Wszystkim, tylko nie teorią fizyki!
Jeśli traktujemy fizykę, jak narzędzie pozwalające na podstawie obserwacji opisywać zjawiska, jakie mają miejsce w przyrodzie i na ich podstawie wyciągać wnioski dające możliwość budować modele i projektować eksperymenty, które dostarczają danych zgodnych z przewidywaniami teorii i pogłębionymi obserwacjami, to STW nie jest teorią fizyki.
Ten gniot na ciele nauk przyrodniczych, być może jest teorią fizyczną, dla wszystkich tych buców, którzy podmienili pojęcie PRZYRODA pojęciem abstrakcji matematycznej i podsuwają nam na wiarę poniższą definicję:
Teoria fizyczna – zbiór twierdzeń obejmujący aksjomaty oraz wyprowadzone z nich twierdzenia spójnie opisujące językiem matematycznym obszary rzeczywistości fizycznej zgodne z wynikami pomiarów gromadzonych wcześniej doświadczeń i obserwacji.
Mógłbym podać tysiące przykładów bełkotu, którym fizykaliści odcieli nas od prawdziwej wiedzy o przyrodzie i zjawiskach, jakie zachodzą na naszych oczach, ale skoncentruję swoją uwagę na najbardziej jaskrawym przykładzie – dwóch publikacjach zamieszczonych w 1905 r., w Rocznikach Fizyki.
Zaczniemy od analizy pierwszej z nich - "O elektrodynamice ciał będących w ruchu” ([1] Albert Einstein, Zur Elektrodynamik bewegter Körper, Annalen der Physik,17/1905, S. 891–921).
Cdn.
Inne tematy w dziale Technologie