Kto z nas robi idiotów? W sprawie nowych urzędników

Zacznijmy i skończmy na liczbach. Wydatki na administrację publiczną wzrosły o 10,6 mld złotych polskich, a więc o 10 600 000 000 zł. Liczba urzędników w administracji centralnej wzrosła zaś o 19 285. Jeżeli wydatki te są rozpatrywane w skali roku to… średnio na jednego urzędnika przypada ponad 549 tysięcy złotych rocznie, co daje niebagatelną sumkę miesięcznie w postaci… 45750 zł. Możliwe wyjaśnienia tej sytuacji są trzy. Po pierwsze, na co mimo naszej sympatii mamy nadzieję, eksperci Fundacji Republikańskiej się mylą. Po drugie, rząd dał mniej pieniędzy, ale z jakichś powodów nie zechciał tego ujawnić. Powodów możemy tylko się domyślać. Trzecia możliwość, to że fałszem jest jakoby rząd zatrudniłjedynie 19 285 urzędników. Pozostaje jeszcze administracja samorządowa. Zresztą nie tylko ona. Podobno rząd nie ujawnia faktycznego wzrostu liczby urzędników stosując manewr śmieciowy. Czyli po prostu zatrudnia ich na umowę o dzieło lub zlecenie. Biorąc pod uwagę, że przeciętny urzędnik zadowoli się pensją w wysokości około 2500 zł można obliczyć ilu ich tak naprawdę przybyło.

Uwaga przybyło ich ponad (jeżeli zarabiają po 2500 zł) 18 razy więcej, a więc nie 19285 ale – o zgrozo – 347 130 (słownie, dla tych co nie dowierzają: trzysta czterdzieści siedem tysięcy stu trzydziestu). Oczywiście możliwe, że jest ich mniej… ale za to mają wyższe pensje. Proszę Państwa wszem i wobec oświadczamy zatem – mniej dzieci! Mamy legiony urzędników na utrzymaniu!

A i przy okazji w Polsce mamy jakieś 15 mln pracujących. Gdyby oddać te pieniądze, na każdego przypadłoby: 706 złotych rocznie, a więc ponad 58 zł miesięcznie. Sumy nieimponujące? No cóż w jednych rękach nie, ale załóżmy nawet, że wszyscy te pieniądze przepijemy w pubach. W mieście gdzie pracuje jedynie 1000 osób, puby miałyby obrót o 58000 większy co kazałoby otworzyć nowy pub, a więc nowe miejsce pracy (nie wspominając o zysku browarów, które też musiałby zatrudnić więcej ludzi). I tak właśnie, proszę państwa, powstaje bezrobocie. Przez rozpierniczanie pieniędzy.