Od kilku lat, dwa razy w roku przetacza się przez media dyskusja czy potrzebne jest zmienianie czasu z zimowego na letni i odwrotnie. Coraz więcej jest głosów za pozostawieniem czasu letniego na cały rok. To byłby krok w dobrą stronę? A może rozważyć więcej wariantów? Możemy przejść do historii, jako Ci, którzy wprowadzili coś dobrego albo, jako Ci (idioci), którzy nie mieli odwagi nic zmienić.
Jestem zwolennikiem zmieniania czasu (letni/zimowy/letni itd.), ale chciałbym dodać jeszcze zmianę strefy czasowej. Niech zimą będzie obecny czas letni, czyli UTC+2 a latem jeszcze bardziej letni UTC+3. Pozwoliłoby to latem wydłużyć wieczorny czas do zachodu słońca a zimą cieszyć się trochę dłuższą jasnością w trakcie powrotów z pracy. Jeżeli tak dla większości ludzi byłoby lepiej to należy taki wariant wybrać i nie przejmować się tym, że przez wiele lat było inaczej
Czy coś nas ogranicza?
Nikt nie zabrania ustalenia sobie czasu przez kraj w dowolny sposób. Potwierdza to wiele faktów; na przykład takie, że wcale nie ma na kuli ziemskiej 24 stref czasowych różniących się o godzinę jak uczono mnie na lekcjach geografii – stref jest obecnie 27. Oprócz tzw. czasu uniwersalnego UTC± 0 (zwanego dawniej czasem Greenwich) są jeszcze strefy od UTC-1 do UTC -12 oraz od UTC+1 do UTC+14. Do tego dochodzi 9 stref różniących się o kilka godzin +plus pół godziny np. w Iranie UTC+3:30 oraz dwie różniące się o 45 minut w np. Nepal UTC+5:45*.
Dlaczego potrzebne są zmiany?
Świat się zmienia, zmienia się model życia, godziny pracy, oczekiwania i w ślad za tym powinno iść dopasowanie stref czasowych, bo to łatwiejsze niż zmiana godzin rozpoczynania i kończenia pracy. Na linii zmiany daty w pobliżu południka 180° strefy czasowe dopasowano sobie do potrzeb. Na świecie jest wiele krajów używających czasu letniego i zimowego - prawie cała Europa z wyjątkiem Islandii, Rosji, Turcji i Białorusi jak i podobna ilość niedokonująca zmiany czasu (Ameryka Południowa, Azja, połowa Afryki). Najbardziej nienaturalne jest jednak to, że większość Europy – od zachodniej Hiszpanii po wschód Polski ma tę samą strefę czasową. Wystarczy rzucić okiem na mapkę (czerwony kolor). I to jest chore.
Strefy czasowe w Europie (mapa z zasobów Wikipedii https://commons.wikimedia.org)
Jeszcze przy okazji – większość z nas nie do końca zdaje sobie sprawę z różnic w czasach wschodu i zachodu słońca na krańcach Polski. Dla miejscowości leżących na tej samej szerokości geograficznej różnica pomiędzy wschodnim a zachodnim krańcem to ponad pół godziny. Różnica występuje też dla tej samej szerokości geograficznej pomiędzy południem a północą - ale jest o połowę mniejsza. W sumie oznacza to różnicą ok 45 minut różnicy pomiędzy południowo-wschodnią a północno-zachodnia Polską.
Zawsze przy okazji zmieniania czasu pojawiają się protesty przeciwników – tylko czy ktoś sprawdził rzetelnie ilu jest przeciwników? Nie słyszałem, więc zakładam, że może to być np., 10% bo ludzie zadowoleni na ogół nie protestują. Czy do życzeń niewielkiego, nawet nie wiadomo, jakiego odsetka ma dostosowywać się większość? Wiem, że zaraz będą krzyczeć, że to szkodliwe. Ale może jednak ma więcej zalet niż wad.
Jak to przeprowadzić?
Należałoby najpierw pokazać możliwe rozwiązania
- nic nie zmieniamy – jest tak jak obecnie,
- zostawiamy czas letni na cały rok,
- zmieniamy strefy czasowe zimową i letnią o 1 godzinę do przodu (zimą UTC+2, latem UTC+2). Pozostaje czas letni i zimowy tylko lepiej dopasowany do współczesności.
Potem sprawdzić ile osób rzeczywiście zdecydowanie nie chce zmieniania czasu (zimowy/letni) i jeżeli nie jest to większość to nie ulegać presji mniejszości.
W końcu wybrać (może nawet w referendum, bo to ważna kwestia) model nie oglądając się na inne kraje. Jak zrobimy to dobrze to inne kraje zaczną się na nas wzorować? Akurat tutaj powinno się użyć demokracji - tylko pokazując wcześniej społeczeństwu więcej niż dwie możliwości, bo jest na tyle mądre, że może wybierać z czterech czy pięciu wariantów.
Co z tego wyniknie?
Oczywiście zawsze będą niezadowoleni - bo tacy już jesteśmy. Niezadowoleni są teraz (że zmieniamy czas dwa razy w roku), będą za moment (z tego, ze chcemy coś zmienić -bo przywykli i nie lubią zmian) i niezadowoleni będą z wyboru nowego wariantu. Ale to nie powód, żeby nie zmierzyć się z tematem. Bo jak powiedział kiedyś jeden z byłych prezesów firmy, w której pracuję – „Jedyne, co będzie stałe to zmiany”. Jak nie zmienimy nic, to nie przekonamy się, że może być lepiej. A jak będzie gorzej to można wrócić do starego albo wymyślić coś jeszcze innego.
Zmieńmy coś. A teraz czekam na dyskusję. Do dzieła!
* Właśnie w Nepalu poległ mój zegarek mogący wskazywać dwie strefy czasowe. Owszem potrafił, ale tylko dla różnic o pełne godziny lub połówki godzin.Cóż - widocznie oprogramowanie pisał ktoś o małej wiedzy i do tego leniwy - nie wiedział i nie sprawdził jak jest.
Inne tematy w dziale Rozmaitości