http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,4864261.html
Niemieccy przeciwnicy Hitlera-24.01.2008
Mało znana publikacja książkowa z przed wielu laty została doceniona przez pana Stefana i GW zapewne w jednym i jedynym kontekście walki z Jarosławem Kaczyńskim w anno domini 2008 roku i pośrednio pomagając Erice S. by jej projekt zaciemnił obraz II wojny światowej.
Dzieło jest może i szlachetnym wyzwaniem jakiego podjął się Pan Stefan by przybliżyć nam mało znane i samym Niemcom okruchy ich sprzeciwu wobec totalitaryzmu i prawdopodobnie chciał pokazać,że jak się chce to można.I jak w tej biblijnej przypowieści o Sodomie i Gomorze ,by znależć chociaż 10 sprawiedliwych dla ocalenia reszty.
Staram się zrozumieć Pana Stefana w kilku wątkach tego artykułu i dlatego piszę do oczytanych salonowiczów by z polskiego przełożyli mi to na polski w pewnych fragmentach jego tekstu.
Pan Stefan dobry i adekwatny do sytuacji nazistowskich Niemiec znalazł tytuł do swojej książki "Niemieccy przeciwnicy Hitlera" i można sie z tym zgodzić tylko dlaczego właśnie nie zauważył ,że podobnie myśli Jarosław Kaczyński i obaj nie mówią o zorganizowanym ruchu oporu,ale u Pana Stefana jest to początkiem ataku,że Kaczyński ośmiesza antynazistowski ruch oporu,którego nie było.
Dla mnie tytuł publikacji jest bardzo złagodzoną formą jakiegokolwiek oporu,bo czy wypowiedzenia się zle o systemie w którym się funkcjonowało i pójście do obozu jest juz RUCHEM OPORU?
Pan Stefan na każdą wypowiedż ,któregokolwiek z Kaczyńskich reaguje na swój specyficzny sposób i chyba tylko zmiana barw na PiSowskie jest w stanie odmienić jego styl jak to zrobił wstępując do opluwanej partii jaką było dla niego PO ,a nawet i GW z Michnikiem jeszcze kilka lat temu.
Nawet takie zdanie Pana Stefana ustawia ten tekst w innym świetle,bo brakuje słynnego już bełkotu jakim obdziela ,każde zdanie Kaczyńskiego
"W dodatku po raz kolejny - tym razem, na szczęście, w roli byłego już szefa polskiego rządu - atakuje bohaterów, którzy oddali życie .
Artykuł w Wyborczej z 24.01.2008 jest streszczeniem jego książki z przed wielu laty,ale dziś jego OPINIA wpisuje się w ciąg tekstów współczujących Niemcom
a to "Zabijali Niemców z zemsty" z 18.01.2008 o zimie 1945-46 w Swinoujściu,a to braku tekstów potępiających muzeum wypędzonych Eriki S.
Nikt nie przeczy ,że każde społeczeństwo ma w swoich szeregach ludzi o różnych poglądach i ta niewielka szlachetniejsza część nie może przesłaniać prawie
całości myślącej jak Hitler i dającym dziś alibi narodowi.
W artykule nie ma wzmianki o działaniach Eriki S.,które wytwarzają adrenalinę nie tylko u Kaczyńskiego ,ale wśród ludzi z PO i SLD i LPR i SO i RP i UPR i tych nie identyfikujących się z żadną opcją.
Pan Stefan źle rozegrał tą partię, bo naraził się i swoim zwolennikom.Akurat pogląd Polaków jest dość zbieżny z tym co mówi Kaczyński,a Pan Stefan nie chce przyjąć do swojej wiadomości,ze zamach na Hitlera to tylko walka o władzę wśród SWOICH z lepszą kartą przetargową po przegranej wojnie.
Jest to dość znany mechanizm walk frakcyjnych w każdym systemie władzy czego Pan Stefan nie raczy zauważyć i jakby nie wiedział że latem 1944 roku Niemcy mają "mocno zaciśnięte ręce na gardle".
Zamach mógł ocalić sporo istnień ludzkich na frontach wojennych w obozach i na terenach okupowanych i pozwoliłby Niemcom z podniesioną głową podyktować czy negocjować warunki zakończenia wojny z aliantami koalicji.
Pan Stefan pisze
"Lekceważące opinie Jarosława Kaczyńskiego o niemieckich uczestnikach antynazistowskiego ruchu oporu są głęboko nieprawdziwe, szkodliwe dla pojednania polsko-niemieckiego, zatruwające stosunki wzajemne
Były premier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” był łaskaw stwierdzić: „Trzeba głośno mówić, jaka była prawda. A prawda jest taka, że w Niemczech nie było ruchu oporu, lecz niemal pełna akceptacja działań Hitlera. Ich szlachetna skądinąd organizacja »Biała Róża «, uznawana za główny przejaw niemieckiego ruchu sprzeciwu wobec nazizmu, zmieściłaby się pewnie w moim gabinecie”.
Zadałbym pytanie czy Pan Stefan napisał coś kilkustronicowego,gdy Putin wymieniał włoskich antyfaszystów i postawił Polskiego Prezydenta bez względu jak sie wtedy nazywał ,aż w trzecim czy czwartym szeregu na obchodach 50 lecia zakończenia II wojny światowej.
"Kaczyński się myli, a jego opis rzeczywistości III Rzeszy jest bardzo daleki od prawdy. W dodatku po raz kolejny - tym razem, na szczęście, w roli byłego już szefa polskiego rządu - atakuje bohaterów, którzy oddali życie nie tylko w imię obalenia zbrodniczej dyktatury, ale także pokoju w Europie, odbudowy demokracji w Niemczech i krajach okupowanych przez Niemcy, ukarania zbrodniarzy hitlerowskich i ustanowienia porządku opartego na chrześcijańskich zasadach moralności i sprawiedliwości. Ci uczestnicy opozycji antyhitlerowskiej, którzy cudem uniknęli śmierci, po wojnie często brali na swe barki zadanie odbudowy Niemiec - m.in. Konrad Adenauer, Fabian von Schlabrendorff, Eugen Gerstenmayer"
1/ opinie owe są głęboko nieprawdziwe, szkodliwe dla pojednania polsko-niemieckiego, zatruwające stosunki wzajemne.
2/Głównym aktem sprzeciwu wobec nazizmu nie były działania Białej Róży O ileż piękniej i mądrzej od Kaczyńskiego przemawiał prezydent RFN Theodor Heuss 22 lutego 1953 r., w dziesiątą rocznicę śmierci rodzeństwa Schollów:ale w tym sporze jestem po stronie niemieckiego prezydenta, a nie polskiego premiera.
3/Ale najpoważniejszym dokonaniem niemieckich przeciwników nazizmu był zamach na Hitlera dokonany w jego kwaterze w Wilczym Szańcu koło Kętrzyna 20 lipca 1944 r., połączony z próbą obalenia dyktatury i przejęcia rządów przez armię oraz polityków konserwatywnych.
Dziś w więzieniu Ploetzensee w Berlinie, gdzie dokonano egzekucji, co roku podczas obchodów rocznicy 20 lipca - będącej nieoficjalnym świętem państwowym - prezydent i kanclerz federalny składają kwiaty.
Głównym motywem i celem działania uczestników ruchu 20 lipca, a także większości niemieckich przeciwników Hitlera (z wyjątkiem komunistów, którzy realizowali polityczne cele Stalina) było pragnienie ocalenia honoru i dobrego imienia Niemiec, doszczętnie - zdawać się mogło - skompromitowanych przez nazistów. To dlatego po klęsce zamachu, stojąc przed plutonem egzekucyjnym na dziedzińcu Ministerstwa Wojny w Berlinie, hrabia von Stauffenbrg wykrzyknął: "Es lebe unser heiliges Deutchland!" (Niech żyją nasze święte Niemcy). Płk Henning von Tresckow, jeden z najwybitniejszych uczestników konspiracji, który popełnił samobójstwo, by uniknąć aresztowania przez gestapo, tak mówił przed śmiercią: "Ufam, że Bóg, który kiedyś przyrzekł Abrahamowi ocalić Sodomę, jeśli znajdzie się w niej choć jeden sprawiedliwy, nie zniszczy Niemiec przez wzgląd na nas". Podobnie uważał Fritz-Dietlof von der Schulenburg: "Musimy do końca opróżnić kielich... Musimy ponieść ofiarę... Potem nas zrozumieją".
4/Nie jest jasne, dlaczego Kaczyński wypowiada się na ten temat bez znajomości literatury, dostępnej także w Polsce.
Uczestnikom opozycji antyhitlerowskiej zarzuca się czasem niechęć do zmiany granic Niemiec ustanowionych w traktacie wersalskim z 1919 r., a także postawę nie dość konsekwentnie antywojenną. Zarzuty te formułowane były wielokrotnie przez propagandę komunistyczną. Ale nawet w demokratycznej i niepodległej Polsce pojawiały się głosy, że dobrze się stało, iż zamach się nie udał. Kilka lat temu w "Rzeczpospolitej" ukazał się nawet list czytelnika, który proponował by w miastach naszych ziem zachodnich postawić pomnik majora Otto-Ernsta Remera, który 20 lipca 1944 r., po rozmowie z Goebbelsem i Hitlerem, doprowadził do ostatecznego stłumienia zamachu w Berlinie. Redakcja nie opatrzyła listu żadnym komentarzem. Gdyby autor był konsekwentny, powinien zgłosić postulat budowy pomników Hitlera, Goebbelsa i Himmlera, gdyż to oni ostatecznie i w największym stopniu przyczynili się do klęski działań von Stauffenberga i jego śmierci.
Pan Stefan mógłby zacytować list pułkownika Stauffenberga z Polski do żony z 1939
"Ludność to niesłychany motłoch, tak wiele Żydów i mieszańców.
To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem.
Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w
pracach rolniczych." Dodam też, że planując
przewrót wojskowy-kryptonim WALKIRIA-w
postawionych sobie celach do osiągnięcia w punkcie
ósmym spiskowcy przyjęli:"Granice Rzeszy z roku
1914 na wschodzie.
Tu Pan Stefan przywołuje z pamięci list czytelnika i wyciąga dziwny wniosek i mam duże wątpliwości co chciał przez to napisać bo ja nic z tego nie rozumiem,a może czytelnik napisał właśnie o tym punkcie 8 i liście do żony ,którego Pan Stefan nie raczył zacytować?
Pan Stefan pisze
Na tym tle warto przypomnieć piękne, pełne rozwagi i mądrości słowa biskupów polskich ze słynnego orędzia do biskupów niemieckich z 1965 r.: „Wiemy doskonale, jak wielka część ludności niemieckiej znajdowała się pod nieludzką, narodowosocjalistyczną presją. Znane nam są okropne udręki wewnętrzne, na jakie swojego czasu byli wystawieni prawi i pełni odpowiedzialności niemieccy biskupi, wystarczy bowiem wspomnieć kardynała Faulhabera, von Galena i Preysinga. Wiemy o męczennikach »Białej Róży «, o bojownikach ruchu oporu z 20 lipca, wiemy, że wielu świeckich i kapłanów złożyło swoje życie w ofierze (Lichtenberg, Metzger, Klausener i wielu innych). Tysiące Niemców, zarówno chrześcijan, jak i komunistów, dzieliło w obozach koncentracyjnych los naszych polskich braci”. Delikatnie mówiąc, stanowisko polskich biskupów, którzy jednak używają w odniesieniu do niemieckich przeciwników Hitlera terminu „ruch oporu”, trochę się różni od historiozofii prezentowanej przez Kaczyńskiego.
List polskich biskupów jest tylko listem w którym słowo RUCH OPORU jest dla mnie słowami napisanymi na wyrost.Kościół w Niemczech poniósł
faktycznie duże straty,bo nie tego Boga na pasach żołnierze niemieccy mieli wpisanego.Słów RUCH OPORU sam Pan Stefan nie używa ,bo wie ,że to nieadekwatne do sytuacji w Niemczech ,ale szukał i szukał u innych i znalazł i w Kaczyńskiego tymi słowami bije.
Dalej Pan Stefan pisze
"Poświęcenie uczestników konspiracji 20 lipca dla swojej ojczyzny, lecz także dla ofiar dyktatury, i ich odwaga w obliczu śmierci, są w moim przekonaniu jeszcze jednym potwierdzeniem Boskiego dziedzictwa człowieka."
Tu prosiłbym o rozsupłanie powyższej jego myśli.
Jeśli takim patetycznym jezykiem Pan Stefan pisze to ja bym postawił tezę,że Bóg nie pozwolił by ten zamach sie udał bo wtedy Niemcy może wyszliby z wojny z podniesioną głową dogadując się z aliantami.
Dalej czytamy
Myślę, że ma rację brytyjski historyk Anton Gill, gdy w podsumowaniu swojej książki "Honorowa porażka", poświęconej zamachowi na Hitlera, pisze: "Mimo straszliwych przeciwności i przerażających okoliczności niewielka grupa ludzi podtrzymywała ducha jedności Niemiec, a razem z nim ulotnego ducha humanitaryzmu. Za to wszyscy powinniśmy być im wdzięczni".
Tu też prosiłbym o wyjaśnienie salonowiczów tego "ducha jedności Niemiec i humanitaryzmu" bo tu nie mam pomysłu na reinterpretację swoją.
Dalej Pan Stefan podpiera się innym cytatem.
A oto, co zanotowała w swym pamiętniku przeciwniczka Hitlera, znająca wielu uczestników antynazistowskiej konspiracji hrabina Ursula von Kardorff: "My jednak z tego wybrniemy. Będziemy pracować, bez wymagań, skromnie i z wiarą. Może kiedyś doczekamy się Niemiec nowych i godnych miłości. Czy śmierć tylu poległych i powieszonych była daremna? Czy jednak miała sens?". Dzisiejsze, demokratyczne Niemcy, których powstanie było łatwiejsze dzięki ofierze złożonej przez niemieckich przeciwników Hitlera, są najlepszą odpowiedzią na to pytanie.
Moim zdaniem tylko nacisk aliantów był w stanie Niemcy pchnąć w kierunku demokratyzacji,czego Pan Stefan nie zauważa,a Hrabina oczywiście marzy jak to Hrabina nie pisząc w jaki sposób to ma sie dokonać i czy Niemcy sami z siebie byliby wstanie to zrobić.Można raczej postawić tezę,że miliony zabitych i okaleczonych i wysiedlonych Niemców spowodowało ich przebudzenie z idei nazizmu.Tylko totalna klęska mogła zmienić ich sposób myślenia o Europie,Zydach,Polakach, nowych granicach.
Wklejam te wątki by poprzeć niektóre swoje tezy o amnezji Niemców i przywiązaniu do idei Nazizmu
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,52108,2515425.html
W rocznicę wyzwolenia obozu pan Adam przypomina, że w Auschwitz ginęli nie tylko Żydzi. - Teraz pisze się głównie o nich - mówi. - Ale pierwsze transporty z Żydami zaczęły przyjeżdżać dopiero w 1942 r. Wcześniej do Oświęcimia trafiali Niemcy, Polacy i Rosjanie. To na jeńcach radzieckich wypróbowywano cyklon. Siedziałem z niemieckimi komunistami, pastorami, antyfaszystami. Dzielili się wszystkim, co mieli. Pomagali przetrwać. Sami przeżywali straszne dramaty. Miałem kolegę nauczyciela. W domu skrytykował Hitlera. Doniósł na niego rodzony syn, członek Hitlerjugend. Ojciec załamał się psychicznie. Poszedł na druty po trzech miesiącach.
Nie ma we mnie nienawiści do Niemców. Nie mogę tylko zrozumieć, jak wykreślili lata 1933-1945 z pamięci. Tłumaczą, że nie wiedzieli o obozach. Akurat...
----
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,4254959.html
Pisałem wcześniej taki krótki tekścik na blogu w którym dopiero entepokolenie młodych Niemców odkryło pewną ciemną kartę swojego miasteczka.
Akurat tekst pasuje mi do tezy ,że Niemcy sami z siebie jak to pisze Hrabina nie zmieniliby się bo to był zawsze temat tabu co robili na wojnie ich ojcowie i dziadkowie.
Dzis pochwalić muszę Gazetę Wyborczą za tekst na drugiej stronie o polskim zakochanym robotniku wysłanym do przymusowej pracy w Rzeszy.
W pewnym momencie Polak przestał się z Niemką spotykać,bo za to groziła mu śmierc,ale Niemka w odwecie i zemście wydała go gestapo w 1942 i calej historii z tym zwiazanej.
Autentycznie taka postawa niemieckiej młodzieży mnie urzekła ,gdyby nawet to był incydentalny przypadek w tym kraju.To wart medialnego przekazu.
ps.A kto chciałby sporą dawkę Niesiołowszczyzny czy Niesiołowizmu poczytać to polecam
http://gdanszczanin.salon24.pl/54339,index.html
Inne tematy w dziale Polityka