No prawie wszyscy, ale o tym za chwilę. Ani retoryka wstydu, ani retoryka biedy nie jest głównym czynnikiem wywołującym namiętności w narodzie polskim. Głównym czynnikiem jest święty spokój. Zaburzenie tegoż wywołuje największy sprzeciw ze strony naszych rodaków. Obie wspomniane retoryki są wyłącznie narzędziami, które mają służyć specjalistom od marketingu medialnego elit rządzących do zapewniania, że święty spokój będzie utrzymany, lub przeciwnie, że może być naruszony. A szkoda, że tak się dzieje ponieważ obie te sprawy są wybitnie istotne, choć z różnych względów.
Zacznijmy od retoryki polskiej biedy i tego, do czego ona służy. Na początku polecamy stronę, która prezentuje dość porażające zestawienia (por. [1]). Retoryka polskiej biedy służy przede wszystkim ugruntowaniu przekonania, że bez pomocy zewnętrznej (zwłaszcza ze strony Unii Europejskiej) jesteśmy skazani na wegetację na granicy poziomu egzystencji. Owa retoryka nasiliła się zwłaszcza dwóch okresach. Pierwszym były ostatnie wybory parlamentarne, w których rządząca partia zapewniała, że wywalczy pieniądze z UE, i że tylko ona może to zrobić, oraz drugi gdy udało jej się wyrwać te pieniądze. Udało się rządowi pozyskać obietnicę z UE na 442 mld zł (por. [2]) w latach 2014 – 2020. Trzeba pamiętać, że to tylko obietnica, nie wiadomo bowiem dokładnie ile w stanie będzie dać UE ze względu na pogłębiający się kryzys. Ostatnie wydarzenia na Cyprze pokazują dość wyraziście, że świętego spokoju nie powinniśmy się spodziewać. Oliwy do ognia naszych zmartwień dolewa dodatkowo Nigel Farage, który w swojej niedawnej wypowiedzi nakłaniał Brytyjczyków do wycofania oszczędności z banków Hiszpanii (por. [3]). Co by o nim nie myśleć jest bliżej centrum wydarzeń niż my, być może ma informacje, które każą mu postępować w taki sposób, zgodnie z brytyjską racją stanu. W Hiszpanii w ogóle dzieje się wiele interesujących rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. Być może będzie ona tym elementem układanki kryzysu gospodarczego w UE, który sprawi, że Unia nie będzie w stanie wywiązać się ze zobowiązań jakie złożyła naszemu rządowi. Być może eurokraci byli tego w pełni świadomi składając te zobowiązania.
Wracając do kwestii polskiej biedy i związanej z nią retoryki. Pierwszą konsekwencją uprawiania jej w ten sposób jest krzewienie poczucia bezradności. Co prawda liczna emigracja polska pokazuje, że zabieg ten jest dość nieskuteczny, ale chyba wystarczający, skoro mamy już drugą kadencję. Drugą jest wzrost postaw roszczeniowych, z którymi chyba już nawet rząd sobie nie radzi. Nie to żebyśmy im współczuli - sami są sobie winni. Ostatnie protesty związków zawodowych pokazują dwie rzeczy. Z jednej strony, że postawy roszczeniowe nabierają na sile, a z drugiej, że polityka rządu nie zaspokaja ich w jakimkolwiek stopniu. W owych protestach przebrzmiewa niejako hasło: „rządzie chciałeś rozwiązać nasze problemy finansowe – do dzieła, czekamy już wystarczająco długo”. Jedyną rzeczą pocieszającą w tym wszystkim jest to, że obecna władza zdaje się tracić poparcie już nawet w sferze budżetowej. A straci je jeszcze bardziej gdy zabraknie pieniędzy nie tylko na podwyżki, ale również na zwykłe pensje.
Retoryka polskiej biedy owocuje więc obniżeniem poczucia własnej wartości, wzrostem postaw roszczeniowych, lub (w przypadku osób odpornych na propagandę) emigracją albo radykalnemu przeciwstawieniu się rządowi. Tak czy inaczej rząd ukręcił sobie bat na własny tyłek. A ponieważ – co tu dużo pisać i owijać sprawę w bawełnę – rząd jest właściwie gołodupcem, lanie mu wymierzone będzie wyjątkowo bolesne.
Jak drugie skrzypce rozbrzmiewa retoryka wstydu. Zapewne pamiętają Państwo owe stwierdzenia, że szanowani w Europie będziemy tylko wtedy, gdy wybierzemy proeuropejską partię. Jeżeli natomiast wybierzemy inną, wszyscy będą z nas się śmiać, a nam będzie wstyd. Oczywiście mówiącym to ludziom chodziło nie Europę, a o Unię Europejską. W Gruzji zdaje się byliśmy doceniani mimo antyeuropejskiej partii wówczas rządzącej.
Tak jak retoryka polskiej biedy znajduje potwierdzenie w faktach (polska gospodarka nie ma się najlepiej), tak retoryka polskiego wstydu już nie. Przeprowadźmy prosty eksperyment mentalny. Wyobraźmy sobie Francuza, Boliwijczyka, Brazylijczyka, Szweda i Nowozelandczyka. Każda z tych osób wstaje rano i zaparza sobie kawę. Później z kawą siada do przejrzenia porannej prasy. I cóż? Czy w ich prasie jest specjalny dział poświęcony temu, jak żałosny jest polski rząd? Jakie śmieszne i kompromitujące rzeczy się u nas dzieją? Nie czytujemy prasy z ojczyzn tych osób, ale mamy poważne wątpliwości. Zapytajmy jeszcze inaczej. Czy są państwo w stanie wymienić choćby ministra spraw zagranicznych jednego z tych państw? A ministra finansów? Mamy poważne wątpliwości. Jeszcze mocniej wątpimy, czy owi Francuzi, Boliwijczycy i Szwedzi są wstanie wymienić polskich. Retoryka wstydu nie jest poparta faktami, bo nie może być. Opinia publiczna innych państw ma głęboko w poważaniu Polskę. Tak jak nasza opinia publiczna ma głęboko w poważaniu Boliwię.
Retoryka wstydu okazuje się mimo to dość skuteczna. Przyczyny są tego różne, a warto wymienić w tym miejscu dwie. Po pierwsze wraz z retoryką polskiej biedy tworzą one spójny obraz. To uwiarygadnia zarówno jedną, jak i drugą. Po drugie uderza ona w najczulszy punkt – święty spokój. A z pragnieniem świętego spokoju jest jak z duża, ale zaleczoną już trochę raną. Nawet delikatne jej dotknięcie wywołuje natychmiastową reakcję, czasem nawet agresywną. Taką reakcję wywołuje również sama próba jej dotknięcia, choćby pozorowana.
Posługując się tymi dwoma narzędziami można dość dobrze kontrolować nastroje społeczne w Polsce. By uniezależnić w myśleniu rodaków należy zrobić kilka rzeczy. Pierwszą z pewnością powinno być zlikwidowanie poczucia wstydu. De facto nie ma do tego uczucia sensownych powodów. No może poza faktem dostania się do sejmu kilku (przy dobrych wiatrach) parszywych jegomościów. Likwidacja poczucia wstydu osłabi (choć nie zlikwiduje) siłę oddziaływania retoryki biedy. W sytuacji, w której przeciętny Polak nie będzie patrzył z zawistnym wstydem na udzielających mu jałmużny eurokratów, zacznie się zapewne zastanawiać, jak polepszyć swój los i to bez niczyjej pomocy. W tym pomocy rządu polskiego. Wtedy niestety czeka go przykre zderzenie ze stawiającą przeszkody polską administracją państwową. Każdy przedsiębiorca może godzinami opowiadać o tym problemie, a niedługo w kinach pojawi się film, który podobno dość dobrze to obrazuje.
To bolesne zetknięcie wywołać może jedyne sensowne pytanie, jakie każdy z nas powinien zadać: co do jasnej cholery administracja państwowa wyprawia z naszym państwem? Gdy już odpowiedź na to pytanie nadejdzie, pojawi się kolejne: co ja mam teraz zrobić? Odradzamy emigrację. Cały świat pęka w szwach, którymi zszyli go ekonomiczni szaleńcy wraz z wariatami z rządów. W takiej sytuacji pozostaje jedno – zacząć w końcu wymagać od rządów, by zajęły się tym, do czego zostały powołane. Jeżeli nie będą chciały, należy po prostu zmienić rząd.
Ktoś mógłby teraz pomyśleć, że to niewykonalne, ponieważ większość jest głupia i to uniemożliwi cały ten proces. Nie chodzi o to czy większość jest głupia, czy też nie. Chodzi o to, że większość rządzi się pragnieniem świętego spokoju, a przez to jest podatna na obie wspomniane retoryki. Chodzi o to, że większość nie widzi, że to rząd jest czynnikiem, blokującym ich aspiracje. Nie widzi tego, ponieważ rząd obiecał im jałmużnę (na różne sposoby), a oni uwierzyli. Uwierzyli więc, że to rząd zapewni realizację tych aspiracji. A wiara ta, jest jak bat, o którym pisaliśmy wyżej. Aspiracje nie będą zrealizowane, święty spokój nie będzie zachowany, a wstyd tylko się pogłębi. Chyba, że ubijemy go już teraz.
[1] polskabieda.com/
[2] www.uniaeuropejska.org/podsumowanieile-pieniedzy-i-na-co-dostanie-polskaya
[3] www.telegraph.co.uk/news/politics/ukip/9950083/Ukip-urges-Brits-to-withdraw-their-money-from-Spanish-banks.html
Balthasar Colbert
&
Nikanor
Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka