I oto stało się – mamy kolejny powód do obserwowania kolejnej farsy. Wszelkie kłótnie, procesy czy inne zatargi w tym gronie sprawiają, że jedynie uśmiechamy się pobłażliwie. Jak pisaliśmy kilka miesięcy temu (por. [1]), w tygodnikuNiepojawił się zapis rozmowy wysokich urzędników państwowych. Odbyła się ona na stadionie narodowym i przechwycono ją przy pomocy specjalistycznego sprzętu szpiegowskiego. Masa wulgaryzmów i braku szacunku do otoczenia przedstawiały premiera Tuska w niekorzystnym świetle, dlatego pozew był tylko kwestią czasu. Jerzy Urban zachował się jak prostytutka intelektualna (czyli jak zwykle) i na następny dzień tłumaczył się, że publikacja z 29 marca 2013 roku była żartem primaaprilisowym. Biedny pan premier dba jednak o swój nadszarpnięty PR, więc sprawa zakończyła się w sądzie (por. [2]).
Póki co nie ma rozstrzygnięcia – jest jedynierobienie jajz przepełnionych sprawami sądów. Wytrenowany w swym rzemiośle Jerzy Urban idzie w zaparte – żart jest żartem i nie powinno się za to kogokolwiek sądzić. Do tego jakoś dziwnym trafem pan premier oburzył się tylko o ten dowcip, a nie rzuca z pozwami się na opozycjonistów, którzy opowiadają podobne. To zdziwienie wydaje nam się oczywiście kokieterią – trafiła kosa na kamień i redaktor naczelnyNiema tego świadomość. Przecież premier nie może pozwać wszystkich opozycjonistów, którzy z niego żartują. Od tego przecież jest faszystowski PiS i IV RP. Co innego farsa we własnym gronie –kłótniakolegów z podwórka wygląda lepiej dla PR'u pana premiera i do tego jest absolutnie nieszkodliwa.
Na 9 października 2013 roku wyznaczono kolejną sprawę. Tym razem zostaną nawet powołani świadkowie, celem zbadania intencji publicystów. Jaki będzie efekt, tego nie wiemy. Jednakże nie zdziwiłoby nas, gdyby tak naprawdę panowie dawno ustalili sobie przez telefon (lub na kolacji w doborowym towarzystwie byłych KORowoców, z czego znany jest p. Jerzy) wersję wydarzeń. Jeśli sprawa zakończy się polubownie, tokoledzyz podwórkapoklepią się na zgodę po plecach i utwierdzą się w przekonaniu, że mogą na sobie polegać. Wilk syty i owca cała – red. nacz. Urban zarobił na wydaniu podupadającegoNieoraz reklamach na portalu, premier Tusk okaże się kulturalny i poszkodowany niefortunnym dowcipem, a sędzia nie będzie musiał się specjalnie trudzić w pracy. I tak nam się ta III RP kręci.
[1] przegladidei.salon24.pl/497369,uszy-urbana-na-stadionie-narodowym
[2] www.rp.pl/artykul/92106,1038964-Tusk-kontra-Urban-o-dowcip-primaaprilisowy.html
Nikanor
&
Balthasar Colbert
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka