odegrywali, jako inicyatorowie i wykonawcy , mężowie składający grono członków Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk".
Królestwo Polskie - autorski pomysł Aleksandra I Romanowa, to fenomen w naszych dziejach. Polityczny efekt militarnej katastrofy, którego znaczenia przecenić się nie da, ze wskazanych przez Kraushara względów. Uniwersytet Warszawski, którego jestem absolwentem, to dzieło tych ludzi. Nieprawdopodobny wręcz wzrost gospodarczy, który z zapadłych wiosek typu Łódź, Żyrardów, czy Tomaszów Mazowiecki zrobił tętniące życiem miasta przemysłowe - to też efekt tej pracy. Królewska Huta i Kanał Augustowski, pierwsza Akademia Rolnicza, Bank Polski - można długo wyliczać.
Mało pamiętamy o Ksawerym Druckim - Lubeckim, Tadeuszu Mostowskim, czy Tomaszu Ostrowskim. Staszic - ten wielki Polak, z mieszczańskiego stanu, człowiek instytucja, sam przyznający, że dla ludzi jego urodzenia Polska była bardziej macochą niż matką, a mimo to bezgranicznie Ją kochający, nigdy nie doczekał się właściwego uhonorowania. A przecież gdybyśmy tylko szablą chcieli odbierać to , co nam obca przemoc wzięła, to niczego byśmy nie osiągnęli.
W trudnych czasach intelektualnej agresji na Polskę i w ogóle naszą cywilizację, pamiętać trzeba, że nie obronimy jej w inny sposób, niż pilnując, aby w Pałacu Staszica, na Uniwersytetach i w innych ośrodkach edukacyjnych, nie zagnieździł się trwale intelektualny nihilizm. Aby koniunkturalizm i totalitaryzm nie wyparły z wszechnic myśli wolnej, swobodnej i dumnej.
To wielkie zadanie, chyba najważniejsze, a nie tylko ja mam wrażenie, że akurat na tym polu rządzącym środowiskom patriotycznym udało się niewiela.
Inne tematy w dziale Kultura