przegladidei przegladidei
490
BLOG

CBA na herbatce u minister Kudryckiej

przegladidei przegladidei Polityka Obserwuj notkę 0

 

Jak donosi Rzeczpospolita (por. [1]) 16 lipca br. CBA złożyło wizytę w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przyczyną tejże wizyty mają być podejrzenia co do niewłaściwego pożytkowania pieniędzy na stypendia dla studentów i doktorantów. Informację o jakichś nieprawidłowościach można było przeczytać już znacznie wcześniej, bo w lutym (por. [2]). Chodzi mniej więcej o to, że MNiSW nie wypłacało stypendiów dla najlepszych doktorantów. Uniwersytet Jagielloński wypłacał je przez jakiś czas zwłasnychśrodków, natomiast niektóre inne uczelnie wyższe nie wypłacały ich w ogóle.

Chodzi o niebagatelną sumę 1,5 mld złotych. Stypendia co prawda zostały (przynajmniej częściowo – nie mamy informacji ze wszystkich uczelni) wypłacone z opóźnieniem, ale samo to opóźnienie jest interesujące. Kontrola potrwa kilka tygodni, później (jak wynika z informacji zdobytych przez Rzeczpospolitą) kontrole CBA mają objąć również uczelnie, które wypłacają stypendia bezpośrednio studentom. Podejrzewamy, że w samym Ministerstwie żadne nieprawidłowości nie zostaną wykryte. Inaczej ma się sprawa z uczelniami, które być może zostaną oskarżone o nieumiejętne zarządzanie środkami otrzymanymi z ministerstwa.

Oczywiście nie ma co liczyć na to, że sytuacja poprawi się w przyszłym roku. Już w tym bowiem, minister Kudrycka zaoszczędziła (czyli ucięła dotacje m.in. dla NCNu i innych podobnych podmiotów, zapewniając tylko, że pensje naukowców nie zmaleją) 287 mln złotych. Gotowi jesteśmy założyć się, że podobneoszczędnościjuż zostały poczynione w przyszłorocznym budżecie, który jak na razie istnieje jedynie w głowie ministra Rostowskiego. Być może w przyszłym roku oszczędności będą jeszcze większe.

Na czym można by jeszcze oszczędzić kilka złotych? Można w ogóle zlikwidować stypendia dla najlepszych studentów, pozostawiając jedynie stypendia socjalne. Skoro uczelnie są tak, czy inaczej wylęgarniami wtórnych analfabetów, których maksimum możliwości pracy w tzw. zawodzie można ująć jednym słowem: bezrobocie, to zapewnijmy chociaż socjalną pomoc. Choć idąc konsekwentnie, skoro nauka w Polsce i tak zajmuje się badaniem wpływu zwierząt na kulturę polską oraz kulturą blogów i blogerów (nota bene zaskakująca koincydencja przedmiotów badań, nie wiemy, czy powinniśmy czuć się urażeni, czy docenieni), to może w ogóle ograniczmy uczelnie do funkcji socjalnej likwidując zajęcia, sale wykładowe i wykładowców pozostawiając jedynie departamenty do spraw socjalnych. Zatrudnienie w budżetówce od razu się zmniejszy.

Zapomnijmy na razie o tej sprawie. Nieprawidłowości bowiem w wydawaniu państwowych (tzw. publicznych) pieniędzy najczęściej wynikają z samego istnienia pieniędzy, które państwo musi wydać. Musi je wydać ponieważ zebrało je w podatkach, a zebrało je w podatkach, ponieważ musi je wydać. Ale zostawmy tę sprawę. Przy okazji kontroli CBA, tak w ministerstwie, jak i na uczelniach wyższych, nadarza się wspaniała okazja do zrobienia jeszcze kilku rzeczy.

Po pierwsze, można sprawdzić zasady zatrudniania pracowników na tychże uczelniach. Być może pamiętają Państwo zabawny konkurs na stanowisko adiunkta na jednej z uczelni, o którym informowaliśmy jakiś czas temu (por. [3]). Może warto tym się zainteresować, skoro CBA i tak już będzie grzebać w uczelnianych papierach.

Po drugie, warto sprawdzić nie tylko co uczelnie robią z tymi pieniędzmi, ale również komu je przyznają. Od czasu, do czasu bowiem słyszy się, że jakiś zdegustowany student, czy doktorant, opowiada jak to, pewien wątpliwej inteligencji żak, ale dobrego pochodzenia (rodzice ze środowiska akademickiego) otrzymuje hojnie zarówno stypendia, jak i granty. Nikogo za rękę nie złapaliśmy, a samo CBA zapowiedziało, że studenci mogą spać spokojnie. Może to oznaczać dwie rzeczy. Primo, że studenci na pewno nie są niczemu winni. Secundo, że nawet jak są, to CBA nie będzie ich sprawdzać. Może jednak powinno? Ostatecznie chodzi o tzw. pieniądze publiczne.

Po trzecie, warto przyjrzeć się jak pożytkowane są w ogóle pieniądze na uczelniach. Czy przypadkiem nie dochodzi do defraudacji, ustawionych przetargów itp. Mamy nadzieję, że nie, ale nie zaszkodzi przyjrzeć się temu, tak profilaktycznie.

Ktoś z oburzeniem może teraz wykrzyknąć, że my, autorzy niniejszej notki, używający pseudonimów Balthasar Colbert oraz Nikanor, jesteśmy ludźmi o głębokiej awersji do środowiska naukowego, elit, inteligencji itd. Od razu odpowiadamy: nie! Nie jesteśmy! Ale ktokolwiek położy rękę na pieniądzach, które zebrane w podatkach i są w dyspozycji Rzeczpospolitej Polskiej, powinien liczyć się z tym, że jego ręce będą czujnie obserwowane. Tytuł profesora bowiem, nie gwarantuje jeszcze uczciwości.

Wracając na koniec do samej kontroli - nie sądzimy, że wykaże ona jakieś poważne nieprawidłowości, choć (jako permanentni durnie) mamy na to nadzieję. Zupełnie już wątpimy, by CBA sprawdziło coś więcej, niźli tylko to, co zapowiedziało. A szkoda. Szambo co prawda i tak wybije prędzej, czy później, ale im później, tym więcej będzie sprzątania.

 

[1] www.rp.pl/artykul/10,1036767-CBA-w-resorcie-Barbary-Kudryckiej.html

[2] www.rp.pl/artykul/983162.html

[3] przegladidei.salon24.pl/493001,dziwne-konkursy-w-naszej-iiirp

 

Balthasar Colbert

&

Nikanor

Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka