przegladidei przegladidei
935
BLOG

Prof. Środa, tolerancja, Femen i Tunezja – świat na głowie

przegladidei przegladidei Polityka Obserwuj notkę 6

 

„Tolerancja”, czyli słowo stanowiące jednocześnie pałkę do okładania wszelkiej maści ciemnogrodzian oraz wytrych do tłumaczenia różnego rodzaju dziwactw współczesności znów służy jej piewcom do ponownego krzyku i upominania się o swoje. Podobnie ma się rzecz z demokracją, rozumianą jako rządy większości przy jednoczesnym zabezpieczeniu praw mniejszości. W teorii, jak zwykle – wszystko pięknie nam „gra”. Praktyka daje nam jednak prztyczka w nos i mamy nie lada bałagan, który może wprawić w dobry humor (również i w depresję, ale zalecamy dystans).

O co nam chodzi tym razem? Otóż prof. Środa ponownie dała popis swojego wybiórczego myślenia i traktowania rzeczywistości (por. [1]), co nas specjalnie nie dziwi. Pani „filozofka”, czyli mędrzec od wszystkiego, zaznaczyła swoje oburzenie odnośnie delegacji polskich władz do Watykanu i depeszy premiera Tuska do Papieża. No bo jakże tak, żeby się spoufalać z tak mało znaczącym i zacofanym krajem? Szkoda pieniędzy! Można je przecież wydać na zapłodnienie in vitro czy szkolenia z myśli gender! Co nam jakaś tradycja dyplomatyczna, kultura osobista czy normy politycznego postępowania? Jak coś nie pasuje do szablonu tolerancji i demokracji (specyficznie rozumianej), to nie ma co tracić czasu i środków! A jak Państwu zapewne wiadomo, Watykan nie kwapi się do reformowania w myśl powyższych ideałów, co budzi odrazę wśród postępowców i postępowczyń. Ależ pani profesor, co z większością Polaków, która jednak identyfikuje się co najmniej z chrześcijańskimi korzeniami Polski? Bez względu na to, czy przez sentyment do ś.p. Jana Pawła II, czy przez wiarę, czy też kwestie historyczne, fakt pozostaje faktem, że trudno odciąć się od jednego z konstytutywnych elementów dla tożsamości naszego państwa. Mamy więc w imię wartości, które hołubi prof. Środa, odwrócić się od naszej przeszłości i iść ślepo w nieznane z nowym „kręgosłupem”? Jako „filozofka”, pani profesor powinna wiedzieć, że tego typu próby mogą być przeprowadzane tylko na płaszczyźnie eksperymentów myślowych. Praktyka wskazuje bowiem, że wprowadzanie tak ekstremalnych rozwiązań kończy się gilotynami czy innymi ludobójstwami w imię humanistycznych idei. Ale czego nie robi się dla postępu?

Co to jednak ma do zawartych w tytule organizacji Femen i Tunezji? Otóż jak donosi rp.pl (por. [2]), pewnej młodej kobiecie – zwolenniczce postępowych idei (konkretniej feminizmu w wydaniu właśnie owej organizacji Femen), grozi ukamienowanie za wstawienie swojego zdjęcia topless na facebook. Pikanterii dodaje, że na owym zdjęciu pali papierosa i na jej ciele widnieje napis: „Moje ciało to moja własność, a nie kwestia czyjegoś honoru.”. O ile faktycznie jesteśmy właścicielami swojego ciała, to po cóż cała histeria dotycząca honoru? Czy w związku z tym, że możemy robić ze swoim ciałem co chcemy, musimy zachowywać się jak ekshibicjoniści? Czy postępowcy naprawdę mają tak ciężki pomyślunek i nie są w stanie zrozumieć, że poza nimi istnieją również inni ludzie, którzy najzwyczajniej w świecie nie mają ochoty oglądać pewnych rzeczy? Przecież sama postępowa idea demokracji w modelu zachodnim zapewnia wszystkim pewną wolność. Polegać ma ona na tym, że nie jest owa wolność naruszana w sferze publicznej. I tu pojawia się zgrzyt, który sugerowaliśmy na początku tekstu – w teorii wszystko wygląda ładnie, lecz praktyka pokazuje, że takie myślenie jest li tylko życzeniowe. Wojowniczka postępu – prof. Środa, wysłana do Tunezji, postawiłaby wyżej feministyczne roszczenia kobiety, niż powszechnie obowiązujące obyczaje w tym kraju. Argumentowałaby to właśnie poszanowaniem zdania mniejszości. Wszystko pięknie, lecz nie miejmy zamydlonych oczu – idee postępowe stoją w sprzeczności z ideałami wyznawanymi przez islam, więc stoimy w obliczu swoistej wojny obyczajowej. Możemy brutalnie zliberalizować islam, czyli naruszyć jego strukturę, co próbuje się zrobić z chrześcijaństwem, lecz tak postępując, piewcy tolerancji zawłaszczają wolność muzułmanów. W niczym to jednak nie przeszkadza, bo w stosunku do idei tolerancji istnieje właśnie specyficzna metaidea, czyli postęp, w imię którego lewicowcy hierarchizują poglądy. Oczywiście poglądy religijne to zabobony i nie ma sensu ich zachowywać w ich pierwotnej formie. Są bowiem szkodliwe dla postępu niczym szkorbut, cholera lub trąd. Aż mamy ochotę zakrzyknąć: ależ postępowcy, cóż z ludźmi, którzy te poglądy podzielają? Przecież wasza idea jest stworzona z myślą o pogodzeniu różnych racji i ludziach! Odpowiedź jest prosta: owszem, z myślą o ludziach, ale nie o wszystkich. Ale nie żeby  to przypominało praktyki z czasów siermiężnego komunizmu... zresztą w razie czego powie się: idea była dobra, ale ludzie źle ją stosowali!

[1] www.fronda.pl/a/sroda-do-pawlowicz-prosze-zeby-pani-zapoznala-sie-z-nowym-testamentem,27083.html

[2] www.rp.pl/artykul/27,993167-Tunezyjskiej-zwolenniczce-Femenu-grozi-ukamienowanie.html

 

Nikanor

&

Balthasar Colbert

Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka