Dziś w TVN24 wystąpił redaktor Jerzy Jachowicz i kiedy mówił przypomniała mi się sytuacja sprzed wielu lat.
O redaktorze pierwszy raz usłyszałem i przeczytałem w Gazecie Wyborczej, tej sprzed pierwszych wyborów do kontraktowego sejmu, kiedy pisał o kolejnych milicjantach, którzy opuszczali stronę Dartha Vadera Jaruzelskiego i przechodzili na stronę Luke'a Skywalkera Michnika.
Następnie zapamiętało mi się tragiczne wydarzenie w życiu pana redaktora Jachowicza, które znam z relacji w Gazecie Wyborczej.
Doszło do pożaru w chyba pruszkowskim czy piaseczyńskim mieszkaniu.
Gazeta Wyborcza informowała, ale nie podała że do pożaru doszło w dniu imienin redaktora. Informowano, że byli znajomi, rozmawiano, dyskutowano, pito herbatę i kawę do rannych godzin.
Współczuję redaktorowi Jachowiczowi tego co się wtedy wydarzyło.
Chciałbym dowiedzieć się jak to wyglądało i co się wtedy naprawdę wydarzyło.
Czy była to zaplanowana czy spontaniczna akcja SB?
To mi się skojarzyło z tą akcją CBA, jestem ciekaw jak się Pan Jachowicz zapatruje na te dwie akcje.
May the force be with you, Dżerzi Dżakołycz
Inne tematy w dziale Polityka